Niekaralny żal
Kodeks karny zna zasadę, wedle której wolna od kary jest osoba usiłująca popełnić czyn zabroniony (czyli bezpośrednio zmierzająca np. do zabicia człowieka, pobicia, zgwałcenia, kradzieży), jeżeli:
– odstąpiła od dokonania (czyli przerwała czynności prowadzące do dokonania przestępstwa);
– albo efektywnie zapobiegła skutkowi w wypadku ukończenia czynności sprawczych, (np. po oddaniu strzału do ofiary wezwała pogotowie i zapobiegła jej śmierci).
Mówi o tym art. 15 § 1 k.k., nazywany „czynnym żalem”. Podobna regulacja dotyczy osoby współdziałającej w popełnieniu przestępstwa, która zapobiegnie popełnieniu czynu zabronionego (art. 23 § 1 k.k.), a także osoby, która zrealizowała znamiona tak zwanego przestępstwa konkretnego narażenia na niebezpieczeństwo, a następnie uchyliła to grożące niebezpieczeństwo (regulacje w tym zakresie zawiera część szczególna Kodeksu).
We wszystkich wymienionych wypadkach warunkiem niekaralności jest dobrowolność działania sprawcy. Sprawca musi więc w poszczególnych sytuacjach dobrowolnie odstąpić od dokonania, dobrowolnie zapobiec skutkowi, dobrowolnie uchylić niebezpieczeństwo itd.
Trudności dobrowolności
Z dotychczasowego doświadczenia dydaktycznego i wątpliwości zgłaszanych przez studentów mogę powiedzieć, że nie jest łatwo znaleźć regułę interpretacyjną, która byłaby wystarczająco ogólna, a zarazem usuwała wszelkie wątpliwości związane z kwalifikowaniem zachowań sprawców jako dobrowolnych albo niedobrowolnych.
Wymieńmy kilka przykładów z orzecznictwa oraz zaczerpniętych z kazusów egzaminacyjnych:
a) oskarżony przerwał atak po zdecydowanej obronie ofiary oraz po jej zapewnieniu, że powie na Policji, że zaatakował ją ktoś inny;
b) mąż odstąpił od zamachu na żonę po tym, jak złamał się nóż, którym zamierzał ją zabić;
c) usiłujący dokonać rozboju mężczyzna nie okradł ofiary z uwagi na zbyt małą w jego ocenie wartość rzeczy;
d) niedoszły rabuś zaprzestał włamywania się do domu z uwagi na nadjeżdżający patrol Policji;
e) sprawca zrezygnował z pobicia po dezaprobacie wyrażonej w stosunku do jego działania przez towarzyszącą mu osobę;
f) ofiara zaczęła płakać i błagać napastnika o litość, więc ten w poczuciu wyższości odstąpił od dokonania rozboju;
g) mężczyzna chciał zgwałcić kobietę, ta jednak sprytnie wybrnęła z sytuacji i powiedziała, żeby się nie wygłupiał i poczekał, aż dotrą do jej domu, gdzie spędzą romantyczny wieczór, co spowodowało, że napastnik nie kontynuował stosowania przemocy i udał się w towarzystwie kobiety w stronę jej domu, a gdy tylko znaleźli się wśród zabudowań kobieta skutecznie wezwała pomoc;
h) oskarżony zrezygnował z dokonania rozboju z obawy przed zdemaskowaniem, ponieważ w zaczepionym mężczyźnie rozpoznał swojego wykładowcę z uczelni, na której studiował;
i) niedoszły gwałciciel po zastosowaniu przemocy w stosunku do ofiary zorientował się, że nie jest to kobieta, lecz mężczyzna z silikonowymi piersiami i w peruce.
