Być może słyszeliście o niejakim Dawidzie Kokocie – „doradcy prawnym”, który podawał się między innymi za doktora nauk prawnych z ukończonym fakultetem z filozofii, pracownika Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego i ucznia profesora Andrzeja Zolla. W ten sposób mężczyzna wprowadzał w błąd ludzi poszukujących pomocy prawnej. W ubiegłym miesiącu sąd w Lublińcu skazał pseudoprawnika na karę pozbawienia wolności za popełnione przez niego oszustwa (zobacz: M. Mamoń, Sztukmistrz z Lublińca. Podawał się za wziętego adwokata i celebrytę, okazał się oszustem).
Zapewne nie widziałbym w tej sprawie niczego szczególnie interesującego, gdyby nie fakt, że doradca-oszust postanowił wypromować się w Internecie wykorzystując fragmenty życiorysu autora niniejszego bloga. Mężczyzna skopiował żywcem fragmenty mojej strony internetowej i umieścił je pod swoim nazwiskiem.
W taki sposób Dawid Kokot reklamował się klientom:
Jestem doktorem nauk prawnych i licencjatem filozofii, karnistą, prawnikiem asystentem w Katedrze Prawa Karnego UJ, uczniem prof. Andrzeja Zolla, autorem bloga o prawie karnym, redaktorem czasopism naukowych. Publikowałem między innymi w „Państwie i Prawie” i „Orzecznictwie Sądów Polskich”.
Porównanie powyższej notki z informacjami pochodzącymi z mojej strony internetowej wskazuje wyraźnie, że podobieństwo obu opisów nie jest dziełem przypadku:
Jestem doktorem nauk prawnych i licencjatem filozofii, adiunktem [wcześniej – asystentem] w Katedrze Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, uczniem prof. Andrzeja Zolla. Zajmuję się teorią i dogmatyką prawa karnego oraz popularyzacją wiedzy o prawie. Publikowałem między innymi w „Państwie i Prawie”, „Ruchu Prawniczym, Ekonomicznym i Socjologicznym”, „Orzecznictwie Sądów Polskich”, „Przeglądzie Sądowym” i „Palestrze”. Od kilku lat prowadzę blog poświęcony polskiemu prawu karnemu „Dogmaty karnisty”.
Jedna rzecz nie budzi wątpliwości: pan Kokot poszukiwał inspiracji we właściwym miejscu 🙂
Zmartwiło mnie jednak coś innego. Na samym początku krótkiej notki przedstawiającej moją skromną osobę, zamieściłem kilka lat temu takie oto, nieco przewrotne, stwierdzenie:
Mam 30 lat. Po 9 miesiącach od przyjścia na świat, urodziłem się 15 stycznia 1986 r. w Częstochowie.
Naprawdę dużo czasu zajęło mi wymyślenie tego hasła. Stwierdzenie musiało się spodobać Dawidowi Kokotowi, bo również ono zostało wiernie splagiatowane. Jednak zupełnie nie rozumiem, dlaczego redaktor Gazety Wyborczej, pisząc o oszuście z Lublińca stwierdził, że zdanie to jest niegramatyczne:
„Mam 28 lat. Po 9 miesiącach od przyjścia na świat, urodziłem się 22 września 1987 w Katowicach” – tak niezbyt gramatycznie pisał o sobie w portalach internetowych. Być może te niezręczności zatarły kolejne zdania – bo na brak klientów nie narzekał […].
Przecież to zdanie jest gramatyczne! Ja tu żadnego błędu nie widzę 😉
4 komentarze
Za słownikiem synonimów "synonimy.pl":
synonimami wyrażenia "przyjść na świat" są "narodzić się, porodzić się, urodzić się, ujrzeć światło dzienne".
W świetle powyższego zdanie: "Po 9 miesiącach od przyjścia na świat, urodziłem się 15 stycznia 1986 r. w Częstochowie'" należy rozumieć jako "Po 9 miesiącach od urodzenia się, urodziłem się 15 stycznia 1986 r.", co z pewnością uznać należy za niegramatyczne.
Zakładam, że Autor używając wyrażenia "przyjść na świat" miał na myśli "poczęcie", którego synonimem jest "zapłodnienie".
W kontekście poprawności językowej polecam Panu Doktorowi:
http://jaktopowiedziec.pl/moja-osoba-2/
Czytając zdanie : Po 9 miesiącach od przyjścia na świat urodziłem się … każdy doskonale jest w stanie je zrozumieć. Oczywiście nieco przewrotne sformułowanie jest jak najbardziej zrozumiałe i nie doszukiwałabym się błędów gramatycznych. Nie każdą wypowiedź da się za pomocą synonimów sformułować na nowo tak aby jej wydźwięk pozostawał taki sam.
Panie Doktorze, w mojej ocenie redaktor nie zrozumiał tego sformułowania. Utożsamił przyjście na świat z urodzeniem i wypowiedź wydała mu się niegramatyczna.