Start Zdarzenia Pies wyrasta z asfaltu

Pies wyrasta z asfaltu

przez Dogmaty Karnisty

Na nietypowy spacer postanowił wyprowadzić swoje psy jeden z kierowców jadących w ubiegłą niedzielę autostradą A2. Mężczyzna wypuścił je z samochodu zaparkowanego na pasie zieleni pośrodku autostrady. Jeden z psów wbiegł na jezdnię, zmuszając poruszające się nią pojazdy do nagłego hamowania; pojazd jadący lewym pasem, na którym nagle wyrósł z asfaltu pieski pupil próbował ominąć przeszkodę, uderzył w tył jadącego obok samochodu i niebezpiecznie koziołkował. Kierowca pojazdu, który uległ wypadkowi, spędził w szpitalu dwie doby.

Zobacz nagranie wideo oraz materiał prasowy.

Nie znamy dokładnie stanu faktycznego – zakładam, że psy nie uciekły mężczyźnie z pojazdu przez okno, które wbrew jego woli same sobie otworzyły. Należy założyć, że mężczyzna z własnej woli zaparkował samochód na pasie zieleni pośrodku autostrady i pozwolił psom nieco się przewietrzyć (oczywiście, mogło być inaczej, co wyjaśni z pewnością policyjne dochodzenie). A jeśli tak właśnie było, to w opisanych okolicznościach od niewinnego wyprowadzenia psów na spacer już bardzo niedaleko do sprowadzenia poważnego zagrożenia dla zdrowia i życia osób podróżujących autostradą.

Czy da się to przewidzieć?

Zachowania psów nie da się do końca przewidzieć; istniało duże ryzyko, że zwierzęta mogą wbiec na jezdnię, co nakazywało mężczyźnie wziąć tę ewentualność pod uwagę i pod żadnym pozorem nie spuszczać ich ze smyczy. Ryzyko wbiegnięcia na jezdnię zmaterializowało się w zachowaniu psa, który rzeczywiście znalazł się na torze ruchu pojazdów jadących autostradą.

Z perspektywy typowego kierowcy jadącego typową autostradą, zabezpieczoną okalającymi obie jezdnie barierami ochronnymi jest czymś całkowicie nietypowym, zaskakującym i wobec tego nieuwzględnianym w praktyce życia, że nagle pośrodku jezdni wyrośnie spod ziemi sporej wielkości pies. Z uwagi na administracyjnie dozwolone, duże prędkości rozwijane na tego typu szosach ta nieprzewidywalna przeszkoda, mogąca się jeszcze na domiar złego przemieszczać w niedającym się przewidzieć kierunku, sprowadza bardzo duże ryzyko zaistnienia poważnego w skutkach wypadku drogowego (art. 177 Kodeksu karnego) czy nawet katastrofy drogowej, jeżeli w polu rażenia czworonoga znajdzie się jednocześnie wiele osób (art. 173 k.k.).

Uniknięcie kolizji z psem było w opisanej sytuacji niezwykle trudne. Nie do końca zrozumiały jest więc dla mnie komentarz Macieja Wisławskiego, ambasadora bezpiecznej jazdy:

Jego zdaniem takie nagrania jak to z autostrady A2, to dowód na to, że kierowca zawsze i wszędzie musi zachować czujność […]. – Nawet jeśli jedziemy 140 km/h po autostradzie, to ten pies nam nagle nie wyrasta z asfaltu. Tego psa widzimy i już musimy się przygotować się do tego, żeby lekko zwolnić, przygotować się na jakiś manewr (cytuję za materiałem prasowym).  

Rzecz w tym, że ten pies nam właśnie nagle wyrasta z asfaltu. Tego psa nie widzimy, nie spodziewamy się, że pośrodku drogi nagle pojawi się zwierzę i nie mamy wobec tego żadnych podstaw, by przygotować się do tego, żeby lekko zwolnić.

Zwróćmy uwagę, jak przebiegało komentowane zdarzenie, klatka po klatce:

Źródło: Kontakt24

W momencie zarejestrowanym na pierwszym ujęciu kierowca nie jest w stanie zauważyć stojącego na jezdni psa. Sekundę później ledwo co widoczna jest na jezdni jakaś czarna plamka. Zanim zdążymy się realnie zorientować, że nie jest to cień ani zabrudzona szyba, mija kolejna sekunda (ujęcie 3), a dwie sekundy później, biorąc pod uwagę prędkości poruszających się pojazdów jest już w zasadzie po wszystkim (ujęcie 4).

Mamy tutaj oczywiście komfort przyjrzenia się zdarzeniu sekunda po sekundzie, czego nigdy nie jest w stanie uczynić (i nie musi czynić!) kierowca jadący autostradą. Proszę puścić sobie to nagranie w całości – pies wyrasta nagle z asfaltu i winien jest za to jego lekkomyślny właściciel.

Czy to jest karalne?

