Sejm uchwalił te same przepisy w identycznie niekonstytucyjnym trybie. Zaatakował tym samym ustrojową pozycję Prezydenta, który przecież w swoim wniosku do TK zauważył, że prawa karnego tak tworzyć nie wolno
Niech nas nie zmyli tytuł ustawy z 4 czerwca 2020 r. “o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19″ – potocznie zwanej Tarczą 4.0, którą rozpatruje obecnie Senat. Ukryto w niej, pośród wielu różnorodnych przepisów, także poważne zmiany w Kodeksie karnym, sprowadzające się do generalnego zaostrzenia sankcji.
Legislacyjna recydywa
Zmiany obejmą między innymi odpowiedzialność za błędy medyczne popełnione przez lekarzy (art. 155 i 160 k.k.), eliminując możliwość prostego wymierzenia medykowi grzywny lub kary ograniczenia wolności na rzecz kary więzienia. Nowelizacja przyjęta przez Sejm to także absurdalne przepisy o kradzieży szczególnie zuchwałej, w myśl których złodziejowi kieszonkowemu za kradzież 150 zł ma grozić nawet do 16 lat więzienia (podczas gdy np. za kradzież 150.000 zł grozi maksymalnie 5 lat pozbawienia wolności).
Już to znamy: dokładnie rok temu o te same przepisy stoczyła się bitwa karnistów z populistami prawnymi. I choć populiści robili wszystko, by w 2019 r. zmienić prawo karne, uciekając się nawet do groźby pozwania prawników z Krakowa za sporządzoną w procesie legislacyjnym opinię naukową, uchwalone z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości przepisy nigdy nie weszły w życie.
Tym razem zmiany w prawie karnym znalazły się w Tarczy 4.0 pod pozorem walki ze skutkami epidemii koronawirusa. Jednak radykalne przepisy uchwalono w warunkach legislacyjnej recydywy:
- kluczowe rozwiązania, w tym nowy typ przestępstwa o zuchwałej kradzieży, zgłoszono dopiero podczas posiedzenia komisji sejmowej, nie dochowując wymogu przejścia przez ustawę trybu trzech czytań;
- nowelizację przyjęto w nieregulaminowej procedurze, łamiąc przewidziany w Regulaminie Sejmu terminarz prac nad zmianami kodeksów;
- projektami zajmowała się także niewłaściwa Komisja Finansów Publicznych.
Większość Sejmowa z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości postąpiła więc dokładnie tak jak rok temu, gdy ówczesny Marszałek Sejmu uznał między innymi, że ustawa “o zmianie Kodeksu karnego” nie jest nowelizacją kodeksu. Zmiany w prawie karnym zawarte w Tarczy 4.0 uchwalono “bez żadnego trybu”, naruszając jednoznacznie art. 112 i art. 119 ust. 1 Konstytucji.
Prezydent ma podejrzenia
Niekonstytucyjność uchwalonych przepisów wynika jednak z jeszcze innego powodu: przemycone w Tarczy 4.0 zmiany prawa karnego prowadzą do poniżenia Prezydenta.
Większość sejmowa zignorowała stanowisko Prezydenta, który ubiegłoroczną nowelizację prawa karnego z 13 czerwca 2019 r. – zamiast od ręki podpisać – odesłał w całości do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o zbadanie legalności trybu, w jakim została uchwalona (sygn. Akt Kp 1/19). Andrzej Duda pisał wówczas: “Tryb postępowania z zaskarżoną ustawą rodzi poważne zastrzeżenia co do dochowania konstytucyjnych standardów procesu legislacyjnego”. Podkreślał też, że “ze względu na swój represyjny charakter przepisy karne mają w systemie źródeł prawa o tyle wyjątkową pozycję, iż w stosunku do nich stawiane są szczególnie wysokie wymagania proceduralne”.
Do dziś Trybunał Julii Przyłębskiej nie zbadał konstytucyjności tamtej nowelizacji. Co najistotniejsze, uchwalone obecnie przepisy – po pierwsze – dotyczą identycznej materii, po drugie: są zbieżne co do treści z przepisami z 2019 r. (art. 37a, art. 57b, art. 86 i kolejne, art. 278a, art. 294 k.k.), a po trzecie wszystkie je uchwalono w takim samym trybie, budzącym uzasadnione wątpliwości Prezydenta.
Nie można uchwalać “do skutku” tych samych przepisów w tak samo bezprawnym trybie, gdy Prezydent inicjuje prewencyjną kontrolę identycznych regulacji przed ich podpisaniem. Zaskarżone przepisy nie mogą korzystać z domniemania ich zgodności z Konstytucją; są “podejrzane” do czasu wypowiedzi prawidłowo obsadzonego Trybunału Konstytucyjnego.
- Piszemy o tym szerzej w ekspertyzie Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego z 15 czerwca 2020 r.
Jeśli inicjowana przez Prezydenta kontrola zgodności ustawy z Konstytucją nie powstrzymuje Parlamentu przed ponownym uchwaleniem identycznych przepisów w tak samo niekonstytucyjnym trybie, rola i ranga Prezydenta w procesie legislacyjnym zostaje sprowadzona do zera.
Może nie zauważy…
Wszystko wskazuje więc na to, że zamiarem ustawodawcy – z inicjatywy Ministerstwa Sprawiedliwości – jest przekazanie Prezydentowi do podpisu identycznych przepisów, uchwalonych w tam samo niekonstytucyjnym trybie, dodatkowo jeszcze ukrytych w obszernej ustawie na zupełnie inny temat, tak jakby ktoś liczył na to, że Prezydent ich “nie zauważy”. Działania te uwłaczają powadze urzędu głowy państwa.
W sensie prawnym uchwalone w Sejmie 4 czerwca 2020 r. zmiany w Kodeksie karnym godzą w konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy w aspekcie udziału poszczególnych władz w procesie legislacyjnym. Prowadzą do naruszenia prezydenckiej prerogatywy do zainicjowania kontroli określonej ustawy przez należycie obsadzony Trybunał Konstytucyjny, co ma tymczasowo zablokować jej wejście w życie. Urągają zasadom prawidłowej legislacji.
W sumie nowela jest więc sprzeczna z art. 144 ust. 3 pkt 6 i 9 Konstytucji, art. 10 ust. 1 Konstytucji, art. 122 ust. 3 i 4 Konstytucji w zw. z art. 2 Konstytucji.
1 komentarz
Ilość poprawek i weresji tej całej tarczy jest fascynujące 🙂