Start Ustrój Niecodzienna “codzienność” w czasie epidemii. Czy grozi nam kara za wyjazd na Święta?

Niecodzienna “codzienność” w czasie epidemii. Czy grozi nam kara za wyjazd na Święta?

przez Dogmaty Karnisty

Co to znaczy “niezbędna potrzeba”, “bieżąca sprawa”, “życie codzienne”. Nikt jeszcze oficjalnie nie wyjaśnił pojęć użytych w rozporządzeniu. Wypełnijmy tę lukę.

Tytuł artykułu nieprzypadkowo mówi o karalności bądź niekaralności jeżdżenia samochodem. Gdy rozważamy, czy są podstawy prawne do nałożenia na obywatela mandatu albo kary pieniężnej za określone zachowanie w czasie epidemii, mówimy o represji za coś zakazanego. Czy powinniśmy jechać? – to odrębna kwestia.

Zalecenia medyczne wskazują, że warto pozostać w domu i ograniczyć kontakt z innymi osobami, z którymi nie mieszkamy. Szczególnie z osobami z grup ryzyka – starszymi lub z chorobami osłabiającymi odporność. Zalecenia nie wpływają jednak na treść obowiązującego prawa; karalne są wyłącznie zachowania wprost uregulowane w prawie.

Chodzi o to, by bez uzasadnionych podstaw nie ukarano nas za wyjście z domu, w sytuacji, gdy myśleliśmy, że działamy zgodnie z prawem. Żeby dowiedzieć się, jakie są to podstawy, trzeba przeczytać i zinterpretować obowiązujące przepisy.

W pierwszej kolejności prześledzimy, co to znaczy ” zaspokajanie niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego” – kluczowa przesłanka, na podstawie której podejmowanych jest wiele interwencji policyjnych. Następnie, na wybranych przykładach dotyczących świątecznych wyjazdów z domu wdrożymy nasze ustalenia, by sytuacja prawna stała się nieco jaśniejsza.

Wiele wątpliwości

Na Dogmatach przytaczałem już wielokrotnie ten przepis. Chodzi o paragraf 5 rozporządzenia Rady Ministrów z 31.03.2020 r. (nowelizacja z 1.04.2020 r. oraz nowe rozporządzenie z 10.04.2020 r.). który jest podstawą zakazu przemieszczania się po terytorium Polski. Przepis skonstruowany jest w następujący sposób: został wprowadzony generalny zakaz przemieszczania się, z pięcioma wyjątkami. Wyjątki od reguły zależą od “celu”, w jakim dana osoba się przemieszcza.

§ 5. W okresie od dnia 1 kwietnia 2020 r. do dnia 11 kwietnia 2020 r. zakazuje się na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej przemieszczania się osób przebywających na tym obszarze, z wyjątkiem przemieszczania się danej osoby w celu:
1) wykonywania czynności zawodowych lub zadań służbowych, lub pozarolniczej działalności gospodarczej, lub prowadzenia działalności rolniczej lub prac w gospodarstwie rolnym, oraz zakupu towarów i usług z tym związanych;
2) zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego, w tym uzyskania opieki zdrowotnej lub psychologicznej, tej osoby, osoby jej najbliższej w rozumieniu art. 115 § 11 ustawy z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2019 r. poz. 1950 i 2128), a jeżeli osoba przemieszczająca się pozostaje we wspólnym pożyciu z inną osobą – także osoby najbliższej osobie pozostającej we wspólnym pożyciu, oraz zakupu towarów i usług z tym związanych;
3) wykonywania ochotniczo i bez wynagrodzenia świadczeń na rzecz przeciwdziałania skutkom COVID-19, w tym w ramach wolontariatu;
4) sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych;
5)* wykonywania czynności związanych z realizacją zadań określonych w ustawie z dnia 13 października 1995 r. – Prawo łowieckie (Dz.U. z 2020r. poz.67 i 148) i ustawie z dnia 11marca 2004r. o ochronie zdrowia zwierząt i zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt (Dz.U. z 2018r. poz.1967 oraz z 2020 r. poz. 148 i 285) oraz zakupu towarów i usług z nimi związanych [*pkt 5 uchylony z dniem 10.04.2020 r. na mocy nowego rozporządzenia Rady Ministrów]

