Start Zdarzenia Bo to zły człowiek był. Konsekwencie pływania po Stadionie Narodowym

Bo to zły człowiek był. Konsekwencie pływania po Stadionie Narodowym

przez Dogmaty Karnisty

Jak może pamiętacie, przed meczem Polska-Anglia 16 października 2012 dwóch kibiców wbiegło na murawę Stadionu Narodowego, żeby sobie trochę popływać. Mecz tego dnia się nie odbył, ponieważ boisko tonęło w wodzie po przejściu ulewnego deszczu. Był jeszcze jeden delikwent, który wraz z kolegami usiłował wbiec na murawę Stadionu Narodowego, ale został w porę zatrzymany przez służby porządkowe.

Zgodnie z art. 60 ust. 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych z dnia 20 marca 2009 r. (z późniejszymi zmianami), kto w czasie trwania masowej imprezy sportowej, w tym meczu piłki nożnej, wdziera się na teren, na którym rozgrywane są zawody sportowe, albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie nie mniejszej niż 180 stawek dziennych, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3. Zgodnie natomiast z art. 13 § 1 Kodeksu karnego, kto w zamiarze popełnienia takiego czynu bezpośrednio zmierza do jego dokonania, odpowiada za usiłowanie i podlega tej samej karze.

Próba wdarcia się na zalane wodą boisko Stadionu Narodowego jest więc usiłowaniem przestępstwa opisanego w art. 60 ust. 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Skuteczne wejście na boisko to zaś dokonanie tego przestępstwa.

Pytania na dzisiaj:
– czy czyn mężczyzny próbującego bezskutecznie dostać się na murawę Stadionu Narodowego zasługiwał na miano przestępstwa w danych okolicznościach faktycznych?
– czy miał tu jakieś znaczenie fakt, że kibic był recydywistą (to znaczy miał już wcześniej problemy z prawem)?

Zdaniem sądu po dwakroć nie. Sąd analizując tę sprawę umorzył postępowanie karne z uwagi na niską społeczną szkodliwość czynu kibica. Sprawca co prawda spełnił znamiona opisane w ustawie (usiłował wedrzeć się na boisko), czyli popełnił czyn zabroniony pod groźbą kary, ale czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma, nie stanowi przestępstwa (zgodnie z art. 1 § 2 k.k.). Brawo dla sądu, że pamiętał o tym przepisie części ogólnej Kodeksu karnego!

Niestety, prokuratura miała inne zdanie: „Chcemy, aby sąd raz jeszcze rozpatrzył tę sprawę. Nie można mówić o znikomej szkodliwości czynu w przypadku osoby, która była już wcześniej karana – tłumaczy Renata Mazur, rzecznik praskiej Prokuratury Okręgowej” (cytuję za artykułem: Zaskarżyli wyrok wobec jednego „pływaka z Narodowego”, opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”, pogrubiona czcionka moja).

„Bo to zła kobieta była” – oto sedno stanowiska prezentowanego przez panią rzecznik. Wynika z niego, że o tym, czy ktoś popełnił przestępstwo, decyduje styl życia sprawcy, a nie szkodliwość społeczna jego konkretnego zachowania. Skoro dany człowiek postępował źle, to jego przyszłe czyny też będą złe, a na pewno bardziej złe niż zachowania osoby, która nie miała konfliktu z prawem. Prawo karne przestaje być obiektywnym prawem karnym szkodliwego czynu, a staje się arbitralnym prawem karnym szkodliwego sprawcy.

Teza pani rzecznik jest ewidentnie sprzeczna z treścią Kodeksu karnego. Stopień społecznej szkodliwości czynu nie zależy od tego, jakim sprawca jest człowiekiem i ustawodawca jednoznacznie dał tej zasadzie wyraz w art. 115 § 2 k.k., w którym opisane są kryteria oceny stopnia społecznej szkodliwości czynu. Nie ma tam mowy o zachowaniu sprawcy przed popełnieniem przestępstwa, w tym o jego wcześniejszych konfliktach z prawem. Karygodność czynu zależy od rodzaju i okoliczności popełnienia konkretnego czynu zabronionego, to znaczy od rodzaju zachowania o określonych w ustawie karnej znamionach, o czym dowiadujemy się z jednoznacznej definicji z art. 115 § 1 k.k.