W aktualnym stanie prawnym spowodowanie wypadku ze skutkiem w postaci lekkich obrażeń ciała (trwających nie dłużej niż 7 dni) bądź też sprowadzenie samego niebezpieczeństwa groźniejszego wypadku nie jest czynem przestępnym, lecz jedynie wykroczeniem. Jeśli w omawianym przypadku żaden z uczestników feralnego zajścia nie odniósł przynajmniej średnich obrażeń ciała, tj. obrażeń trwających dłużej niż 7 dni, bądź też nie zostało zagrożone zdrowie lub życie naraz wielu osób albo mienia wielkich rozmiarów (brzegowe warunki uznania omawianego czynu za spowodowanie wypadku drogowego z art. 177 § 1 k.k. bądź niebezpieczeństwa katastrofy w rozumieniu art. 174 k.k.), kierowca-właściciel psów uniknie odpowiedzialności karnej za przestępstwo.

W tym zakresie może zaktualizować się odpowiedzialność za wykroczenie polegające na sprowadzeniu zagrożenia w ruchu drogowym:

Art. 86. § 1 Kodeksu wykroczeń. Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny.

Na jeszcze inne aspekty zajścia zwracała uwagę asp. Agnieszka Ciereszko z Policji w Żyrardowie, wskazując, że kierowca będzie ścigany za wykroczenie polegające na zatrzymaniu się na autostradzie, które jest niedopuszczalne w takim przypadku, a także za nieostrożne trzymanie psa (zobacz materiał prasowy).

Gdyby jednak przynajmniej jedna z uczestniczących w zdarzeniu osób, np. kierowca koziołkującego pojazdu doznał obrażeń ciała i musiał leczyć się dłużej niż tydzień, mężczyzna wypuszczający psy na autostradzie mógłby odpowiadać karnie za przestępstwo z art. 177 § 1 k.k. Zauważmy, że o kwalifikacji prawnej czynu i w konsekwencji odpowiedzialności karnej decyduje w takich sytuacjach czysty przypadek – jest bowiem kwestią czystej loterii, jak zachowa się wolno biegający pies, czy dojdzie do jego kolizji z jadącym ponad 100 km/h samochodem i jakie będą skutki zderzenia się tego pojazdu z innymi uczestnikami ruchu.

Skutki tego przypadku bierze na siebie osoba odpowiedzialna za upilnowanie psów biegających bezpańsko po autostradzie.

Zobacz podobny wpis: Położyła się, by zginąć

Podobne tematy

6 komentarzy

Anonimowy 16 czerwca 2016 - 15:31

A co z odpowiedzialnością z art. 160 kk?

Reply
Mikołaj Małecki 16 czerwca 2016 - 15:37

W zakresie zdarzeń w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym przepisy całego tego rozdziału w którym jest 160 k.k. się nie aktualizują. Jest od tego osobny rozdział nr XXI – art. od 173 k.k. Tam są określone zasady i granice odpowiedzialności za uszczerbki powodowane w ruchu lądowym.

Reply
Anonimowy 16 czerwca 2016 - 21:28

Proszę uprzekmie ktorys wpis poswiecic na enumeracje pozytywna w zakresie rozdzialu o bezpieczenstwie i zarysowac conajmniej 3 stany faktyczne, gdzie bedzie zachodzic "powodowanie katastrofy w ruchu ladowym".
Mile widziana ilustracja np filmami z yt (np z kanalu Polskie Drogi, russian roads itp moze cos sie znajdzie)

Z gory dziekuje

Reply
Anonimowy 16 czerwca 2016 - 21:35

Moze byc rzecz jasna, w szczegoonosci sprowadzanie nieumyslne w opozycji z umyslnym oraz sprowadzanie bezposredniego niebezpieczenstwa tylko.
W szczegolnosci interesuje mnie dlaczego szarza białego bmw po Warszawie nie byla zadnym.z tych typow.
Zmierzam do tego, ze z prezentowanym restryktywnym pogladem Autor Bloga byc moze wskaze jakies bardzo ciekawe relewantne przypadki.
Wszak najlepiej uczyc sie na kazusach

Reply
Anonimowy 4 sierpnia 2016 - 15:46

W zasadzie nie wiadomo czy ten kierowca nie będzie się musiał leczyć całe życie bo podejrzewam, że za jakiś czas zaczną się u niego problemy z kręgosłupem, jeżeli obił sobie poważnie głowę to już może mentalnie i intelektualnie nie być ten sam człowiek. Co do psów to są bardzo mądre zwierzęta jeżeli widział wcześniej jak otwiera się okno to spokojnie sam mógł je otworzyć. Fajnie się czyta tego bloga, może napisze Pan jakiś kryminał dla odmiany.

Reply
Mikołaj Małecki 2 września 2016 - 19:45

Zastanowię się nad tym kryminałem 😀

Reply

Co o tym sądzisz?