Można się przemieszczać w ramach wykonywania czynności zawodowych (przykładowo, jadę do siedziby firmy, do miejsca pracy, odwiedzam kontrahenta). Nie jest karalne przemieszczanie się w celu wzięcia udziału w ceremonii religijnej (przy ograniczeniu maksymalnie 5 osób). Spod zakazu wyjęty jest też wolontariat związany z COVID-19.

Kluczowy jest punkt 2, mówiący o zaspokajaniu niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Interpretacja tak ogólnego, nieostrego, elastycznego określenia nie jest łatwa. Wątpliwości budzi w zasadzie każde słowo:

  • co to znaczy, że coś jest niezbędne? W danym momencie czy generalnie? Dla danej osoby czy ogólnie?
  • o jaką potrzebę chodzi? Tylko fizjologiczną czy jeszcze jakieś inne, np. dostęp do kultury;
  • bieżąca sprawa – wg definicji jest to coś, co mamy w toku, na warsztacie, co aktualnie robimy. W różnym okresie różne są te nasze “bieżące” sprawy;
  • życie codzienne – czy można w ogóle mówić o jakimś zgeneralizowanym wzorcu życia codziennego? I znowu, o czyją codzienność chodzi: osoby, która chce coś zrobić, czy osoby, która będzie oceniała naruszenie prawa.

Przepis wyraźnie nie zakazuje ani jeżdżenia własnym samochodem, ani jeżdżenia “z powodu” Świąt, ani biegania, ani spacerowania – nie wymienia ani nie nazywa konkretnych czynności sprawczych. Wszystkie te sytuacje muszą być więc badane w kontekście ogólnego przepisu i ogólnej przesłanki, mówiącej o celu zrealizowania niezbędnej potrzeby.

Ponadto, wprowadzony rozporządzeniem zakaz ma mieścić się w ustawowej delegacji mówiącej o “ograniczeniu określonego sposobu przemieszczania się” (art. 46 ust. 4 pkt 1 ustawy o chorobach zakaźnych). Prawo to system naczyń połączonych: ustawa obowiązuje tak samo jak rozporządzenie. Mamy też jeszcze Konstytucję, zakazującą ograniczania praw i wolności w stopniu nieproporcjonalnym do zagrożenia.

Przepis rozporządzenia nie może być więc interpretowany zbyt szeroko – ograniczenie wolności obywatelskiej ma dotyczyć takiego “sposobu” przemieszczania się, który może stworzyć nieakceptowalne zagrożenie dla innych osób, związane z szerzeniem się koronawirusa.

Wzorcowa codzienność

Biorąc to wszystko pod uwagę, po pierwsze z pewnością nie jest dopuszczalna taka interpretacja rozporządzenia, w myśl której możemy obecnie zaspokajać wyłącznie potrzeby egzystencjalne w sensie biologicznym. Czyli w praktyce pić i jeść – do tego potrzeba wizyty w sklepie raz na tydzień, a wszystko inne można robić w domu (np. oddychać).

Byłoby to oczywiste naruszenie wielu standardów konstytucyjnych, których nie wolno naruszać w zwyczajnym stanie funkcjonowania państwa (do dziś nie ogłoszono formalnie stanu nadzwyczajnego w rozumieniu Konstytucji). Nie wspominając o nienaruszalnej – bez względu na okoliczności – zasadzie godności człowieka z art. 30 Konstytucji.

Czyli legalnym celem jest zaspokajanie akceptowalnych i typowych potrzeb, dotyczących np. zdrowego trybu życia, zdrowia psychicznego, relacji międzyludzkich, relacji rodzinnych itd.

