Start NaukaInterpretacja Winny na 71% – wyniki ankiety o nieostrożnym farmaceucie

Winny na 71% – wyniki ankiety o nieostrożnym farmaceucie

przez Dogmaty Karnisty

Oto wyniki ankiety, w której braliście udział przez ostatni tydzień. Pytanie dotyczyło zdarzenia, o którym pisałem 2 września. Farmaceuta przez pomyłkę wydał w aptece, zamiast syropu, preparat na wszy. Rodzaj leku był napisany na etykiecie. Pacjent, nie czytając etykiety, napił się preparatu i ciężko się zatruł.

Czy Twoim zdaniem:
1. Farmaceuta powinien odpowiadać karnie za skutki zatrucia (przestępstwo tego typu jest zagrożone więzieniem do 3 lat);
2. Sąd powinien skazać farmaceutę i stosować nadzwyczajne złagodzenia kary, z uwagi na niefrasobliwość pokrzywdzonego;
3. Pokrzywdzony sam jest sobie winien i farmaceuta nie powinien ponosić odpowiedzialności karnej za opisany skutek.

Głosy rozłożyły się w miarę równo, jednak większość osób była zdania, że farmaceutę trzeba skazać za spowodowanie uszczerbku na zdrowiu pacjenta (suma odpowiedzi 1 i 2 to ponad 70%). Tylko (a może aż?) co czwarty ankietowany uważał, że pokrzywdzony sam jest sobie winien i skutku w ogóle nie da się przypisać pracownikowi apteki. Można jednak zauważyć, że prawie 70% osób uwzględniło zachowanie pokrzywdzonego przy ocenie odpowiedzialności karnej sprawcy, spośród nich większość wyłącznie w zakresie wymiaru kary.

Gdy kilka dni temu zastanawiałem się nad tym zdarzeniem, twierdziłem na blogu, że mamy tutaj do czynienia z dwoma oczywistymi pomyłkami. Z jednej strony chodzi o rażącą nieostrożność farmaceuty, z drugiej strony pojawia się jednak działanie pokrzywdzonego, który z łatwością mógł stwierdzić, jaki rodzaj leku znajduje się w butelce. Doszedłem do wniosku, że oczywista możliwość wyeliminowania ryzyka dla zdrowia, leżąca po stronie pokrzywodzonego, neutralizuje karygodny czyn farmaceuty, który to ryzyko najpierw sprowadził. Nautralizacja obejmowałaby odpowiedzialność karną pracownika apteki za finalne skutki zażycia niewłaściwego lekarstwa przez klienta. Wystarczyło przecież, aby amator syropu na wszy spojrzał na etykietę.

Jak pokazują wyniki ankiety, przedstawiona przeze mnie interpretacja zdarzenia nie jest oczywista, a wydaje się wręcz wysoce kontrowersyjna. Odpowiedzialność karną pracownika apteki za skutki spożycia trującego preparatu przez pokrzywdzonego można próbować wytłumaczyć rażącym charakterem pomyłki, do jakiej doszło w aptece (dla której nie znaleźliście żadnego usprawiedliwienia), w związku z dużym zaufaniem społecznym, jakim darzeni są farmaceuci.

Poszukiwania kryteriów przypisania skutku trwają zatem dalej.

Podobne tematy

2 komentarze

PhilGilbert 11 września 2013 - 13:29

To, że pacjent nie przeczytał etykietki moim zdaniem niespecjalnie usprawiedliwia aptekarza. Spójrzmy na to z tej strony: żeby pracować w aptece trzeba być po farmie, albo conajmniej technikiem farmacji. Co za tym idzie, stanowisko takie wymaga szczególnej wiedzy i przygotowania. Skoro aptekarz musi być wykształcony w kierunku swojego zawodu, a nie wystarczy mu licencjat z socjologii albo zawód murarza, ewentualnie świadectwo gimnazjalne z czerwonym paskiem, to wnioskować można, że idzie za tym też wyjątkowa odpowiedzialność. Jeśli zatrudniamy specjalistę, to po coś on jest. Skoro nie pociągalibyśmy aptekarza do odpowiedzialności za sprzedaż sarinu zamiast preparatu na astmę, to co mu po tej wiedzy? Skoro jest to zawód, który wymaga zaufania, to niech nadużycie tego zaufania będzie karane

Reply
Mikołaj Małecki 11 września 2013 - 15:21

Argument z fachowca jest niewątpliwie silny i trzeba brać go pod uwagę.

Tylko czy sprzedaż sarinu zamiast preparatu na astmę byłaby równie łatwa do stwierdzenia, przez niewykształconą osobę, na podstawie etykiety (nazwy leku), co sprzedaż "Płynu na wszawicę" zamiast "Syropu prawoślazowego"?

Po drugie – odpowiedzialność odszkodowawcza farmaceuty jest niewątpliwa. Pytanie, czy to nie wystarczy? Czy tego rodzaju, nieumyślny czyn jest na tyle karygodny, by aptekarza za niego dodatkowo jeszcze KARAĆ?

Reply

Co o tym sądzisz?