Do Sejmu trafił niedawno projekt nowelizacji kodeksu karnego i kodeksu wykroczeń (druk 2825, zob. tutaj), zakładający zdefiniowanie „stanu pod wpływem środka odurzającego” i „stanu po spożyciu środka odurzającego”. Celem projektodawców jest doprecyzowanie granicy dzielącej przestępstwo polegające na prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości lub po wpływem środka odurzającego (art. 178a § 1 k.k.) od jego odpowiednika z art. 87 § 1 kodeksu wykroczeń, gdzie jest mowa o stanie po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu.
W rozdziale XXI kodeksu karnego miałby zostać dodany art. 180a w następującym brzmieniu:
„Art. 180a. W rozumieniu przepisów niniejszego rozdziału stan pod wpływem środka odurzającego zachodzi:
1) gdy zawartość delta-9-tetrahydrokanabinolu we krwi przekracza 10 ng/ml albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość – w przypadku konopi i ich przetworów;
2) gdy obecność w organizmie substancji czynnej prowadzi do zakłócenia sprawności psychomotorycznej człowieka poprzez oddziaływanie na ośrodkowy układ nerwowy – w przypadku pozostałych środków odurzających”.
Wydaje mi się, że omawiany projekt jest wadliwy z kilku powodów.
Przede wszystkim mamy tu do czynienia z jaskrawo wybiórczą definicją stanu pod wpływem środka odurzającego. Definicja ta została napisana de facto na potrzeby użytkowników konopi lub ich przetworów, o czym świadczy treść projektowanego art. 180a pkt 1. Intencji takiej nie ukrywa zresztą sam projektodawca, który w uzasadnieniu swego projektu stwierdza:
„Nagminnym zjawiskiem stają się wzmożone kontrole kierowców wracających z Holandii i Czech, gdzie posiadanie marihuany na własny użytek nie stanowi przestępstwa. Karanie tych osób na podstawie przepisów zakazujących jazdy «pod wpływem» lub «po spożyciu» środków odurzających jest zaprzeczeniem celu ustawy, dotyka bowiem osób, które choć mają w organizmie śladowe ilości środków odurzających, nie znajdują się pod ich wpływem, a ich zdolności psychomotoryczne nie są zaburzone. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że sama konsumpcja środków odurzających nie stanowi w Polsce przestępstwa”.
W odniesieniu do pozostałych środków odurzających zaproponowane zostało, dla odmiany, wybitnie nieostre kryterium sprowadzające się do wykazania zakłócenia sprawności psychomotorycznej człowieka poprzez oddziaływanie danego środka na ośrodkowy układ nerwowy. W tym zakresie zaproponowana definicja jest całkowicie zbędna, gdyż jest ona w istocie rzeczy tautologiczna. Fakt oddziaływania substancji na ośrodkowy układ nerwowy jest cechą każdego „środka odurzającego”, zaś konieczność wykazania, że in concreto środek ten zakłócił sprawność psychomotoryczną człowieka wynika z określenia „stan pod wpływem środka”.
Argumentując za koniecznością sztywnego doprecyzowania omawianej granicy w wypadku konopi projektodawca pisze: „Nieprecyzyjność przepisów prowadzi do sytuacji, w których dochodzi do skazania osób, w których krwi nie wykryto nawet śladowej ilości aktywnego Δ9-THC a jedynie nieaktywny metabolit rozkładu THC-COOH, co oznacza, że dochodzi do skazania osób, które nie wyczerpują znamion czynu zabronionego, gdyż nie pozostają pod wpływem środka odurzającego”. Wypowiedź ta świadczy jednak o braku potrzeby nowelizacji kodeksu karnego. Do stwierdzenia, że w omawianej sytuacji nie zostały wyczerpane znamiona czynu zabronionego nie jest potrzebna projektowana definicja, ponieważ, jak sam projektodawca trafnie zauważył, wystarczy w tym celu odwołać się do znaczenia wyrażenia „stan pod wpływem środka odurzającego”. (Chodzi, rzecz jasna, o stan kierowcy w chwili czynu, a więc w czasie prowadzenia pojazdu, nie zaś w czasie pobierania krwi do badania).
