Start Zdarzenia Łupinka słonecznika wysoce szkodliwa (kazus kibica zaśmiecającego ulicę)

Łupinka słonecznika wysoce szkodliwa (kazus kibica zaśmiecającego ulicę)

przez Dogmaty Karnisty

Czytelnicy Dogmatów poprosili o komentarz w sprawie kibica, który wyrzucił na ulicę łuskę po słoneczniku. Zanieczyszczenie lub zaśmiecenie drogi jest wykroczeniem i Policja chciała dać mu za to mandat w wysokości 250 zł. Poniżej 5 powodów, dla których kibic nie powinien zostać ukarany, jak chciała Policja i jak stwierdził sąd.

Sprawę tak opisuje portal tvn24.pl:

Sławomir Żukowski szedł na mecz Pogoń Szczecin – Lech Poznań. Kiedy był już na ulicy Twardowskiego, znalazł w kieszeni łupinkę słonecznika. Rozłupał ją, słonecznik zjadł a łupinkę rzucił na chodnik. Wszystkiemu przyglądał się policjant. Zaprosił kibica do radiowozu i powiedział, że dostanie on mandat w wysokości 250 złotych. Za zaśmiecanie. Żukowski na mandat się nie zgodził. – Powiedziałem funkcjonariuszowi, że chętnie posprzątam, ale on nie wyraził zgody – opowiada kibic. Sprawa łupinki trafiła więc do sądu.

Stanął przed sądem z powodu łupinki słonecznika rzuconej na ulicę. “Winny”

Mówimy o wykroczeniu określonym w art. 145 Kodeksu wykroczeń:

Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

Jak widać, zaśmiecanie ulicy słonecznikiem “podpada” pod opisany przepis. Rzucenie łupiny jest “zaśmieceniem”, a miejsce, w którym doszło do czynu spełnia cechy podane w przytoczonym przepisie. Jednak, oczywiście, nie mam wątpliwości, że w opisanej sprawie nie powinno być mowy o żadnej karze sądowej – z pięciu powodów.

1. Równość wobec prawa i… estetyki

Funkcjonowanie art. 145 k.w. jest oczywiście zrozumiałe i jak słusznie zauważył sąd, gdyby ludzie rzucali różne odpadki gdzie popadnie, żylibyśmy w śmietniku lub kompostowniku. Omawiany przepis ma więc chronić estetykę miejsc dostępnych dla publiczności. Rzucenie łupiny słonecznika na ziemię ma więc w sobie ziarno społecznej szkodliwości.

Jednak istotą rzeczy jest w tego typu sprawach równość wobec prawa, rozumiana jako realna możliwość egzekwowania popełnienia tego wykroczenia przez różnych ludzi w różnych sytuacjach życiowych. To jest przecież zupełnie nierealne, by kontrolować, ścigać i karać ludzi za okruchy porzucone na ziemi.

Nie może być więc tak, że kibic przypadkowo “złapany” na porzuceniu łuski słonecznika będzie ścigany w majestacie prawa, a podobnymi czynami 4823 innych sprawców tego samego wykroczenia w ogóle nikt nigdy się nie zainteresuje.

2. Obława na słonecznik

Drugi powód związany jest z tłem całego zajścia. Kibic przyłapany został na rzucaniu pozostałościami po słoneczniku w sytuacji podążania na mecz piłkarski; ulice obserwowane były wówczas przez Policję intensywniej niż zwykle. A zatem wszystko działo się niejako przy okazji czynności związanych z zabezpieczaniem przez Policję porządku publicznego, w związku z ewentualnymi zagrożeniami związanymi z meczem.

Łupina była więc pretekstem, by “coś znaleźć” na kibica i nieco go utemperować. Można to nazywać nadgorliwością. Wygląda to niestety nieco komicznie – trochę tak, jak szykowanie obławy na członków zorganizowanej, groźnej grupy przestępczej, którzy finalnie dostają jedynie mandat za niewłaściwie zaparkowany samochód, bo nie udaje nam się udowodnić im niczego innego.