Po drugie, nie ma czegoś takiego jak standard “codzienności”, standard “bieżącości'” czy standard “niezbędności”. Możemy oczywiście pewne sytuacje typizować i generalizować, lecz jedynie z przybliżeniem (chodzenie do sklepu 15 razy dziennie to rzeczywiście nie jest zachowanie “typowe”, ale chodzenie do sklepu codziennie rano i wieczorem jest już czymś w zupełności standardowym).

W tym kontekście wyjaśnia się, dlaczego przepis nie wskazuje wprost konkretnych czynności, które są zabronione (np. bieganie czy jazda na rowerze). Taka kazuistyka wymagałaby wprowadzenia wielu wyjątków, np. biegania w celach utrzymania kondycji z uwagi na wykonywany zawód. Powstałby więc zupełnie niestrawny zbiór kazuistycznych zakazów i kazuistycznych wyjątków, całe strony – litanie – przepisów. Lepszy był więc jeden przepis ogólny.

Jednak posłużenie się ogólną klauzulą z wieloma nieostrymi określeniami nakłada na organ stosujący prawo szczególnej roztropności, zdrowego rozsądku, znajomości zasad wykładni czy po prostu życiowego wyczucia. Zrozumienia dla drugiej strony i traktowania obywatela, który bezpośrednio nikomu nie zagraża, bardziej po partnersku niż z pozycji siły.

Po trzecie, kierunek rozumowania powinien być następujący: każdy z nas ma jakieś bieżące sprawy dnia codziennego, wynikające z wieku, wykonywanego zawodu, kontaktów rodzinnych, religijności itd. Spośród nich niektóre są niezbędne, inne zbędne (musi nastąpić pewna selekcja, określenie priorytetów i rzeczy pobocznych). Nie ma jednak jednego standardu i nie można mierzyć wszystkich jedną miarą. Nie jest uprawnione rozumowanie odwrotne: jest jeden standard, jeden wzór “codzienności”, do którego każdy ma się zastosować.

Twórca rozporządzenia uznał, że wyjątki od zakazu przemieszczania się zależeć będą od celu działania danej osoby. Cel to kwestia bardzo indywidualna, subiektywna, konkretna. Cel ma być niezbędny z uwagi na konkretne okoliczności, podane przez osobę, która się przemieszcza, tak jak ocenia ona swoje życiowe priorytety.

Przeciwieństwem niezbędności jest “zbędność”. Pamiętajmy o tym oceniając konkretny czyn: czy rzeczywiście można o nim powiedzieć: “To było zbędne!”.

Zwróćmy również uwagę, że cały czas mówimy o przepisie dedykowanym osobie nieizolowanej i niepoddanej kwarantannie. Ten przepis dotyczy także ozdrowieńców i osób wyleczonych! Nie ma więc tu mowy o zakazie podejmowania zachowania, polegającego na stworzeniu realnego zagrożenia, że kogoś zakazimy. To cały czas rozsądna profilaktyka, sankcjonowana przepisami prawa.

Jak to jest z tym jeżdżeniem

Funkcjonalno-celowa klauzula, jaką posłużono się w rozporządzeniu, po jej bliższej interpretacji, którą przeprowadziliśmy, pozwala nieco bardziej wiarygodnie ocenić konkretne sytuacje faktyczne. Generalnie można powiedzieć, że jeśli przemieszczamy się w celu wykonania naszych życiowych, niezbędnych czynności, które w danym czasie związane są z bieżącymi sprawami, przepis rozporządzenia nie pozwala na uznanie, że czynimy to nielegalnie.

Przejdźmy do trzech przykładów.

Czy można na Święta wyjechać z miasta na wieś albo w góry – do innego własnego domu?

TAK. W żadnym wypadku nie jest karalny wyjazd z domu do własnego domu. Cel znalezienia się na własnej posesji, w innym mieszkaniu czy domu, na działce czy na kempingu może być niezbędną potrzebą życia codziennego. To zwykłe prowadzenie własnych spraw i troska o dobytek; coś co w okresie Świąt staje się potrzebą bieżącą – tak jak zazwyczaj czyniło się to w tym czasie.

