Chcę ukraść 1000 zł i napadam na kogoś w parku. Ofiara nie ma przy sobie żadnej gotówki. Czy było to usiłowanie udolne czy nieudolne?
Jutro Sąd Najwyższy rozstrzygnie zagadnienie prawne związane z tym właśnie problemem – chodzi o rozróżnienie usiłowania udolnego i usiłowania nieudolnego:
Czy brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego, o którym mowa w art. 13 § 2 k.k., oznacza brak jakichkolwiek desygnatów znamienia przedmiotu czynności wykonawczej, na których chociażby potencjalnie może zostać popełniony czyn zabroniony w konkretnym stanie faktycznym, czy jedynie brak desygnatów, na które nakierowany jest zamiar sprawcy?
Nie jest to tylko problem teoretyczny, ponieważ sam fakt popełnienia usiłowania nieudolnego upoważnia sąd do nadzwyczajnego złagodzenia kary, a nawet odstąpienia od jej wymierzenia (art. 14 § 2 k.k.), co nie ma miejsca w wypadku usiłowania udolnego.
Wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego jest bardzo obszernie uzasadniony; w konkluzji wnioskodawca sugeruje, że należałoby się opowiedzieć raczej za stanowiskiem kładącym nacisk na zamiar sprawcy (stanowisko subiektywne czy podmiotowe), a więc badać np. to, co konkretnie sprawca chciał ukraść. Jeśli ofiara nie miała przy sobie tego rodzaju przedmiotów, usiłowanie było nieudolne (art. 13 § 2 k.k.). Co do wątpliwości uzasadniających rozstrzygnięcie zagadnienia prawnego w formie uchwały, wnioskodawca pisze:
W orzecznictwie Sądu Najwyższego i sądów powszechnych w zakresie kwestii będącej przedmiotem niniejszego wniosku wyraźnie zarysowały się dwa przeciwstawne stanowiska. W świetle pierwszego z nich przedmiotem nadającym się do popełnienia na nim czynu zabronionego może być tylko taki przedmiot, na który nakierowany jest zamiar sprawcy bez względu na to, czy w konkretnym stanie faktycznym istnieją także inne przedmioty, które jedynie potencjalnie mogą „nadawać się” do popełnienia na nich czynu zabronionego, nie będąc jednocześni objęte zamiarem sprawcy. Zgodnie z przeciwstawnym poglądem, o braku przedmiotu rozstrzygać powinien brak obiektywny (tj. jakichkolwiek) przedmiotów chociażby potencjalnie nadających się do popełnienia na nich określonego czynu zabronionego. Tym samym objęcie zamiarem sprawcy konkretnych desygnatów znamienia przedmiotu czynności wykonawczej pozostaje indyferentne dla dokonania kwalifikacji w świetle art. 13 § 2 k.k.
Wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dn. 2 listopada 2016 r.
Przychylam się do tezy, że udolność czy nieudolność usiłowania zależna jest od treści zamiaru sprawcy, który jest ukierunkowany na konkrety przedmiot czynności wykonawczej. Trafne jest zatem stanowisko subiektywizujące.
Co symptomatyczne, wszystkie przykłady przytaczane we wniosku dotyczą przestępstw przeciwko mieniu, a dokładniej usiłowania kradzieży.
Reprezentatywnym przykładem ilustrującym omawiany problem jest napad obliczony na zdobycie gotówki, której ofiara przy sobie nie ma. Celem działania sprawcy jest kradzież pieniędzy, a nie jakiejkolwiek innej rzeczy; nie interesują go okulary czy skarpetki, które ma na sobie ofiara, a które przecież, obiektywnie rzecz biorąc, da się ukraść. Jeżeli jednak sprawca nie ma zamiaru ich ukraść, to nie pojawia się zagrożenie dla dobra prawnego, zmaterializowanego w przedmiotach, które sprawcy nie interesują.
Jeśli pokrzywdzony nie ma przy sobie pieniędzy, dokonanie czynu zabronionego, polegającego na zabraniu pieniędzy, jest niemożliwe i usiłowanie trzeba uznać za nieudolne.
