Start Zdarzenia Wypadek drogowy, czyli zabójstwo?

Wypadek drogowy, czyli zabójstwo?

przez Dogmaty Karnisty

Wczorajszy wypadek drogowy z Kamienia Pomorskiego (a ściśle rzecz ujmując, być może nawet katastrofa drogowa), wywołał dyskusję o zaostrzeniu kar dla pijanych kierowców (zobacz notatkę prasową poświęconą wypadkowi oraz artykuł o pomysłach zaostrzenia kar). Można się było tego spodziewać.

Przypomnijmy: pijany kierowca wjechał rozpędzonym samochodem w grupę ludzi i pozbawił życia sześć osób, dwie kolejne ofiary wypadku trafiły do szpitala. To tylko jedno z serii noworocznych zdarzeń, obracających się wokół alkoholu, o czym pisałem wczoraj.

Znanych jest wiele pomysłów, jak poradzić sobie z pijanymi kierowcami: surowsze sankcje, konfiskaty majątku, dożywotnie zakazy prowadzenia samochodu. Problem polega na tym, że nawet groźba szafotu nie przemówi do rozsądku człowiekowi, który jest pijany albo odurzony narkotykami. Nietrzeźwy człowiek zazwyczaj nie myśli o konsekwencjach swojego postępowania (nie kalkuluje ryzyka, na jakie się naraża), abstrahując już od tego, że ludzie w ogóle bardzo często robią różne rzeczy, nie bacząc na ich naturalne i oczywiste konsekwencje, niezależnie od tego, czy znajdują się pod wpływem alkoholu. W tego typu sytuacjach prawo karne raczej nie jest w stanie zadziałać prewencyjnie.

Trzeba pamiętać, że zaostrzenie kar za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości już miało miejsce, gdy tego rodzaju czyn przestał być wykroczeniem, a stał się przestępstwem (aktualnie obowiązujący art. 178a k.k. został dodany w 2000 r., zob. Dziennik Ustaw z 14 czerwca 2000 r., Nr 48, poz. 548). Projektodawcy pisali wówczas o „pladze społecznej” i „żniwie” pijanych kierowców, którzy „sieją wokół nas śmierć”, oraz, że „wszelkie, dotychczasowe próby opanowania tego szaleństwa nie dają pozytywnych rezultatów” (zob. druk nr 1298, Sejm III Kadencji oraz druk nr 1019, Sejm III Kadencji).

Dalsze zaostrzenia kar dla drogowych recydywistów wynikały z wprowadzenia do Kodeksu karnego art. 178a § 4 (miało to miejsce w 2010 r., zob. Dziennik Ustaw z 5 listopada 2009 r., Nr 106, poz. 1589; druk nr 2115, Sejm VI Kadencji). Niewiele się od tamtego czasu zmieniło. Groźba więzienia i utraty prawa jazdy nie powstrzymuje ludzi przed prowadzeniem samochodu na podwójnym gazie. Nie znaczy to, że sprawców poważnych przestępstw komunikacyjnych, w których co gorsza są ofiary śmiertelne, nie należy karać. Wręcz przeciwnie, prawo karne może tutaj zadziałać w zasadzie tylko represyjnie.

Nie ma jednak zgody co do tego, jak ta represja ma wyglądać.

Zdaniem pewnej dziennikarki, pasażer jadący z pijanym kierowcą powinien odpowiadać karnie za współudział w wypadku drogowym (zob. na ten temat notatkę prasową). Trudno uznać, by karygodność tego współudziału można było sprowadzić do faktu znajdowania się pasażera w samochodzie. To przecież nie ma nic wspólnego z wypadkiem drogowym. Byłaby to raczej swego rodzaju odpowiedzialność za zaniechanie powstrzymania kierowcy od prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.