Żaden przepis rozporządzenia nie zakazuje ani nie ogranicza dostępu do własnej posesji.

Jeśli więc jedziemy na Święta własnym samochodem do własnego, innego domu, np. wyjeżdżamy z miasta na wieś, nie ma podstaw, by nas za to karać. Niezależnie od tego, czy miejsce to położone jest 30 km od miasta, czy na drugim końcu Polski.

A co w przypadku wyjazdu całą rodziną lub wyjazdu do rodziny?

Nie jest karalny wyjazd do innego domu z całą rodziną, z którą przebywamy na co dzień, a także wyjazd do domu “rodzinnego”. Ten drugi przypadek to np. powrót studentki czy studenta z miasta, w którym studiuje, do domu, w którym mieszka.

Przemieszczanie się własnym autem z osobami, z którymi mamy styczność na co dzień, nie zwiększa zagrożenia epidemicznego. Nie obowiązują też limity osób przebywających w pojeździe, jeśli mówimy o prywatnym samochodzie osobowym.

Cel podróży – spędzenie Świąt z rodziną – mieści się w pojęciu zaspokojenia niezbędnej potrzeby dnia codziennego. Bieżącą sprawą dnia świątecznego może być rytuał świąteczny dotyczący wspólnego śniadania wielkanocnego. Rozporządzenie nie WYKLUCZA celu odwiedzenia rodziny w Święta jako czegoś z założenia zbędnego, z perspektywy zaspokojenia codziennych potrzeb.

W przypadku odwiedzin u rodziny należy oczywiście zachować wszelkie środki ostrożności lub w ogóle zastanowić się, na ile i czy w ogóle musimy się z nimi spotkać. Jest to nasza indywidualna decyzja, podyktowana wieloma względami, której nie powinien oceniać urzędnik. Jeśli konieczna będzie pomoc krewnym w urządzeniu Świąt lub dostarczeniu zakupów na kilka dni, wyjazd jest tym bardziej niezbędny w świetle przesłanek z rozporządzenia.

Rozważmy jeszcze nietypowy przykład: wyjazd nad jezioro na wyczarterowaną łódź.

Przemieszczenie się w celu rekreacyjnym, np. w celu wypłynięcia na jezioro własną łodzią, należy traktować tak jak wyjazd “z domu do domu”. Jadąc samotnie, z najbliższymi lub rodziną nie może być mowy o czynie karalnym.

Ale należy pamiętać, że zabronione są wszelkie formy spędzania czasu w większych skupiskach ludności oraz wstęp na tereny zielone – za to ostatnie zachowanie grozi kara pieniężna w wysokości co najmniej 10.000 zł, z rygorem natychmiastowej wykonalności.


Mam nadzieję, że kolejna porcja analiz rozjaśniła niektóre kwestie prawne, dotyczące epidemii. Rzecz jasna nie gwarantuję, w jaki sposób zachowają się służby i czy Policja prawidłowo zastosuje przepisy w konkretnej sprawie.

Podobne tematy

8 komentarzy

Dave 10 kwietnia 2020 - 21:48

Czy naprawdę musimy odwoływać się do “bieżących spraw życia codziennego”? Co przeszkadza w uzasadnieniu wyjazdu na święta do rodziny koniecznością “sprawowania lub uczestniczenia w sprawowaniu kultu religijnego, w tym czynności lub obrzędów religijnych”. Tradycje takie jak np. śniadanie wigilijne należą chyba do obrzędów religijnych?

Reply
Arkadiusz 10 kwietnia 2020 - 22:17

Zastanawia mnie, zakładając, że ograniczenia poruszania się “ogólnie” są niezgodne z Konstytucją (patrz: wypowiedzi wielu prawników, w tym, dostępny na YT kanał katedry prawa karnego UJ), czy skargę na funkcjonariusza, który wymierza karę za samo przebywanie w miejscu publicznym (wyłączonym ze szczególnych ograniczeń, po prostu na ulicy) mogę zamienić na zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (przez człowieka czy funkcjonariusza?) – na podst. art 189 kk, 191 par 1 kk oraz art 31 ust. 2 i 3 Konstytucji?
Pomijam tu oddzielną batalię o zamrożone pieniądze w przypadku kary administracyjnej.