Rozumowanie można także odwrócić, lecz wniosek nie ulegnie zmianie: gdyby nawet założyć, że w ściśle obiektywnym sensie zachowanie sprawcy zmierzało bezpośrednio do zabrania cudzej rzeczy ruchomej (jakiejkolwiek, nie wyłączając skarpetek), to i tak z punktu widzenia znamion strony podmiotowej trudno byłoby ustalić, że sprawca miał zamiar bezpośredni zabrania rzeczy, które go nie interesowały. Co więcej, przystępując do usiłowania z pewnością nie miał na celu przywłaszczenia sobie części garderoby ofiary, jeśli miał na celu akurat coś z gruntu innego, a mianowicie zabranie jej pieniędzy. Tak czy inaczej wykluczone jest więc stwierdzenie, że w opisanej sytuacji sprawca wyczerpał wszystkie znamiona usiłowania udolnego.
Rzecz jasna, sprawca może zmienić zdanie, widząc, że realizacja pierwotnego zamiaru nie jest w danych okolicznościach możliwa i powziąć zamiar zabrania innej rzeczy, np. smartfonu należącego do ofiary. Będziemy mieli wówczas do czynienia z dwoma osobnymi czynami: usiłowaniem nieudolnym kradzieży pieniędzy, ostatecznie zakończonym w momencie, gdy okazało się, że kradzież pieniędzy nie jest możliwa, oraz usiłowaniem udolnym lub nawet dokonaniem zaboru innej rzeczy ruchomej.
Za przyjęciem stanowiska subiektywizującego przemawia także istniejąca w polskim prawie karnym konstrukcja tzw. typów przepołowionych.
W obecnym stanie prawnym kradzież rzeczy wartych co najwyżej 1/4 minimalnego miesięcznego wynagrodzenia (tj. 500 zł w 2017 r.) jest tylko wykroczeniem. Przestępstwem jest kradzież rzeczy wartych więcej niż 500 zł. Oznacza to, że jeśli w danych okolicznościach nie jest możliwe zabranie rzeczy, których wartość przekroczy 500 zł, to dokonanie czynu zabronionego opisanego w art. 278 § 1 k.k. jest niemożliwe (analogicznie sytuacja zachodzi w wypadku zniszczenia mienia czy paserstwa).
Przykładowo, złodziej kieszonkowy usiłuje ukraść komuś portfel, mając zamiar zabrania wszystkiego, co będzie w portfelu, i zostaje złapany na gorącym uczynku. W portfelu było 150 zł w gotówce, sam portfel kosztował 100 zł. Niewątpliwie mamy tu do czynienia z usiłowaniem nieudolnym kradzieży przestępnej – sprawca chciał zabrać dużo więcej pieniędzy, których tam nie było (art. 13 § 2 w zw. z art. 278 § 1 k.k.) oraz jednocześnie jest to usiłowanie udolne kradzieży wykroczeniowej (art. 119 § 2 alt. 1 k.w.). W myśl stanowiska obiektywizującego musielibyśmy jednak twierdzić, że usiłowanie kradzieży przestępnej miało charakter udolny, bo potencjalnie dało się ukraść coś droższego (np. zdjąć z palca ofiary złotą obrączkę).
Absurd polega na tym, że gdyby sprawca dokonał opisanej kradzieży, czyli zrealizował w całości swój zamiar, jego czyn zostałby uznany tylko za wykroczenie, ponieważ wartość tego, co sprawca zabrał, nie przekroczyła granicy przepołowienia (zabranie rzeczy wartych 250 zł). Czyli sytuacja jest następująca: umyślne usiłowanie udolne kradzieży będącej przestępstwem zostaje skutecznie doprowadzone do końca i przekształca się wówczas w umyślne dokonanie kradzieży będącej tylko wykroczeniem. To się nie klei!
Brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego, o którym mowa w art. 13 § 2 k.k., w wypadku niektórych przestępstw przeciwko mieniu powinien być rozumiany także przez pryzmat kwoty dzielącej wykroczenie i przestępstwo.
Tytułowa problematyka nie dotyczy jednak wyłącznie przestępstw przeciwko mieniu. Przedmiot nadający lub nienadający się do popełnienia czynu zabronionego w rozumieniu art. 13 § 2 k.k. to nie tylko potocznie rozumiana „rzecz”, ale każdy obiekt, na którym wykonywany jest czyn zabroniony, np. żyjący człowiek, który jest zabijany, czy dokument, który ktoś fałszuje.
