Start Nauka Nieoczywista oczywistość: uwagi do artykułu o kryteriach przypisania skutku

Nieoczywista oczywistość: uwagi do artykułu o kryteriach przypisania skutku

przez Dogmaty Karnisty

Wczoraj przedstawiłem Wam obiekcje Damiana Tokarczyka, odnoszące się do pomysłu, by w nowym art. 1 § 1a kodeksu karnego dodać przepis wykluczający przypisanie czynu zabronionego, jeśli wyczerpanie jego znamion nie było obiektywnie przewidywalne. Jest to na tyle oczywiste, że – zdaniem Autora – nie ma potrzeby regulować tej kwestii w kodeksie karnym. Kontrargumentem w dyskusji z Damianem Tokarczykiem była teza prof. Łukasza Pohla, który – o czym pisałem wczoraj – postuluje uregulowanie w art. 9 k.k. rzeczy oczywistej.

Dzisiaj proponuję zadać sobie pytanie, czy rzeczywiście uzasadniona jest opinia, że obiektywna przewidywalność realizacji znamion czynu zabronionego nie budzi najmniejszych wątpliwości?

Kierując się poglądami Damiana Tokarczyka, że mianowicie „każdy spór doktrynalny znajduje swoje odbicie w judykaturze, i to właśnie orzecznictwu sądowemu (wymiarowi sprawiedliwości) ma służyć spór naukowy i jego rezultaty” (Spory wokół teorii obiektywnego przypisania w świetle projektu nowelizacji kodeksu karnego, „Państwo i Prawo” nr 10/2013, s. 102), sięgnijmy do najnowszego orzecznictwa traktującego o obiektywnej przewidywalności skutku.

Sąd Najwyższy, w jednej ze spraw o nieumyślne spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, uwalniając oskarżonych od odpowiedzialności karnej, wyraził między innymi następującą opinię: „Nie ulega wątpliwości, że sama obiektywna przewidywalność wystąpienia skutku nie jest jeszcze wystarczająca, bowiem w perspektywie przestępstw skutkowych chodzi o przewidywalność znacznego, a nie jakiegokolwiek stopnia prawdopodobieństwa wystąpienia skutku” (zob. postanowienie Sądu Najwyższego z 15 lutego 2012 r., sygnatura II KK 193/11, pogrubienia moje M.M.).

Z kolei Sąd Apelacyjny w Białymstoku, argumentując w innej sprawie za przyjęciem odpowiedzialności karnej sprawcy, ustalił, że „zgon denata nastąpił z przyczyny nietypowej i rzadko opisywanej w medycynie sądowej, jaką jest nagła śmierć sercowa, którego to fizjologicznego mechanizmu ani oskarżony, ani przeciętny człowiek nie zna” (zob. wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 10 kwietnia 2012 r., sygnatura II AKa 57/12, pogrubienia moje M.M.).

Niemniej „[…] sposób działania oskarżonego bezpośrednio zagrażał życiu ofiary, zaś fakt, że nastąpiła pewna aberracja w relacji przyczyna–skutek, nie powinno w realiach sprawy niniejszej skutkować ekskulpacją w zakresie przestępstwa nieumyślnego spowodowania śmierci. Wszak nieczęsto się zdarza, by sprawcy dynamicznych zdarzeń w postaci bójek czy pobić odzwierciedlali w swojej świadomości medyczne aspekty przedsiębranych działań, zaś tragiczne i nieodwracalne ich skutki są bardzo często dla samych ich uczestników zaskoczeniem” (jw.).

Czy śmierć człowieka, która niewątpliwie wynikała z niebezpiecznego zachowania się sprawcy, była obiektywnie przewidywalna w drugiej z opisanych sytuacji?

Nie ulega wątpliwości, że człowiek nie musi odzwierciedlać w swojej świadomości „medycznych aspektów przedsiębranych działań”. Sprawca nie musi myśleć kategoriami medycznymi. Problem polega na tym, że badany skutek nie był typową reakcją ludzkiego organizmu na odniesione obrażenia ciała, był rzadko opisywany w medycynie, leżał poza wiedzą i przewidywaniami przeciętnego człowieka (wzorca normatywnego), co przyznał sam Sąd Apelacyjny w Białymstoku.

Kryterium przewidywalności znacznego stopnia prawdopodobieństwa wystąpienia określonego skutku, jakie zaproponował Sąd Najwyższy w pierwszej z zacytowanych wypowiedzi, prowadziłoby do wykluczenia obiektywnego przypisania napastnikowi skutku śmiertelnego w sprawie nietypowej śmierci sercowej – a więc do decyzji procesowej odmiennej niż ta podjęta przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku. Problem polega na tym, że żaden przepis kodeksu karnego nie daje jasnej odpowiedzi na pytanie, który sąd ma rację.

Nawiązując do przytoczonego na wstępie poglądu Damiana Tokarczyka, według którego nauka ma służyć wymiarowi sprawiedliwości, chciałbym zauważyć, że także regulacje kodeksu karnego powinny służyć orzecznictwu, to znaczy wpływać na polepszenie jego jakości oraz ułatwiać praktykę orzeczniczą. Jak widać, judykatura potrzebuje aktualnie jakiegoś drogowskazu, aby oczywistą dla D. Tokarczyka prawdę naukową w sposób prawidłowy wcielić w życie.

