Sąd Najwyższy podjął dzisiaj uchwałę w związku z zagadnieniem prawnym wymagającym zasadniczej wykładni ustawy, przekazanym przez Sąd Okręgowy w Gdańsku (sygnatura akt I KZP 12/12), który pytał: „Czy przestępstwo z art. 196 k.k. można popełnić jedynie działając w zamiarze bezpośrednim, czy także działając w zamiarze ewentualnym?”.
Sąd Najwyższy (w składzie: SSN Tomasz Artymiuk – sprawozdawca, SSN Jerzy Grubba, SSN Dorota Rysińska) udzielił następującej odpowiedzi: „Przestępstwo określone w art. 196 k.k. popełnia ten, kto swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym obejmuje wszystkie znamiona tego występku” (zob. komunikat na stronie internetowej SN).
Sprawa ma znaczenie w kontekście odpowiedzialności karnej Adama Darskiego (pseudonim artystyczny: Nergal), który na jednym ze swoich koncertów podarł Biblię i rozrzucił kartki wśród publiczności (obszernie pisałem o tym wczoraj). Nie pojawiło się jeszcze pisemne uzasadnienie uchwały, jednak rozstrzygnięcie nie wydaje mi się kontrowersyjne. Nie zamyka ono jednak sprawy.
Art. 196 k.k. po jego uzupełnieniu o znamiona strony podmiotowej należy odczytywać następująco (ograniczając rozważania do fragmentu istotnego z punktu widzenia sprawy Nergala): „Kto umyślnie obraża uczucia religijne innych osób, umyślnie znieważając publicznie przedmiot czci religijnej…”, co po rozszyfrowaniu słowa „umyślnie” według definicji z art. 9 § 1 k.k. oznacza:
1) kto chcąc znieważyć publicznie przedmiot czci religijnej, albo przewidując możliwość publicznego znieważenia przedmiotu czci religijnej, na jego publiczne znieważenie się godzi,
2) i tym sposobem chce obrazić uczucia religijne innych osób, albo przewidując taką możliwość, godzi się na obrażenie uczuć religijnych innych osób.
Uchwała sama w sobie nie jest kontrowersyjna, ale powoduje, że sprawa Nergala robi się dopiero teraz ciekawa. Mianowicie Sąd Okręgowy w Gdańsku – jak się wydaje – w możliwości popełnienia przestępstwa z art. 196 k.k. również z zamiarem wynikowym upatrywał argumentu przemawiającego za wydaniem w sprawie Nergala wyroku skazującego. I Sąd Najwyższy mu takiego argumentu dostarczył. Czy zatem po serii uniewinnień doczekamy się skazania? A jeżeli nie: w jaki sposób sąd uzasadni swoją decyzję procesową?
Dzisiejsza uchwała Sądu Najwyższego wskazuje na ważny aspekt prezentowanego przeze mnie wczoraj poglądu. Otóż zgodnie z tezą uchwały, sprawca swoim zamiarem bezpośrednim lub ewentualnym ma obejmować wszystkie znamiona występku z art. 196 k.k. To oczywiste. Jednak nie jest już tak bardzo oczywiste, jakie są to dokładnie znamiona w wypadku analizowanego przepisu.
Wyraziłem wczoraj pogląd, że czynność znieważenia i skutek obrażenia – z uwagi na formę gramatyczną, w jakiej pojawiają się te wyrazy w art. 196 k.k. – powinny charakteryzować się zbieżnością czasową, a dokładniej rzecz biorąc: w czasie znieważania przedmiotu czci religijnej dojść ma do obrażenia uczuć religijnych. Nie tylko więc wyjęte z kontekstu znieważenie przedmiotu czci, oraz odseparowane od niego obrażenie uczuć religijnych sprawca ma obejmować swoim zamiarem, ale także wymaganą przez art. 196 k.k. koincydencję tych dwóch zdarzeń. Skutek w postaci obrażenia uczuć religijnych może nastąpić w różny sposób. Sprawca ma mieć również zamiar, aby do skutku doszło w dany sposób, to znaczy tak jak się to faktycznie stało (w omawianej sprawie, przypomnijmy, doszło do niego po zapoznaniu się internautów z amatorskim filmikiem nagranym przez uczestnika koncertu).
Nie chodzi więc przede wszystkim o to, czy Nergal zdawał sobie sprawę i chciał albo godził się na to, że podarcie Biblii może kogoś obrazić (bo jest to nawet dla człowieka o przeciętnej inteligencji raczej dość ewidentne). Rzecz w tym, czy zdawał sobie sprawę i chciał albo godził się na to, że do obrażenia uczuć religijnych dojdzie w dany sposób, to znaczy nie podczas publicznego darcia Biblii na koncercie, lecz po koncercie, w innym miejscu, przed zupełnie inną publicznością i w innej formie publicznego przekazu.