Sięgnięcie do przykładów niezwiązanych z mieniem potwierdza tezę, że udolność lub nieudolność usiłowania musi zależeć od zamiaru sprawcy.
Wyobraźmy sobie, że chcę zgwałcić osobę X, wchodzę za nią do pokoju i próbuję doprowadzić ją do obcowania płciowego, jednak okazuje się, że pomyliłem pokoje i zamiast osoby X płci żeńskiej zaatakowałem osobę Y płci męskiej, co stało się jasne dopiero po zapaleniu światła. Trudno zgodzić się z twierdzeniem, że mieliśmy do czynienia z usiłowaniem udolnym – „bo potencjalnie był tam ktoś, kogo można było zgwałcić”. W rzeczywistości nie istniał przedmiot nadający się do popełnienia na nim czynu zabronionego, który chciałem popełnić, a do którego nigdy bym nie zmierzał, gdybym wiedział, że realizacja mojego zamiaru jest w tych okolicznościach skazana na niepowodzenie.
A teraz czekamy na stanowisko Sądu Najwyższego.
Przepisy
Art. 13. § 1. Odpowiada za usiłowanie, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania, które jednak nie następuje.
§ 2. Usiłowanie zachodzi także wtedy, gdy sprawca nie uświadamia sobie, że dokonanie jest niemożliwe ze względu na brak przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim czynu zabronionego lub ze względu na użycie środka nie nadającego się do popełnienia czynu zabronionego.
4 komentarze
Co w sytuacji, gdy sprawca ma na celu okraść osobę, o której wie, że ta codziennie przynosi do domu 1000zł? Sprawca sobie zaplanował, że ukradnie 1000 zł, bo tyle kosztuje xbox i od razu sobie pójdzie go kupić. Jednak okazało się, że ofiara nie miała 1000zł, tylko 400zł?
Co jeśli chcę ukraść Trylogię Sienkiewicza, ale się okazuje, że nie było Potopu, a mnie interesuje tylko "pełna wersja" trylogii.
Co jeśli chciałem ukraść zgrzewkę wódki z hurtowni, ale się okazało, że omyłkowo do butelek została wlana woda?
co do tej pierwszej sytuacji jeszcze, gdyby ofiara miała nie 400, a 600 zł?
1. Jeśli mówimy o rozboju (czyli chcę ukraść te pieniądze po zaatakowaniu ofiary), to w mojej ocenie to jest usiłowanie udolne rozboju; przedmiot nadaje się do dokonania na nim rozboju i jest to ten przedmiot, o który mi chodzi. Jeśli chcę ukraść 1000 zł, to oznacza, że chcę ukraść 400 zł + 600 zł, czyli w tym wypadku mówimy o pewnym zbiorze, którego elementami są poszczególne złotówki, i ja obejmuję chęcią zabór każdej z nich.
2. Przyjąłbym analogicznie jak w pkt 1 – jeśli mam zamiar zabrania w sumie 3 książek, to ex ante w momencie przystępowania do usiłowania mam zamiar zabrania każdej z nich. Więc jest usiłowanie udolne, bo były tam książki które mnie interesowały. Chyba że mówimy o kradzieży zwykłej (nie rozbój, bez włamania) i brak tej jednej książki decyduje, że dwie pozostałe są warte mniej niż 500 zł (czyli nie jest przekroczony próg wykroczenia). Wówczas zamiarem obejmowałem popełnienie przestępstwa, którego dokonanie było niemożliwe – mamy usiłowanie nieudolne kradzieży przestępnej i usiłowanie udolne kradzieży wykroczeniowej.
3. To usiłowanie nieudolne, bo nie uświadamiam sobie, że dokonanie zaboru wódki jest niemożliwe. Zmiana płynu jest tu zmianą jakościową i w związku z tym nie ma przedmiotu nadającego się do popełnienia na nim zamierzonej kradzieży. Przy czym jeśli nawet ja zabiorę te butelki z hurtowni i dopiero w domu okaże się, że to woda, dalej jest usiłowanie nieudolne kradzieży wódki.
Mówiąc krótko problem jest złożony i powinien skupiać się na sprawcy. Czyli czy dopełnił zwyczajowych elementów czynu zabronionego. Nieudolne jest wtedy, kiedy spaścił.