Temu właśnie celowi, jak sądzę, służy wprowadzenie do ustawy przepisu obligującego organy postępowania karnego do zbadania obiektywnej przewidywalności popełnienia czynu zabronionego w określonych uwarunkowaniach faktycznych. Błędy popełnione przez sąd niższej instancji mogłyby w ten sposób podlegać zaskarżeniu oraz korekcie w toku kontroli instancyjnej, z odwołaniem się do nowego art. 1 § 1a k.k.

Podobne tematy

2 komentarze

Anonimowy 8 listopada 2013 - 12:45

Z wielką przyjemnością odniosę się do polemiki. Prawdą jest, że ten temat potraktowałem w artykule nieco zdawkowo. Trochę szerzej omawiam to zagadnienie (także w kontekście propozycji Komisji Kodyfikacyjnej) w artykule "Nieumyślność w świetle propozycji nowelizacji kodeksu karnego – w odpowiedzi Pani Doktor Katarzynie Banasik" (jest na etapie recenzji w Palestrze).
W polemice zawarta jest właściwie moja odpowiedź – skoro obiektywna możność przewidzenia następstw swojego zachowania jest warunkiem przestępności, i wszyscy o tym wiedzą, a mimo to treść owego przewidywania jest – w jakimś stopniu – kontrowersyjna, to co może zmienić przepis prawa? Zwłaszcza ujęty od strony negatywnej, jak w proponowanym art. 1 par. 1a k.k. Taki przepis nowej treści nie wprowadza, i nie wyjaśnia żadnego sporu.
Obecnie, choć nie wynika to wprost z ustawy, obiektywna możność przewidzenia następstw jest przyjmowana jako przesłanka naruszenia normy sankcjonowanej także w przypadku przestępstw umyślnych. Co do nieumyślnych – art. 9 par. 2 stanowi to expressis verbis. Czy przepis rozszerzający zastosowanie tej zasady na przestępstwa umyślne jest konieczny? Uważam, że nie, bo w elemencie intelektualnym zamiaru tkwi już obiektywna możność przewidzenia następstw. Jeśli jej brak, nie może istnieć zamiar. Logika zawsze wypiera prawo.
Oczywiście, kwestia tego, jak dalece ma sięgać obiektywna przewidywalność, to zupełnie inna kwestia. To, czy konieczne jest uznanie, że możliwy do przewidzenia był cały przebieg zdarzeń, od czynu aż do ostatecznego skutku, także nie zostanie rozwiązane żadnym przepisem. Tu potrzeba akceptacji dla określonej teorii, czy to wysokiego prawdopodobieństwa, czy to dla realizacji planu. A kodeks to nie jest, moim zdaniem, miejsce na rozstrzyganie sporów (jak wskazywałem na początku artykułu "Spory…"). Podobne zdanie zaprezentował ostatnio prof. L. Gardocki ("O przenoszeniu poglądów teoretycznych do przepisów karnych" [w:] Księga Jubileuszowa ku czci Profesor Marii Szewczyk (o ile wiem – w przygotowaniu).

Pozdrawiam,
Damian Tokarczyk

Reply
Mikołaj Małecki 8 listopada 2013 - 15:30

Bardzo mi miło, dziękuję za wpis. Widzę, że artykuł K. Banasik nie mógł pozostać bez reakcji, nie tylko mojej 🙂

Zgadzamy się co do kwestii oczywistej: przewidywalność wyczerpania znamion czynu zabronionego jest warunkiem jego popełnienia. Nie ma czynu zabronionego, jeśli wyczerpanie jego przedmiotowych znamion nie było w danych okolicznościach możliwe do przewidzenia (pisałem o tym na blogu, niespełna rok temu, 20 listopada 2012). Dla sądów – co pokazałem na dwóch przykładach – nie jest oczywiste ani to, czy skutek ma być przewidywalny, i co to znaczy, ani to, "jak bardzo" ma być przewidywalny. To zaś sprawiło, że siła rażenia krytyki omawianego przepisu okazała się, moim zdaniem, mniejsza niż się wydawało.

Kolejnego argumentu dostarcza mi Pana/Twoja (zdaje się, że na wiosennej konferencji mówiliśmy sobie po imieniu, jeśli nie, proszę wybaczyć ten nietakt) wypowiedź, zamieszczona powyżej. Czytamy w niej:

"Czy przepis rozszerzający zastosowanie tej zasady na przestępstwa umyślne jest konieczny? Uważam, że nie, bo w elemencie intelektualnym zamiaru tkwi już obiektywna możność przewidzenia następstw. Jeśli jej brak, nie może istnieć zamiar. Logika zawsze wypiera prawo".

Problem polega na tym, że jeśli nie ma obiektywnej możności przewidzenia następstw czynu, to nie zostają zrealizowane znamiona przedmiotowe czynu zabronionego; nie jest to więc jedynie kwestia braku zamiaru. Przepis o obiektywnej przewidywalności, wyciągnięty przed nawias wszystkich typów czynu zabronionego, porządkuje tę sprawę.

Nie mogę tutaj, z uwagi na brak miejsca, należycie odnieść się do tezy, że kodeks karny nie powinien rozstrzygać sporów naukowych. Moim zdaniem mamy tu do czynienia z jakimś nieporozumieniem. Przecież kodeks karny NIE MOŻE rozstrzygnąć sporu naukowego. Wynika to z samej istoty nauki. Przepis kodeksu karnego może rozstrzygnąć kwestię kryminalno-polityczną, jego twórca może również oprzeć się na wątpliwej konstrukcji dogmatycznej, ale przecież to nie ma nic wspólnego z rozstrzygnięciem sporu naukowego.

Z serdecznym pozdrowieniem

Reply

Co o tym sądzisz?