Gdyby Nergal chciał albo godził się na to, że ktoś zarejestruje koncert i rozpowszechni go szerszej publiczności w internecie, i w ten sposób uda mu się obrazić uczucia religijne innych osób, to znamiona art. 196 k.k. zostałyby spełnione. W tym zakresie kluczowa będzie więc odpowiedź na pytanie, czy informacje umieszczone na biletach i plakatach o zakazie filmowania koncertu świadczą o braku godzenia się oskarżonego na upublicznienie innym osobom jego zachowania znieważającego Biblię, czy też nie.
Jak widać, uchwała nie kończy sprawy, lecz rysuje jej niezwykle interesujący ciąg dalszy.
7 komentarzy
Bardzo ciekawa sprawa. Nie dociera jednak do mnie, dlaczego koncert nie jest wystarczającą formą "upublicznienia" i tym samym dlaczego rozważa się udostępnienie filmiku. Skoro łatwy do wydedukowania jest zamiar artysty, reżyserującego własny koncert, to mamy już komplet spełnionych przesłanek.
Koncert jest wystarczającą formą upublicznienia. Pytanie jednak, czy obraza "innych osób" może polegać również na obrazie osób innych od tych, przed którymi upubliczniono zniewagę. Pytanie więc, czy artysta jedynie wyreżyserował swój koncert, czy też ponadto wyreżyserował obrażenie internautów.
Rozumiem, nie pasuje mi w tym wszystkim jednak założenie, że taka działalność artysty nie obrażała samej publiczności. Przecież nie było wiadome dla osób kupujących bilety, że w ramach koncertu Nergal będzie darł Biblię.
Na sprawę trzeba patrzeć z perspektywy ex post (po fakcie). Z tego co mi wiadomo nie ustalono, jakoby ktoś z publiczności na koncercie został obrażony. Czyli "przed faktem"" istniała taka możliwość, ale dziś już wiemy, że faktycznie nie doszło do takiego skutku w badanych okolicznościach (na koncercie). Do skutku doszło po koncercie, i na tym polega właśnie cały problem.
O wyroku pisałem swego czasu na swoim blogu: http://paragraf23.salon24.pl/460405,sad-najwyzszy-w-sprawie-nergala
W telegraficznym skrócie najciekawsze wątki:
1) Czy na pewno art. 196 k.k. jest przestępstwem skutkowym? W piśmiennictwie traktują to jako oczywistość, tymczasem moim zdaniem to przestępstwo formalne. Podobnie jak przeciez analogicznie sformułowane art. 216 k.k. czy 133 k.k. W konsekwencji nie trzeba wskazywać w akcie oskarżenia konkretnych osób, które poczuły się dotknięte, bo dla istnienia tego przestępstwa nie potrzeba skutku.
2) SA pisał o "kontratypie sztuki". To nie jest kontratyp. To też nie jest okoliczność wyłączająca winę z art. 1 par. 3 k.k. Moim zdaniem raczej to problematyka pierwotnej legalności, naruszenia reguł postępowania z dobrem prawnym.
3)Nie poruszałem tego na blogu, ale w ostatnich dniach mnie tknęło czy to tzw. "objęcie zamiarem wynikowym skutku" (o ile to jest skutkowe) przypadkiem nie będzie zamiarem quasi-wynikowym, a więc postacią zamiaru bezpośredniego…
Dziękuję za komentarz zwracający uwagę na szerszy wymiar sprawy. Zagadnienie popełnienia czynu w warunkach działalności artystycznej wymagałoby osobnej i szerszej analizy. Co do zamiaru quasi-wynikowego, to korzystanie z tej konstrukcji chyba nie jest konieczne w omawianej sprawie – pomijając już w tym miejscu ogólniejsze pytanie, czy taka konstrukcja mieści się w ramach art. 9 k.k. Jeśli mamy tutaj do czynienia z postacią zamiaru bezpośredniego, to po co nazywać ją inaczej, sugerując, że mamy do czynienia z jakimś innym "bytem". Świetnie mogę wyobrazić sobie sytuację znieważenia przedmiotu czci religijnej i obrażenia innych osób w ramach klasycznego zamiaru wynikowego. Innymi słowy, standardowo rozumiany zamiar wynikowy również wchodzi w grę w art. 196 k.k.
Ciekawa jest natomiast sprawa (bez)skutkowości przestępstwa z art. 196 k.k. Wypunktowałeś (jeśli wolno mi użyć tak bezpośredniego zwrotu) brak krytycyzmu autorów przyjmujących jego skutkowość, sam zaś optujesz za opcją bezskutkową. Szerzej jednak swojego poglądu nie uzasadniasz. Nie przesądzając kwestii, jak jest naprawdę, wydaje mi się, że argumenty, które podajesz, niestety nie są trafne. A to dlatego, że art. 216 i 133 k.k. nie posługują się "analogicznym sformułowaniem". Medal ma dwie strony:
1) Jeśli brać pod uwagę całościowy opis tych przestępstw, to różnice widać na pierwszy rzut oka (chociażby imiesłowowo-równoważnikowa konstrukcja art. 196 k.k.).