Wiele do życzenia pozostawia umiejscowienie proponowanej regulacji. Powinna ona znaleźć się tam, gdzie jej miejsce, to znaczy w rozdziale XIV kodeksu karnego: „Objaśnienie wyrażeń ustawowych”, a dokładniej w art. 115 § 16a (tuż po definicji stanu nietrzeźwości). Na tym polega prawidłowa technika prawodawcza, by umieszczać poszczególne regulacje w przeznaczonych dla nich rozdziałach ustawy karnej.
Całkowicie dysfunkcjonalna okazuje się analogiczna definicja projektowana w kodeksie wykroczeń, dotycząca stanu po spożyciu środka odurzającego.
„§10. Stan po spożyciu środka odurzającego w rozumieniu kodeksu zachodzi:
1) gdy stężenie delta-9-tetrahydrokanabinolu we krwi wynosi od 5 ng/ml do 10 ng/ml – w przypadku konopi i ich przetworów;
2) gdy obecność w organizmie substancji czynnej prowadzi do takiego zakłócenia sprawności psychomotorycznej człowieka poprzez oddziaływanie na ośrodkowy układ nerwowy jak w stanie po spożyciu alkoholu – w przypadku pozostałych środków odurzających.”
Podstawowa wada tej definicji polega na tym, że nie dotyczy ona przepisu, którego z założenia ma dotyczyć, a mianowicie art. 87 § 1 kodeksu wykroczeń. Przepis ten głosi: „Kto, znajdując się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega karze aresztu albo grzywny nie niższej niż 50 złotych”. Znamieniem tego wykroczenia jest stan po użyciu alkoholu albo stan po użyciu podobnie działającego środka. Projektowana definicja określa natomiast, kiedy w rozumieniu kodeksu wykroczeń zachodzi stan „po spożyciu środka odurzającego”. Jak widać nie określa ona, kiedy zachodzi stan po użyciu środka działającego podobnie do alkoholu. Zaproponowane przez projektodawcę objaśnienie wyrażenia ustawowego nie objaśnia żadnego ustawowego wyrażenia, a już z pewnością nie objaśnia tego znamienia, które miało być za jego sprawą objaśnione.
Niezależnie od powyższych spostrzeżeń należy zauważyć, że nowelizacja proponowana w obrębie kodeksu wykroczeń jawi się jako całkowicie pozorna również dlatego, że definiensem stanu po spożyciu środka odurzającego projektodawca uczynił zakłócenie czynności psychomotorycznych takie jak po spożyciu alkoholu. Została więc tutaj de facto powtórzona treść aktualnie obowiązującego art. 87 § 1 k.w. Jest to klasyczne błędne koło w definiowaniu: określenie, które ma zostać zdefiniowane staje się elementem określającym siebie samo.
Wydaje mi się, że zakłócenie sprawności psychomotorycznej człowieka poprzez oddziaływanie substancji czynnej na ośrodkowy układ nerwowy powinno być określeniem doprecyzowującym znamiona czynu zabronionego z art. 178a § 1 k.k. w odniesieniu do wszystkich środków odurzających, bez wyróżniania jako osobnej kategorii konopi i jej pochodnych. Zamiast osobnej definicji należałoby włączyć to określenie do znamion omawianego typu czynu zabronionego pod groźbą kary.