Łupina po słoneczniku nie jest po prostu dobrym ani adekwatnym pretekstem, by podejmować w tej sytuacji poważną policyjną interwencję.

3. Ekskulpant po czynie

W opisywanym stanie faktycznym wymierzona sprawcy kara jest nieproporcjonalna do wagi przewinienia i nie uwzględnia wszystkich istotnych okoliczności zdarzenia. Jeśli wierzyć relacji ukaranego mężczyzny, przytaczanej przez cytowany portal, kibic powiedział funkcjonariuszowi, że chętnie posprząta, “ale on nie wyraził zgody”.

Deklaracja sprawcy, że usunie skutki popełnionego czynu, ma wymierne znaczenie prawne. Jej nieuwzględnienie, a wręcz niewyrażenie przez funkcjonariusza Policji zgody na to korzystne dla porządku prawnego rozwiązanie całej sprawy nie zasługuje na pochwałę.

Chęć posprzątania łupiny słonecznika powinna być wzięta pod uwagę już na etapie decydowania przez Policjanta, jak zareagować na zaśmiecenie ulicy:

  • zachowanie sprawcy po czynie jest okolicznością wpływającą na wymiar kary – mówi o tym wprost art. 33 § 2 k.w.;
  • okolicznością łagodzącą jest między innymi “przyczynienie się lub staranie się sprawcy o przyczynienie się do usunięcia szkodliwych następstw swego czynu” – art. 33 § 3 pkt 5 k.w. pasuje tu jak ulał;

Tym bardziej powinien wziąć to wszystko wziąć pod uwagę sąd, powołując się na art. 41 Kodeksu wykroczeń, zgodnie z którym w stosunku do sprawcy czynu “można poprzestać na zastosowaniu pouczenia, zwróceniu uwagi, ostrzeżeniu lub zastosowaniu innych środków oddziaływania wychowawczego”. Polecenie posprzątania łupiny byłoby bardzo odpowiednim środkiem oddziaływania wychowawczego – dlaczego nie zastosowano go, a wręcz nie zgodzono się na to w omawianej sprawie?

Jeśli sprawca naprawdę chciał posprzątać łupinę słonecznika, jednak Policjant oświadczył, że to i tak nic nie da, w opisanych okolicznościach nie ma podstaw, by przypisać sprawcy winę za to, co zrobił (ekskulpacja po czynie na podstawie art. 1 § 2 k.w.).

4. Nieumyślne zaśmiecenia

Jeżeli karzemy kibica za wyrzucenie łupiny po słoneczniku, to konsekwentnie trzeba karać każdego, kto nawet nieumyślnie upuści okruch bułki czy wafelka po lodzie. Wykroczenie z art. 145 k.w. można popełnić zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie, co wynika z art. 5 k.w.

Jak widać, byłby to czysty absurd, by wykorzystywać ten przepis w takich wypadkach. Albo we wszystkich, albo w żadnym – w przeciwnym razie narażamy się na zarzut nierównego traktowania. Wniosek z tego taki, że karane powinny być jedynie poważniejsze zaśmiecania lub zanieczyszczania miejsc publicznych; takie, co do których przywiązywalibyśmy wagę w praktyce życia, dolegliwe dla otoczenia i godzące w estetykę danego miejsca (co innego jedna, co innego stos łupin po słoneczniku).

5. Pytanie brzmi: po co?

Ostatni powód, dla którego cała ta sprawa nie powinna ujrzeć sądu, sprowadzić można do pytania: po co? Jakie cele kary osiągniemy, prowadząc kosztowny proces przed sądem w co najmniej dwóch instancjach. Źródłem tego mało ekonomicznego podejścia do stosowania prawa wykroczeń jest nadgorliwa i nieproporcjonalna, nieuzasadniona okolicznościami reakcja Policji, która zapoczątkowała cały ciąg zdarzeń.

Była to dla sądu dobra okazja, by spełnić rolę wychowawczą i edukacyjną: zarówno wobec sprawcy, jak i przedstawicieli Policji.

Foto: DK.

Podobne tematy

Co o tym sądzisz?