Zdecydowanie izolujemy się jako rodzina, ale męczy zastanawianie się co wolno, czego nie wolno. Doszło do tego, że sprawdzam oznaczenie terenów rekreacji z dziećmi na mapach miejskich (łąki, nieużytki – jako nie las – są ok ).

Jak dotąd dialog ze służbami napawa optymizmem, panowie i panie policjanci zagadywani podczas spacerów wykazują się rozsądkiem i pełnym zrozumieniem celu wprowadzonych ograniczeń (który ja także rozumiem i popieram).

Reply
Dan Ka 13 kwietnia 2020 - 22:29

Małe miasteczko. Droga do sklepu lub przychodni specjalistycznej prowadzi przez mały park. Niedobrze, za to może być kara. To w takim razie dłuższą trasą, dookoła. Niedobrze, bo należy iść najkrótszą trasą. Może być kara. Szach i mat?

Reply
Maciej 10 kwietnia 2020 - 23:51

Panie Mikołaju. A co z zasadą domniemania niewinności? Przecież to Policja powinna udowodnić, że przemieszczamy się w innym celu. Jeśli powie się jedynie, że przemieszczamy się w celu zaspokajania (…), to na jakiej podstawie ktokolwiek oczekiwałby dalszych wyjaśnień? Skoro ich nie będzie, to nie wyobrażam sobie wniosku o ukaranie. Przy wykroczeniach nie mamy obowiązku przecież dokonywać autodenuncjacji i spowiadać się o dokładnym celu podróży.

Reply
realista 12 kwietnia 2020 - 11:31

@Maciej – tak, a łącząc to z zasadą rozstzygania wątpliwości na korzyść oskarżonego/podejrzanego, czyniłoby ten przepis niemożliwym do wyegzekwowania, o ile samemu nie przyznamy się policji do poruszania się niezgodnie z rozporządzeniem. Ale… tutaj pojawia się temat kary administracyjnej, przy którym zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść strony nie musi być stosowana.

Reply
Mariusz 12 kwietnia 2020 - 11:19

Zamierzam się właśnie udać samochodem w celu zaspokajania moich niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. Zastanawia mnie jedno. Czy podczas kontroli policyjnej MUSZĘ W OGÓLE odpowiadać na pytania policjanta, gdzie i w jakim celu się udaję? Czy muszę się w ogóle z czegokolwiek tłumaczyć? Skoro policjant chce mnie skontrolować i ewentualnie ukarać, to niech samodzielnie dokonuje swoich ustaleń, niech mnie nawet śledzi, ale niech nie wysługuje się mną, narażając mnie przy tym, że wypowiem słowo za dużo albo za mało i narażę się na grzywnę lub karę administracyjną.

Reply
realista 12 kwietnia 2020 - 11:50

A od czwartku dodatkowo będzie wprowadzony obowiązek noszenia maseczek. I tutaj ciekawostka, ponieważ wbrew temu, co kłamie rząd na swojej oficjalnej stronie informacyjnej o koronawirusie (https://www.gov.pl/web/koronawirus/zasady-na-dluzej) rozporządzenie nigdzie nie mówi o noszeniu maseczek tylko w miejscach publicznych, lecz ogólnie ustanawia nakaz poza miejscem zamieszkania lub stałego pobytu. Czyli również w samochodzie.

Reply
Michał 14 kwietnia 2020 - 01:19

Ale na jakiej podstawie rząd wydaje taki nakaz? Nie potrafię znaleźć ustawy która uprawniałaby rząd do wydania takiego rozporządzenia. W ustawie o epidemii nigdzie nie znalazłem możliwości wprowadzenia nakazu zasłaniania twarzy dla wszystkich Polaków.

Reply

Co o tym sądzisz?