Start Zdarzenia Nienaganne wykroczenie. Czym może się skończyć zapłacenie cudzej grzywny

Nienaganne wykroczenie. Czym może się skończyć zapłacenie cudzej grzywny

przez Dogmaty Karnisty

Dyrektor Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Koszalinie, płk Krzysztof Olkowicz został wczoraj uznany przez sąd za winnego podżegania do wpłacenia 40 zł grzywny za osadzonego w areszcie, chorego psychicznie mężczyznę.

Arkadiusz K. trafił do koszalińskiego aresztu 3 września 2013 r., bo nie zapłacił 100 zł grzywny za kradzież wafelka wartego 99 groszy. Grzywnę zamieniono mu na 5 dni aresztu. O powodach jego osadzenia płk Olkowicz dowiedział się trzy dni później. Zaprosił więźnia na rozmowę, po której nabrał podejrzeń, że Arkadiusz K. cierpi na jakieś schorzenie psychiczne i nie powinien przebywać w areszcie. Po uzyskaniu dodatkowych informacji na temat Arkadiusza K., którego wcześniej nie znał, Olkowicz zdecydował o zapłaceniu za niego 40 zł grzywny, aby mógł on wcześniej wyjść na wolność (zobacz materiał prasowy).

Gdy Policja zainteresowała się grzywną wpłaconą za skazanego, sprawa stała się głośna w mediach, a dyrektor otrzymał nawet nagrodę Radia TOK FM (zobacz notatkę prasową).

Zachowanie płk Olkowicza zostało zakwalifikowane z art. 57 § 2 kodeksu wykroczeń jako podżeganie innej osoby do uiszczenia za skazanego grzywny. Dyrektor bowiem nie wpłacił grzywny osobiście, lecz poprosił swoją sekretarkę o przygotowanie potrzebnej kwoty, a wpłacenie grzywny zlecił zastępcy dyrektora aresztu śledczego.

Uważam, że płk Olkowicz nie powinien ponieść odpowiedzialności za popełniony czyn.

Odpowiedzialność za wykroczenie, w przeciwieństwie do odpowiedzialności za przestępstwo, nie jest co prawda uzależniona od ustalenia, że czyn był społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy (regulują to art. 1 § 1 kodeksu wykroczeń oraz art. 1 § 2 kodeksu karnego), niemniej jednak wykroczenie musi być w ogóle czynem społecznie szkodliwym. Stwierdzenie, że zostały zrealizowane znamiona określonego wykroczenia jeszcze nie przesądza sprawy, trzeba się bowiem zastanowić, czy w realiach konkretnej sprawy podjęcie danego zachowania jest w ocenie społecznej zachowaniem narażającym na szkodę jakieś dobro prawne.

W wypadku wykroczenia z art. 57 § 1 k.w., w jego odmianie polegającej na wpłaceniu grzywny za inną osobę, dobrem prawnym jest wymiar sprawiedliwości. W mojej ocenie płk Olkowicz nie szkodził wymiarowi sprawiedliwości, lecz działał na jego rzecz: rozsądne postępowanie funkcjonariusza publicznego, skierowane na ochronę godności człowieka, może przynieść wymiarowi sprawiedliwości wiele korzyści. W bilansie zysków i strat należałoby więc uznać, że w omawianej, specyficznej sytuacji, uiszczenie grzywny za chorego psychicznie złodzieja batonika było zachowaniem społecznie pożądanym, a nie społecznie szkodliwym.

Niezależnie od oceny szkodliwości społecznej omawianego zachowania, za uniewinnieniem płk Olkowicza przemawia jeszcze inny argument.

W notatce prasowej czytamy, że dyrektorowi nie wymierzono żadnej kary za przypisane mu wykroczenie, bo podejmowane przez niego działania – w ocenie sądu – „zmierzały do tego, aby doprowadzić do jak najszybszego, wręcz natychmiastowego zwolnienia Arkadiusza K., czego nie można ocenić nagannie”.

Odpowiedzialność za czyn zabroniony pod groźbą kary, niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z wykroczeniem czy przestępstwem, opiera się na przypisaniu sprawcy indywidualnej winy. Mówi o tym art. 1 § 2 k.w.: nie popełnia wykroczenia sprawca czynu zabronionego, jeżeli nie można mu przypisać winy w czasie czynu. Przypisanie odpowiedzialności za wykroczenie ma utemperować sprawcę, który zrobił coś szkodliwego dla społeczeństwa i jest winny tego, że to zrobił. Żeby przypisać sprawcy winę, trzeba znaleźć podstawy do postawienia mu indywidualnego zarzutu, że w określonych okolicznościach nie powinien się tak zachować i to, co zrobił, jest naganne.

Otóż jeśli rzeczywiście jest tak, jak stwierdził sąd, że analizowanego czynu nie można ocenić nagannie, to tym samym nie można przypisać jego sprawcy winy.

Myślę, że sąd ma rację: dyrektor nie zrobił nic nagannego.

W zestawieniu z podniesionymi wcześniej wątpliwościami odnośnie do szkodliwości omawianego, nietypowego zachowania, uważam, że dla dobra wymiaru sprawiedliwości płk Olkowicz powinien zostać uwolniony od odpowiedzialności za wykroczenie.

Podobne tematy

2 komentarze

Anonimowy 3 czerwca 2014 - 00:16

Nie zapomnijcie o papużkach, które więzień miał w mieszkaniu i które były bez wody i pożywienia… Jeśli ktos powinien być "winny" to idiota, który tego faceta wsadził do więzienia.

Reply
Ryszard M 3 czerwca 2014 - 05:13

Pułkownik Olkowicz jest CZŁOWIEKIEM w odróżnieniu od tych, którzy orzekali (w jednej i drugiej sprawie). Znacznie lepiej jest mieć złe prawo i dobrych sędziów, niż najlepsze nawet prawo i złych sędziów. Zły sędzia utożsamia normę z przepisem. Czyta co napisane w kodeksie i nie zastanawia się, czy zastosowanie przepisu jest mądre, czy być może głupie. Sędziom, którzy orzekali w Pańskiej sprawie, zalecałbym przeczytanie następujących paremii zamieszczonych na murach gmachu Sądu Najwyższego w Warszawie: "Scire leges non hoc est verba earum tenere, sed vim ac potestatem"(Znać prawa to nie znaczy trzymać się słów ustawy, ale jej treści i mocy działania) i "Placuit in omnibus rebus praecipuam esse iustitiae aequitatisque quam stricti iuris rationem" (We wszystkich sprawach powinna mieć pierwszeństwo zasada sprawiedliwości i słuszności nad zasadą ścisłego prawa)."

Reply

Co o tym sądzisz?