Tydzień temu w mediach pojawiła się informacja o kontrowersyjnym pytaniu egzaminacyjnym, na jakie odpowiadali studenci prawa z Cambridge. W pytaniu zostały opisane otrzęsiny zorganizowane przez fikcyjne stowarzyszenie studentów (funkcjonowanie takich stowarzyszeń ma w Wielkiej Brytanii długą tradycję).
Pytanie egzaminacyjne polegało na wskazaniu, w którym z poniższych wypadków popełniono przestępstwo.
Po wypiciu morza alkoholu uczestnicy imprezy otaczają trzech pierwszoroczniaków. Pierwszemu zakrywają oczy i zapowiadają, że koleżanka będzie uprawiać z nim seks oralny. Ten jednak nie wie, że tak naprawdę zamiast kobiety zajmuje się nim inny chłopak. Drugi z pierwszoroczniaków musi przejść próbę analnej penetracji butelką. W teście było napisane, że student próbuje się opierać, ale próba sprawia mu nawet przyjemność. W końcu trzeciemu studentowi uczestnicy imprezy golą włosy łonowe. Robią to jednak tak nieporadnie, że w poranioną skórę wdaje się zakażenie i chłopak umiera.
Stany faktyczne podaję za artykułem: Studenci Cambridge odpowiadali na egzaminie na pytania o gwałt butelką i seks oralny na imprezie. Za sprawą hucznych otrzęsin. Spróbujmy ocenić to zdarzenie pod kątem polskiego prawa karnego.
Pierwsze zachowanie pod pewnymi warunkami da się zakwalifikować jako zgwałcenie zbiorowe. Większość z nas wyobraża sobie, że zgwałcenie musi być w każdym wypadku przesycone przemocą i agresją ze strony napastnika. Otóż niekoniecznie. Zgwałcenie nie polega tylko na tym, że dana osoba odmawia zgody na stosunek seksualny, a sprawca go do niego doprowadza, ale także na tym, że obcowanie płciowe, do jakiego dochodzi za zgodą ofiary, odbywa się w inny sposób niż ona by sobie to wyobrażała. Wolność seksualna pokrzywdzonego została naruszona, jeśli ustalimy, że gdyby wiedział on o rzeczywistym sposobie, w jaki dojdzie do kontaktu seksualnego (gdyby wiedział, że zajmie się nim inny mężczyzna, a nie kobieta), to nie wyraziłby na to zgody.
W opisanym wypadku uczestnicy imprezy posłużyli się podstępem, to znaczy wywołali u studenta błąd co do faktycznego przebiegu jego kontaktu oralnego z inną osobą. Tym sposobem doprowadzili go do obcowania płciowego. Jeśli ktoś inny zapewniał studenta o sposobie wykonania czynności seksualnej, a ktoś inny faktycznie podjął współżycie, mamy do czynienia z realizacją znamion zgwałcenia przez wspólne działanie przynajmniej dwóch osób (art. 197 § 3 punkt 1 k.k.). Pojawia się jednak wątpliwość, czy ze względu na specyfikę imprezy (otrzęsiny), pewne nietypowe zdarzenia nie powinny znajdować się w polu przewidywania jej uczestników? Prowadziłoby to do wniosku, że w tym wypadku studencki żart nie stanowił moralnie nagannego podstępu względem uczestnika zabawy, a zatem nie był zachowaniem karygodnym.
W drugiej sytuacji decydujące znaczenie ma zgoda chłopaka na przejście próby butelki 🙂 Jeśli zgoda została wyrażona i pomimo pewnych protestów czy obaw uczestnicy zabawy cały czas uwzględniali wolę studenta, który mógł w każdej chwili się z niej wycofać, o użyciu przemocy ani bezprawnym naruszeniu jego nietykalności cielesnej mowy być nie może. Inną kwestią jest pytanie, czy w takiej sytuacji odpowiedzialność karną w ogóle należy rozpatrywać w kategoriach wolności seksualnej i zgwałcenia, czy może jedynie w kontekście wolności osobistej (nietykalności cielesnej człowieka). Analna penetracja butelką w opisanych okolicznościach niewiele ma wspólnego z zachowaniami seksualnymi człowieka, czego nie da się powiedzieć o opisanym wcześniej, oralnym kontakcie dwóch studentów.