Niektóre z przytoczonych wypadków wywołują duże kontrowersje. Przykładem może być kazus kobiety, która skłoniła adoratora do zaprzestania stosowania przemocy wmawiając mu, że zgodzi się na współżycie gdy dotrą do jej domu, a potem wezwała pomoc (podpunkt g). Z doświadczeń starszych Kolegów prowadzących ćwiczenia z prawa karnego na UJ wynika ciekawa prawidłowość dotycząca tego wypadku. Otóż studentki zazwyczaj kwalifikują go inaczej niż studenci. Kobiety częściej opowiadają się za niedobrowolnym odstąpieniem mężczyzny od usiłowania zgwałcenia i przyjmują karalność jego zachowania. Mężczyźni są raczej skłonni uznać, że sprawca spełnia warunki dobrowolności i nie podlega karze.
W omawianej sytuacji należałoby przyjąć, że sprawca z własnej woli przestał chcieć zgwałcić kobietę, mimo że mógł to zrobić. Podobnie, dobrowolność i niekaralność usiłowania przyjęlibyśmy w podpunktach e) oraz f). Pozostałe wypadki są natomiast przykładem na niedobrowolne odstąpienie od dokonania przestępstwa.
Dobry żal, wolny żal
Tłumacząc na zajęciach problem dobrowolności, zazwyczaj przytaczam następujące zdanie: sprawca działa dobrowolnie, gdy może, ale nie chce; zaś niedobrowolnie gdy chce, ale nie może. Jest to parafraza stwierdzenia Sądu Najwyższego z orzeczenia z 11 czerwca 1987 r., sygnatura akt: II KR 135/87, w Lexie pod nr 20255 (nie jestem tylko pewien, czy SN z kolei nie wziął tego z literatury).
Niedawno zauważyłem, że problem omawianej przesłanki równie prosto da się wyjaśnić za pomocą krótkiej i dość zdroworozsądkowej analizy słowa „dobrowolnie”. Gdy rozbijemy je na czynniki pierwsze, otrzymamy zbitkę: dobro-wolnie. Na czym polega dobra wola?
Po pierwsze, musi to być w ogóle „wola”. A więc – jak powszechnie jest to przyjmowane w orzecznictwie i komentarzach – decydujące znaczenie ma wnętrze sprawcy. Odstąpienie od dokonania bądź zapobiegnięcie skutkowi musi być jego decyzją. On sam musi woleć zrobić coś zamiast czegoś innego.
Po drugie, wola musi być dobra. Czym jest dobro? – na to iście filozoficzne pytanie nie będziemy tutaj odpowiadać. Intuicje związane z tym określeniem ograniczę do języka, jakim posługuje się ustawodawca. Trzeba zauważyć, że Kodeks karny zna rzeczownikowe pojęcie „dobra”. W art. 25 § 1 i 26 § 1 k.k. jest mowa o dobru chronionym prawem, w art. 12 k.k. ustawodawca mówi o dobru osobistym. W wymienionych wypadkach funkcjonuje ono w kontekście zamachu i niebezpieczeństwa zagrażającym określonemu dobru. Chodzi więc o „dobro prawne”, a więc wartość, która jest chroniona przez prawo. Taką wartością jest życie, zdrowie, własność, cześć, funkcjonowanie rodziny, państwa, obrót gospodarczy itd.
W takim razie można rzec, że dobra wola jest to wola nastawiona na dobro przedmiotu prawnokarnej ochrony. Sprawca działający dobrowolnie ma chcieć dobra dla wartości, którą swoim zachowaniem zaatakował. Dobrem dla wartości jest uznanie jej za wartość i jej poszanowanie. Dobrowolne jest więc działanie ukierunkowane na korzyść, ochronę, ocalenie dobra prawnego.
W myśl tej interpretacji dobrowolność będzie wykluczona we wszystkich tych wypadkach, w których motywem przerwania czynu albo zapobiegania skutkowi nie jest chęć ochrony dobra prawnego, lecz na przykład zaistnienie nieoczekiwanych okoliczności uniemożliwiających kontynuowanie akcji, obawa przed zdemaskowaniem, odłożenie akcji na później czy niezadowolenie sprawcy z efektu działania.
A niebawem kilka słów o tym, co z dobrowolnością zrobił jeden z sądów apelacyjnych.