Wdarcie się na murawę stadionu przez recydywistę i nie-recydywistę to czyny o dokładnie takim samym stopniu społecznej szkodliwości.

Nie ma co do tego żadnych wątpliwości: art. 1 § 2 k.k. mówi o szkodliwości społecznej czynu, a nie szkodliwości jego sprawcy.

Należało więc przyjąć, że wybryk mężczyzny, który usiłował popływać na murawie Stadionu Narodowego, nie stanowi przestępstwa z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość takiego czynu, i nie ma tu nic do rzeczy kryminalna przeszłość kibica.

Niestety, teza o wpływie popełnienia czynu w warunkach recydywy na opis typu czynu zabronionego nadal prezentowany bywa w literaturze karnistycznej. Przykładem może być tocząca się dyskusja wokół art. 178a § 4 k.k., a dobrą ilustracją koncepcji prawa karnego ukierunkowanego na szkodliwego sprawcę, a nie na jego czyn: glosa Ryszarda A. Stefańskiego do postanowienia Sądu Najwyższego z 19 stycznia 2012, sygnatura I KZP 22/11, opublikowana w miesięczniku „Orzecznictwo Sądów Polskich” 2012, nr 5, s. 327–330.

Podobne tematy

3 komentarze

Anonimowy 20 stycznia 2013 - 10:16

Pytanie:
Art. 60 ust. 1 ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych z dnia 20 marca 2009 r. (z późniejszymi zmianami) mówi, że do zaistnienia przesłanek popełnienia czynu trzeba, aby czyn został popełniony w trakcie odbywania się zawodów ("Kto w czasie trwania masowej imprezy sportowej, w tym meczu piłki nożnej (…)"). Skoro jednak mecz tego dnia nie odbył się, może to być argument przeciw zakwalifikowaniu tego czynu z w/w artykułu?

Reply
Mikołaj Małecki 20 stycznia 2013 - 11:29

Niestety taka interpretacja jest wykluczona, poniważ ta sama ustawa w art. 3 punkt 6 (tak zwany słowniczek) wyraźnie mówi, jak należy rozumieć zwrot "czas trwania imprezy masowej": "należy przez to rozumieć okres od chwili udostępnienia obiektu lub terenu uczestnikom imprezy masowej do chwili opuszczenia przez nich tego obiektu lub terenu". Czyli przestępstwo z art. 60 ust. 1 ustawy o bezp. im. mas. można popełnić zarówno przed meczem, w czasie meczu, po meczu, jak też w sytuacji, w której mecz został niespodziewanie odwołany.

Można się jednak zastanowić, czy Twoja interpretacja nie mogłaby wynikać z innego zwrotu, a mianowicie: "wdziera się na teren, na którym rozgrywane są zawody sportowe". Pytanie: czy chodzi o teren na którym w danym momencie rozgrywane są zawody sportowe, czy na teren generalnie przeznaczony do rozgrywania zawodów sportowych?

Trzeba opowiedzieć się za drugą interpretacją. Gdybyśmy przyjęli, że chodzi o czas rozgrywania meczu, nie zgadzałoby się to z wcześniej omawianym fragmentem przepisu ("w czasie trwania imprezy masowej") – bo przestępstwa można by się dopuścić wyłącznie w czasie meczu. W rezultacie trzebaby uznać, że przepis jest źle napisany, a fragment o czasie trwania imprezy jest zbędny.

Tymczasem intencją ustawodawcy było zapewnienie bezpieczeństwa całej imprezy masowej od momentu, gdy stadion jest pełny, do momentu, w którym w całości nie opustoszeje. Omawiane przepisy mają między innymi przeciwdziałać wbieganiu kibiców na murawę po zakończeniu meczu (wielokrotnie się przecież takie sytuacje zdarzały).

Reply
Anonimowy 3 maja 2013 - 20:09

Takie podejście, ustalanie stopnia bezprawia w oparciu o osobę sprawce pachnie mi tu wczesnym PRL. Już w latach 70-tych A. Marek pisał, że że osoba sprawcy może mieć wpływ wyłącznie na wymiar kary. Oczywiście sądy robiły po swojemu. Szkoda, że obecnie nawet w okręgowych prokuraturach pracują osobą z takim deficytem dogmatyki prawa karnego. Tomasz Tyburcy

Reply

Co o tym sądzisz?