Wreszcie sytuacja trzecia: śmierć na skutek zakażenia, które zostało wywołane nieumiejętnym goleniem. Ta sytuacja jest klasyczną ilustracją problemu odpowiedzialności karnej za skutki czynu. W ramach tego problemu, we współczesnej nauce prawa karnego mówi się o tak zwanym obiektywnym przypisaniu (zarachowaniu) skutków na konto sprawcy czynu. Nie ulega wątpliwości, że faktyczną przyczyną śmierci studenta jest zachowanie uczestników imprezy, którzy go ogolili. Nie jest również przedmiotem sporu to, czy wyraził on zgodę na usunięcie owłosienia. Chłopak zgadzał się na ogolenie, ale trudno uznać, by godził się na zranienie i śmierć. Dla odpowiedzi na pytanie, czy operator maszynki do golenia odpowiada za śmierć studenta, najważniejsze jest ustalenie, jak bardzo nieostrożne było jego zachowanie, polegające na goleniu narządów płciowych mężczyzny, oraz w jakiej mierze – po spowodowaniu widocznych ran, po imprezie, po wytrzeźwieniu – sam pokrzywdzony zadbał o rany i zatroszczył się o fachową pomoc medyczną.
Moim zdaniem uczestnik otrzęsin, który golił pierwszoroczniaka, może odpowiadać za wszelkie zranienia wynikające z nieumiejętnego obchodzenia się z maszynką. Mogą to być skutki o różnym ciężarze gatunkowym, od drobnych otarć naskórka czy niewielkiego krwawienia, przez poważniejsze rozcięcie żyły albo tętnicy znajdującej się w pobliżu narządów płciowych, aż po częściowe oszpecenie ciała, a w skrajnych wypadkach nawet pozbawienie zdolności płodzenia.
Jeśli jednak do śmierci studenta doszło na skutek wdania się zakażenia do niewłaściwie opatrzonej rany albo zakażenie wdało się na skutek kontaktu niesterylnej maszynki do golenia z ciałem pokrzywdzonego, to operator golarki działający nieumyślnie za taki skutek nie odpowiada. Jego zachowanie, które naruszało zasady ostrożności, nie sprowadziło bowiem znacznego, rażącego ryzyka nastąpienia takiego właśnie skutku śmiertelnego. W chwili powstania ran na skórze skutek śmiertelny nie był wysoce prawdopodobny, a więc nie dał się obiektywnie przewidzieć (jeśli tylko przewidywalności nie będziemy mylić z wyobraźnią). Inaczej należałoby ocenić sytuację, w której osoba, która goliła studenta, miała zamiar spowodowania jego śmierci i wykorzystała w tym celu niecodzienne warunki, jakie miały miejsce na otrzęsinach.
Warto dodać, że stan upojenia alkoholowego studentów nie wyłącza ich odpowiedzialności karnej, nawet jeśli okaże się, że z jego powodu byli w chwili czynu niepoczytalni (wyraża to art. 31 § 3 k.k.). Niemożliwość rozpoznania znaczenia czynu z powodu zakłócenia czynności psychicznych na skutek działania alkoholu może mieć natomiast wpływ na ustalenie umyślnego charakteru działania sprawcy – jeśli bowiem sprawca nie przewiduje możliwości nastąpienia skutku, nie odpowiada za przestępstwo umyślne.
Kazusy rozwiązywane przez studentów z Cambridge to esencja ciekawych i trudnych od strony teoretycznej problemów prawniczych, którymi zajmuje się prawo karne.