2) Jeśliby zaś ograniczyć się do zwrotu "znieważa", to jest to akurat argument za skutkowym charakterem art. 196 k.k. W porównaniu do art. 216 i 133 k.k., w art. 196 k.k. ustawodawca mianowicie do czynności znieważania coś jeszcze dorzucił. Dorzucił "obrażenie uczuć innych osób". Jeżeli nie jest to opis zachowania (a na podstawie porównania art. 196 k.k. z art. 216 i 133 k.k. wiemy, że nie jest, ponieważ opisem zachowania jest "znieważanie"), to może mamy tutaj do czynienia ze wskazaniem na coś, co jest skutkiem owego zachowania?
Z pozdrowieniami
Jeśli dobrze kojarzę, to chodziliśmy nawet na 3.roku na to samo proseminarium do dra Bogdana, więc jasne, mówmy sobie na "Ty". 😉
1) Skutkowość art. 196 k.k.
Nim mi odpisałeś, przemyślałem jeszcze raz sprawę i zwróciłem uwagę na te racje, które następnie podałeś. Skłaniam się do zmiany zdania, chyba masz tu silniejsza argumenty. Dotychczas inaczej czytałem ten przepis, traktując, że "obraża" jest synonimem "znieważa", a ten dodatkowy imiesłów "znieważając" jedynie "towarzyszy" zawężeniu "obrażania" do przedmiotu czci religijnej.
2) Zamiar quasi-ewentualny.
a) wspominałem o nim oczywiście tylko przy założeniu, że przestępstwo skutkowe i że należy – za prof. Wróblem – rozbijać tutaj zniewagę (w zamiarze bezpośr.) od skutku obrazy (mogącego być w zamiarze wynikowym); por. t. 12 do art. 196 k.k. komentarza krakowskiego;
b) wiem, że art. 9 k.k. nie wyróżnia trzeciej postaci zamiaru, co nie pozwala omawianego zamiaru statuować na równi, ale może istnieć on jako podtyp któregoś z tych dwóch;
c) kluczowe pytanie: jak oceniać sytuację (pod względem strony podmiotowej), w której jedna część znamion jest w jednym rodzaju strony podmiotowej, a druga część w innym;
– zwolennikiem zamiaru quasi-wynikowego był prof. Andrejew; prof. Zoll uważa, że nie można tak rozbijać, bo to się musi odnosić do całości znamion; ja uważam, że w pewnych sytuacjach jest taka odmienność strony podmiotowej co do znamion przedm. i problem powstaje;
– generalnie się to załatwiało zawsze przez traktowanie sytuacji z quasi-wynikowym jako podtyp zamiaru bezpośredniego, w kontekście przestępstw umyślnych, może nawet kierunkowych (kradzież; zgwałcenie małoletniego; zagarnięcie mienia znacznej wartości); ja się z tym ostatnio boksuje w praktyce zawodowej (jestem aplikantem) przy nieumyślnym paserstwie ze 122 k.w.;
d) przy 196 k.k. widzę takie możliwości:
– zamiar bezpośredni zarówno co do zniewagi jak i do obrazy;
– zamiar bezpośredni co do zniewagi i wynikowy co do skutku (np. chcę znieważyć krzyż, ale nie chcę, lecz godzę się, że ktoś to zobaczy/usłyszy)
– czy możliwa jest sama czynność zniewagi z zamiarem wynikowym? Że np. znieważam jakiś symbol w Arabii Saud. mając świadomość możliwości, że może a nie musi to być symbol religijny i godzę się na to + zamiar bezpośredni/wynikowy, że stojący obok Arab będzie ortodoksem i poczuje się obrażony?
Polecam linki:
http://www.prawo.univ.gda.pl/karne/karne/pasja.pdf
http://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&ved=0CCIQFjAA&url=http%3A%2F%2Fwww.pg.gov.pl%2Fupload_doc%2F000001992.doc&ei=-J6nUI3MFtKO4gTnsICoBw&usg=AFQjCNG6IJcAvOL2zdfupqMlWsLsu7r5Jg
—
A jak już tu piszę, to spróbuję Cię naciągnąć na opinię 😉 w takim kazusiku:
Kupuję radio na giełdzie za 200 zł, domyślam się, że pochodzi z jakiegoś czynu zabronionego, ale nie mam zielonego pojęcia jakiego. Rzecz w tym, że jeśli pochodzi z kradzieży, to mamy wykroczenie, a jeśli z rozboju, to wg SN z przestępstwem z art. 291 k.k. Jaką więc mam tu stronę podmiotową? I do którego artykułu? Bo jeśli to zarzucalna nieświadomość (możliwość świadomości), to do czego? Niska cena i szemrane środowisko w takim samym stopniu uzasadniają powinność przypuszczenia, że to z kradzieży jak i że z rozboju (argument za 291). Z kolei też nie ma żadnych dodatkowych okoliczności, że to bardziej z rozboj niż z kradzieży (argument za 122 k.w.).
Pozdrawiam,
Paweł M.