Kodeks karny zna wypadki, w których pewne osoby są szczególnie zobowiązane do ochrony dobra prawnego i mają zapobiegać popełnieniu czynu zabronionego przez określoną osobę. Mówi o tym art. 18 § 3 in fine k.k. (pomocnictwo do przestępstwa): „odpowiada za pomocnictwo także ten, kto wbrew prawnemu, szczególnemu obowiązkowi niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego swoim zaniechaniem ułatwia innej osobie jego popełnienie”. Nie ma jednak żadnej prawnej, szczególnej podstawy, aby na dowolnego pasażera nałożyć generalny obowiązek niedopuszczenia do popełnienia czynu zabronionego, polegającego na prowadzeniu pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości przez inną osobę bądź na spowodowaniu przez nią wypadku (odpowiadać za tego typu zaniechanie mógłby np. rodzic nieletniego, pijanego dziecka).

Odpowiedzialność karną ponosi się za swój czyn i za swoją winę; skutki wypadku drogowego obarczają osoby, które go spowodowały.

Oprócz tego, w omawianej sytuacji odpowiedzialność karna groziłaby za coś, co można by określić jako nieskorzystanie przez pasażera z prawa do obrony koniecznej (art. 25 § 1 k.k.). Nie ma przeszkód, by dowolny człowiek powstrzymał pijanego kierowcę przed wejściem do auta i odjechaniem. Można to zrobić siłą, stosując przemoc wobec takiej osoby, a nawet pozbawić ją wolności (obezwładnić, związać) np. do czasu przyjazdu Policji. Ratujemy w ten sposób dobro prawne w postaci bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, poświęcając wolność i nietykalność osobistą pijanego kierowcy. Z prawa do obrony koniecznej, moim zdaniem, nie należy czynić obowiązku, a do tego sprowadzałaby się odpowiedzialność pasażera za współudział w czynie pijanego kierowcy.

A może nietrzeźwych kierowców należy skazywać za zabójstwo? „Inny pomysł, który szybko pojawił się w reakcji na tragiczny wypadek, to zmiana kwalifikacji za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym po alkoholu na zabójstwo. Czy w ten sposób kierowcy nie uświadomiliby sobie, że siadając za kółkiem i prowadząc nieodpowiedzialnie, mogą pozbawić kogoś życia?” (zob. notatkę prasową). Zauważmy, że wjechanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle czy nierzadkie w praktyce wyprzedzanie tuż przed przejściem dla pieszych, to również są sytuacje nieodpowiedzialne i groźne. Czy uzasadnione byłoby zrównanie każdego wypadku, spowodowanego na skutek nieodpowiedzialnego zachowania na drodze, z umyślnym zabójstwem człowieka?

Rozmowy o prawie karnym toczą się w mediach prawie wyłącznie na marginesie jakiejś grubszej „afery” czy tragicznej „sprawy”. Nie ma w debacie publicznej na ten temat jakiejś stabilizacji i przewidywalności (pokazała to m.in. przedświąteczna afera o granice ochrony życia człowieka); brak fachowych audycji poświęconych prawu karnemu. Wielka szkoda… Emocje zdecydowanie nie są dobrym doradcą, ani w momencie, gdy z radością pijemy z kimś wódkę i później pozwalamy mu prowadzić auto, ani gdy po fakcie dyskutujemy, jakiego to strasznego czynu dopuścił się pijany sprawca wypadku. Rozmowy o prawie karnym w takim „klimacie” nie mają najmniejszego sensu, a wyprodukowane w ich trakcie, polityczne postulaty ulepszenia prawa, to najczęściej postulaty psucia prawa.

Może zamiast gadać bez sensu, lepiej już iść się napić wódki? Wypijmy za 100 wpis na blogu, to właśnie dzisiaj.