Niedawno zostałem poproszony o wymyślenie kazusu na potrzeby prawniczej gry terenowej, w związku ze zbliżającym się wyjazdem integracyjnym nowoprzyjętych studentów prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Studenci mają podobno wcielać się w role bohaterów kazusu i potem analizować ich odpowiedzialność karną. W historyjce występują między innymi zła królowa, jej kochanek: nadworny błazen w czerwonych rajstopach, krasnolice siostry-alkoholiczki i łatwowierna Śnieżka, którą zła macocha wysyła do lasu na jagody po to, by ją piotrun trafił. Mając w pamięci opisy zabaw organizowanych na otrzęsinach w stowarzyszeniach działających na Cambridge, moje lekkie obawy wzbudziła prośba, bym jeszcze nieco rozbudował treść kazusu, dodając kilku bohaterów, aby było więcej ról do odegrania 🙂 oraz wprowadził wątek porwania… Mam nadzieję, że nie będę proszony o wzbogacenie kazusu o wątek pustej butelki i maszynki do golenia…
4 komentarze
Ależ kazus, oj 😉
odnośnie mojej oceny to tak, oczywiście ze wszystkim co Pan napisał się zgodzę jednak dodam:
ad.1 jeśli uczestnicy zdarzenia byli by przekonani, że ofiara wyraziła by zgodę także na kontakt z mężczyzną a o kobiecie powiedzieli dla załóżmy żartu lub "nakręcenia" atmosfery (bo np ofiara miała wcześniej takie kontakty lub była innej orientacji zatem uczestnicy mieli swoje zdanie co do zgody ofiary) to mamy kontratyp zgody czyli nie ponieśli by odpowiedzialności za ten czyn… nawet jakby zgoda realnie nie istniała.
ad.2 wg mnie także rozchodzi się tu o zgodę poszkodowanego. Jeśli jednak ktoś by namówił go pod pozorem niemającej charakteru erotycznego "zabawy" i poszkodowany by wierzył w brak "erotycznego charakteru" a sprawca czerpał by z tego "bodzce erotyczne" to można rozpatrywać wg mnie zgwałcenie z użyciem podstępu i to może nawet zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem-> przyjmująć że sprawca wiedziałby że w realnych okolicznościach ofiara nie wyraziła by zgody. Jeśli by uważał że zgodę by wyraziła a zgody realnie nie było->patrz ad.1
ad.3 w zupełności się zgadzam 😉
Co Pan powie na moje zdanie ?
"Zgwałcenie nie polega tylko na tym, że dana osoba odmawia zgody na stosunek seksualny, a sprawca go do niego doprowadza, ale także na tym, że obcowanie płciowe, do jakiego dochodzi za zgodą ofiary, odbywa się w inny sposób niż ona by sobie to wyobrażała." i dodałbym przed kropką: i nie wyraziła by na to zgody wiedząc o wszelkich podstępnych okolicznościach.
Wiem że powtarza Pan to w kolejnym zdaniu ale wyrywając zdanie z kontekstu można dojsć do wniosku że zgwałcenie zajdzie kiedy to uczestnik kontaktu seksualnego nie ma pełnej wiedzy o całości kontaktu bo został czymś oszukany. Mimo że wiedząc o całości działania też wyraziłby na to zgodę.
Pozdrawiam 😉
Ad. 1. Zgoda wyłącza bezprawność i dekompletuje znamiona zgwałcenia z art. 197 k.k., a zatem nie ma potrzeby mówienia o "kontratypie", skoro w ogóle nie ma żadnego "typu" 🙂
Ad. 2. Wiadomo, że wszystko zależy od stanu faktycznego. Użycie przemocy w sytuacji, w której student przestaje się zgadzać na zabawę, bo widzi na czym ona de facto ma polegać, jest jak najbardziej bezprawne i karalne. W opisanej sytuacji student cały czas wiedział, co się dzieje i miał możliwość wycofania się, a więc o czynie bezprawnym mowy być nie może.
odnosząc się do ad.1 chodziło mi oczywiście o błąd co do znamion o ile rzeczywiście napastnicy by uważali że zgoda by była a tak naprawdę ofiara jej by nie wyraziła. 😉
Art. 28.
§ 1. Nie popełnia umyślnie czynu zabronionego, kto pozostaje w błędzie co do okoliczności stanowiącej jego znamię.
Czy wie Pan jak wg prawa brytysjkiego rozwiązano ten kazus ? z tego co mi wiadomo podstęp należy do rzadkości w innych krajach. Więc może taki czyn nie miał znamion czynu zabronionego.