Start Zdarzenia Morderca na drodze

Morderca na drodze

przez Dogmaty Karnisty

Gdy obserwuje się zachowania w ruchu drogowym niektórych kierowców trudno pozbyć się wrażenia, że są to albo niedoszli, albo przyszli zabójcy. Rzeczywiście, nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym (art. 177 § 2 Kodeksu karnego) oddziela bardzo cienka granica od umyślnego zabójstwa (art. 148 § 1 k.k.). Na granicy tej stoi godzenie się sprawcy na popełnienie czynu zabronionego. Czym jest godzenie się – ustawa wyraźnie nie mówi. Istnieją jednak sposoby, aby w drodze interpretacji dotrzeć do najbardziej adekwatnego określenia tego pojęcia. Próbę odnalezienia językowych wskazówek w tym zakresie podjąłem już jakiś czas temu na blogu.

Większość zdarzeń na drodze to nieumyślne wypadki, których sprawcy nie mieli zamiaru spowodowania obrażeń ciała uczestników ruchu albo co gorsza ich śmierci. Inaczej jednak należałoby ocenić czyn kierowcy, który jadąc pod wpływem alkoholu rozpędzonym samochodem celowo skręcił wprost przed nadjeżdżające z naprzeciwka auto. Policji udało się zarejestrować tego rodzaju wypadek (zobacz tutaj), a kierowca usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.

Na szczęście nie doszło do śmierci żadnego z pasażerów pojazdu nadjeżdżającego z naprzeciwka, jednakże okoliczności zdarzenia uzasadniały wniosek, że sprawca swoim zachowaniem bezpośrednio zmierzał do spowodowania śmierci innego uczestnika ruchu i miał zamiar ją spowodować. To nie była przypadkowa kolizja, lecz umyślne narażenie uczestników ruchu na utratę życia.

Aby skazać kierowcę za usiłowanie zabójstwa musielibyśmy wykazać, że mężczyzna przynajmniej godził się na taki skutek. Godzenie się to obojętność sprawcy w stosunku do przebiegu zdarzenia. Nie wyklucza on żadnej dostępnej opcji i nie stara się którejś z nich uczynić mniej prawdopodobną. Akceptuje to, co może nastąpić. Przy klasycznym, nieumyślnym wypadku kierowca musi pokazać, że nie jest mu obojętne, co za chwilę wydarzy się na drodze. Dla przykładu: kierowca brawurowo wyprzedza sznur samochodów na trzeciego, ale jednak widząc nadjeżdżający z naprzeciwka pojazd ciężarowy stara się zmieścić pomiędzy wyprzedzanymi samochodami i wrócić na swój pas ruchu, a przede wszystkim: chce kontynuować podróż. To dowód na nieobojętność i niegodzenie się na skutki nieostrożnego zachowania na drodze, a więc w razie przypadkowego wypadku podstawa do przyjęcia nieumyślności.

Gdy objawów nieobojętności brak, brawurowa jazda po drodze może się skończyć wypadkiem ze skutkiem śmiertelnym, a ten może zostać uznany za umyślny mord na drodze. Pamiętajmy, że samochód to bardzo niebezpieczne narzędzie zbrodni.

Podobne tematy

1 komentarz

Paweł Czarnecki 21 kwietnia 2013 - 09:10

Tekst jak zwykle inspirujący do przemyśleń. Pozwolę sobie w paru słowach zwrócić uwagę na pewien aspekt – jak zwykle z perspektywy karnoprocesowej. W postępowaniu karnym podstawową sprawą są i będą zebrane dowody, zarówno potwierdzające znamiona strony przedmiotowej ale także (o czym w praktyce wymiaru sprawiedliwości się CELOWO zapomina) szerokorozumianą winę (fakt zamiaru, postać zamiaru, okoliczności wyłączające). Tych kwestii nie można domniemywać konieczne jest bowiem wykazanie tezy oskarżenia, sresztą przy pomocy dowolnego dowodu dopuszczalnego przepisami prawa. Zamiar udawadnaimy na podstawie wszelkich okoliczności towarzyszących działaniu sprawcy. Pytanie tylko: co w sytuacji wówczas, gdy brakuje świadków zdarzenia, pokrzywdzony zmarł, przesłanki 7 k.p.k. zawodzą, a dowodów (na stronę podmiotową) brakuje. Wniosek jeden – 5 k.p.k. uniewinnienie! Pozdrawiam

Reply

Co o tym sądzisz?