Dalej idącą propozycję przedstawiła rok temu Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego. Stan pod wpływem środka odurzającego kwalifikowany jako przestępstwo powinien również in concreto osiągnąć stopień mogący zagrozić bezpieczeństwu w komunikacji. Pozwoliłoby to rozwiać na przykład wzmiankowane wcześniej wątpliwości związane ze stwierdzeniem u kierowcy nieaktywnych metabolitów po rozkładzie środka odurzającego, nie mających wpływu na jego zdolności psychomotoryczne i bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Projektowany przez Komisję Kodyfikacyjną przepis przybrał następującą postać:
„Art. 178a. Kto, znajdując się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka zakłócającego czynności psychomotoryczne w stopniu mogącym zagrozić bezpieczeństwu w komunikacji, prowadzi pojazd mechaniczny w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2” (zob. projekt z 5 listopada 2013).
7 komentarzy
super artykuł czekam na to od dlugiego czasu wreszcie ktos rozumie moj problem jestem kierowca i nie moge sobie pozwolic na takie ryzyko
Może się nie znam, ale zapytam co oznaczać ma ta alternatywa w przepisie:
" przekracza 10 ng/ml albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość".
Stężenie to 10 ng/ml i to granica ostra i to jest jasne. Ale co ma oznaczać 'prowadzenie do stężenia przekraczającego'…? Jeżeli ma chodzić o jakiś gradient wzrostu, to wypadałoby dla kompletności tej normy wskazać w jakim to czasie ma doprowadzić do stężenia przekraczającego tą wartość. Chyba. Inaczej to jest gdybanie z cyklu: "że z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością przekroczyłoBY"
Krótko mówiąc, jeśli badanie tuż po czynie wykaże wartość niższą od granicznej, ale ponowne badanie po pewnym czasie wykaże wartość wyższą, to znaczy że w chwili czynu była tendencja wzrostowa (zażyta substancja jeszcze nie zdążyła się wchłonąć do organizmu). Przy założeniu, że sprawca nie zapalił sobie w "międzyczasie" 🙂 Podobna alternatywa jest obecnie przy definicji stanu nietrzeźwości
Wydaje mi się, że z powodów gwarancyjnych wypadałoby określić do jakiego czasu po czynie można takie badanie wykonać. (z punktu widzenia gwarancyjnego jest to ważne, po to aby uniknąć właśnie 'przypadkowej' wizyty smutnychh panów, którzy chcieliby sprawdzić raz jeszcze stan delikwenta. Np. następnego dnia rano).
<>
to jest wykrywalne i odróżniane w opinii biegłych.
Jednak w wypadku tego typu spraw co wiem z mojej praktyki zawodowej każdy biegły pisze co innego powołując się na enigmatyczną literaturę. Granica 10ng/ml jest jednak uważana za graniczną. Od tej granicy muszą wystąpić zaburzenia psychomotoryczne poniżej mogą a nie muszą. W jednej opinii przy zawartości 5,7 ng/ml przeliczono mi to na prawie 2 promile alkoholu co realnie gdyby delikwent był takim stanie po alkoholu byłby nieźle wstawiony a realnie zachowywał się w realu normalnie co potwierdzili policjanci przeprowadzający kontrole.
W praktyce nie było stanu po spożyciu tylko zawsze pod wpływem. Wynikało to jedynie z opinii biegłych.
Znaczna liczba osób dobrowolnie poddawały się karze tylko na podstawie badania śliny po kontrolach drogowych.
Kwestia umieszczenia w systematyce kk tego przepisu sprzeczna z założeniami kk.
pierwsze badanie to ślina tylko jak koleś wygląda dziwnie a nie mają tej aparatury na ślinę wiozą na krew. Ta maszynka od śliny tylko wskazuje na zawartość THC a reaguje też na metabolity. Moim zdaniem przy badaniach krwi na które czeka się 9-10 miesięcy jak stwierdzić stan wzrostowy zawartości??
muszą gdzieś wprowadzić podwójne pobieranie krwi i określić w jakich odstępach czasu to trzeba robić. każde dziecko wie że przy THC nie ma równej krzywej wzrostu czy opadu zawartości jak przy alkoholu.