Start Zdarzenia Ujawnienie nielegalnych nagrań

Ujawnienie nielegalnych nagrań

przez Dogmaty Karnisty

Kilka dni temu tygodnik „Wprost” opublikował treść nielegalnie podsłuchanych i nagranych rozmów, z Ministrem Spraw Wewnętrznych i Prezesem Narodowego Banku Polskiego w rolach głównych. Kontynuacją afery taśmowej jest wczorajsza, nieudana próba uzyskania przez prokuraturę w redakcji tygodnika „Wprost” nośników zawierających te nagrania. Na kanwie tej sprawy odniosę się krótko do dwóch wątków, które przewijały się w wypowiedziach komentatorów, a które dotyczą prawnokarnej oceny ujawniania treści nielegalnych podsłuchów (o całej sprawie szerzej np. tutaj).

Tajemnica śledztwa

Po pierwsze można postawić pytanie, czy po uzyskaniu przez prokuraturę całości nagrań i włączeniu ich do materiału dowodowego w prowadzonym postępowaniu, dziennikarze w dalszym ciągu będą mogli publikować treść wszystkich nagrań, bez narażania się na odpowiedzialność karną. Obawa wynikać może z treści art. 241 § 1 kodeksu karnego, który mówi, że ten, kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Odpowiedź na to pytanie jest twierdząca: będzie można publikować nagrania i nie ma ryzyka, że przekazanie nagrań prokuraturze zamknie usta mediom.

Zachowanie opisane w art. 241 § 1 k.k. nie obejmuje tych informacji, które były znane uczestnikom postępowania skądinąd, a nie z postępowania przygotowawczego. Karalne jest ujawnienie tylko takich wiadomości, które dana osoba nabyła w ramach toczącego się postępowania przygotowawczego, a o których sama wcześniej nie wiedziała. Chodzi więc o ujawnienie informacji wyniesionych z postępowania, a nie informacji, które sami dostarczyliśmy organom prowadzącym śledztwo.

Świadek nie musi więc zasłaniać się dobrem śledztwa i zakazem rozpowszechniania informacji, którymi podzielił się z prokuratorem, w obawie przed odpowiedzialnością karną za przestępstwo z art. 241 § 1 k.k., gdyż nie ma zakazu mówienia o tym, o czym sam od początku wiedział. Podobnie, nie realizuje znamion tego przestępstwa dziennikarz, który dowiaduje się o pewnych faktach w drodze prowadzonego na własną rękę śledztwa dziennikarskiego i następnie publikuje je w materiale prasowym.

Powtórzmy: nie ma ryzyka, że włączenie nagrań pochodzących z redakcji tygodnika „Wprost” do materiału dowodowego w sprawie, narazi na odpowiedzialność karną za przestępstwo z art. 241 k.k. dziennikarzy publikujących treść nagranych rozmów, którą dysponowali oni już wcześniej, niezależnie od toczącego się postępowania. Wiadomości tych nie wynieśli oni bowiem z postępowania prokuratorskiego, lecz uzyskali je na własną rękę.

Tajemnica osobista

Druga sprawa (chyba nieco ważniejsza) to odpowiedzialność karna za ujawnienie innej osobie informacji uzyskanych z nielegalnego podsłuchu. Ujawnianie treści nagrań, uzyskanych w sposób bezprawny z wykorzystaniem urządzeń podsłuchowych przez siebie lub inną, nawet nieznaną osobę, realizuje znamiona czynu zabronionego z art. 267 § 4 k.k. Zakazane jest zarówno podstępne nagrywanie rozmów prowadzonych przez inne osoby, jak również dzielenie się treścią tych nagrań z innymi osobami. Nieważne, kto i kiedy założył podsłuch – nikomu nie wolno ujawnić treści nielegalnego nagrania. Nie jest istotny sposób, w jaki ujawniamy informację (rozmowa, mail, materiał prasowy itd.)

Mamy tu do czynienia z bardzo szerokim zakresem ochrony wolności komunikowania się, nieskrępowanego przekazywania prywatnych informacji i prawa do zachowania w tajemnicy treści prowadzonych rozmów. Zakaz podsłuchiwania i publikowania podsłuchanych treści dotyczy również dziennikarzy. Zwróćmy jednak uwagę na następujące kwestie:

a) w art. 267 § 4 k.k. chodzi o ujawnianie wyłącznie takich informacji, które zostały uzyskane w sposób bezprawny. Nie odpowiada karnie ten, kto ujawnia informacje uzyskane przez inną osobę w sposób legalny, nawet jeśli on sam nie ma prawa nimi dysponować;

b) nie jest karalne rozpowszechnianie wiadomości powszechnie znanych, z którymi każdy mógł się z łatwością wcześniej sam zapoznać (nie jest to bowiem „ujawnienie” informacji).

c) w zależności od wagi zdobytych i ujawnionych informacji, społeczna szkodliwość czynu może być w niektórych wypadkach zupełnie znikoma, a nawet ujemna, gdy zachowanie sprawcy okaże się społecznie pożądane i korzystne dla ochrony ważnych dóbr prawnych. Wówczas sprawca może uniknąć odpowiedzialności karnej;

d) nie da się wykluczyć, że zachowanie sprawcy, noszące znamiona czynu zabronionego, w szczególnych okolicznościach będzie zasługiwało na usprawiedliwienie i odpowiedzialność karna osoby ujawniającej treść podsłuchanych rozmów zostanie wyłączona z uwagi na brak podstaw do przypisania sprawcy winy za popełniony czyn.

Podobne tematy

2 komentarze

Anonimowy 19 czerwca 2014 - 14:35

W takim razie polityk, który na konferencji prasowej apeluje do dziennikarzy „Wprost” o publikację pozostałych nagrań, realizuje znamiona podżegania do 267 § 4 k.k., czy tak?

Reply
Mikołaj Małecki 19 czerwca 2014 - 15:02

Tak – o ile namawia konkretną osobę lub zindywidualizowaną grupę osób do opublikowania tych materiałów (musi być to skierowane do konkretnych osób, a nie do "ogółu") oraz – co najważniejsze – o ile nagrania/podsłuchy były nielegalne, czyli założone bez uprawnienia, a tego chyba jeszcze na 100% nie wiemy…

Reply

Co o tym sądzisz?