Podobne tematy

7 komentarzy

Anonimowy 2 stycznia 2014 - 18:49

Polemizowałabym na temat możliwości zastosowania art.25 w sytuacji, gdy pijany człowiek próbuje wsiąść do samochodu. W moim przekonaniu w takim wypadku nie jest spełniony element konstytuujący kontratyp – kolizja dóbr. Wydaje mi się, że mając na uwadze konstytucyjne aspekty kryminalizacji danego zachowania, przedmiot ochrony w art.178a k.k. jest identyczny jak w rozdziale XIX czy XXX k.k. Wątpliwe jest zatem zastosowanie art.25 k.k. w sytuacji braku bezpośredniego zagrożenia dla dóbr, które chroni art.178a, czyli np. wtedy gdy pijany człowiek próbuje wsiąść do samochodu. Uważam, że działanie w ramach kontratypu obrony koniecznej w przypadku art.178a k.k. możliwe jest jedynie wtedy, gdy sprawca prowadzi pojazd w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Wtedy bowiem możemy mówić o potencjalnej kolizji dóbr – i normatywnego usprawiedliwienia zachowania odpowiadającego obronie koniecznej, a sprowadzającego się do poświęcenia dobra w postaci wolności sprawcy, calem ratowania jego abstrakcyjnie zagrożonego życia lub zdrowia, bądź też życia, zdrowia czy mienia innych uczestników ruchu, które to są w potencjalnym niebezpieczeństwie wywołanym zachowaniem sprawczym z art.178a k.k.

L.R.

Reply
Anonimowy 2 stycznia 2014 - 19:10

Po głębszej analizie tego co tu wcześniej napisałam wydaje mi się, że trudno mówić o poświęcaniu dobra w postaci wolności sprawcy gdy on prowadzi już pojazd. Nie jest to już bowiem dobro chronione prawem. W rezultacie działanie polegające na powstrzymywaniu jadącego sprawcy jest czymś zbliżonym do szczególnej odmiany obrony koniecznej jak ta, która ma miejsce w sytuacji ratowania samobójcy. Zachowanie polegające na powstrzymaniu sprawcy można by też w pewnych okolicznościach rozpatrywać jako stan wyższej konieczności wyłączający winę – kolidują tu co najmniej dwa dobra, desygnatem których jest życie sprawcy i współpasażera.

L.R.

Reply
Mikołaj Małecki 2 stycznia 2014 - 19:21

Czyli wynikałoby z tego, że są takie przestępstwa, w stosunku do których nie można stosować obrony koniecznej 🙁 Smutno mi się zrobiło

Reply
Anonimowy 2 stycznia 2014 - 19:33

Czy w takiej sytuacji nie można by ocenić próby powstrzymania pijaka jako zachowania realizującego znamiona któregoś z przestępstw przeciwko wolności, a braku strukturalnego elementu przestępstwa poszukiwać na płaszczyźnie stopnia społecznej szkodliwości ?

L.R.

Reply
Mikołaj Małecki 2 stycznia 2014 - 20:31

Ja bym wolał powiedzieć, że powstrzymanie pijaka jest LEGALNE. Konstrukcja: "To jest zabronione i karalne (sic!), ale mało szkodliwe społecznie", kłóci się z moimi intuicjami. Przecież o wiele bardziej szkodliwe społecznie jest jeżdżenie po pijanemu.

Wg mnie można stosować tutaj art. 25 k.k. Wiem, że będzie kontrowersja odnośnie do "bezpośredniości" zamachu. Ale argument praktyczny jest następujący: usiłowanie prowadzenia pojazdu przez osobę nietrzeźwą bądź odurzoną jest bezprawnym zamachem na dobra prawne uczestników ruchu i w praktyce powstrzymanie kierowcy przed odjechaniem jest ostatnim momentem, w którym można skutecznie zapobiec zagrożeniu dla tego dobra prawnego. Próby zatrzymania pojazdu podczas jazdy mogą być przecież o wiele bardziej niebezpieczne niż samo prowadzenie pojazdu przez osobę nietrzeźwą. Taka próba mogłaby być oceniona jako spowodowanie wypadku drogowego (przez pasażera, który chce zatrzymać pojazd!). Tak więc jeśli można zapobiec zagrożeniu, to tylko zanim auto ruszy.

Reply
zając 3 stycznia 2014 - 18:33

hmm to jest ciekawy problem na ogólniejszym poziomie – obrona konieczna przy zmierzaniu do popełnienia przestępstwa formalnego. Dziś np. policja zatrzymała grupę młodzieńców w kolejce do dilera, którzy jednak jeszcze nic nie kupili. Mieli prawo?
zając

Reply
Mikołaj Małecki 8 stycznia 2014 - 16:55

Czekam na Twój tekst o możliwości stosowania przemocy w ramach obrony koniecznej, wobec pijanego kierowcy, który chce odjechać. I liczę na odnośnik do mego bloga! :p

Reply

Co o tym sądzisz?