Start NaukaInterpretacja Co to znaczy spowodować skutek?

Co to znaczy spowodować skutek?

przez Dogmaty Karnisty

Na pytanie o odpowiedzialność za spowodowanie skutku zapewne szukał odpowiedzi już ten, kto napisał w Księdze Wyjścia następujące słowa (Wj 21, 28-29):

Jeśliby wół pobódł mężczyznę lub kobietę tak, iż ponieśliby śmierć, wówczas wół musi być ukamienowany, lecz nie wolno spożyć jego mięsa, właściciel zaś wołu będzie wolny od kary. Gdy jednak wół bódł i dawniej, i zwracano uwagę na to właścicielowi, a on go nie pilnował, tak iż [wół] zabiłby mężczyznę lub kobietę, to nie tylko wół winien być ukamienowany, ale też i właściciel jego winien ponieść śmierć.

Widać wyraźnie, że właściciel wołu, który nie upilnował swojego zwierzęcia, a to zaatakowało i zraniło na śmierć inną osobę, może odpowiadać za spowodowanie tej śmierci tylko wówczas, gdy:

  • wół bódł już dawniej,
  • zwracano na to właścicielowi uwagę,
  • a ten go nie pilnował.

Pilnuj swego wołu

W zacytowanym przepisie próbuje się podać jakieś podstawowe warunki przypisania właścicielowi zwierzęcia odpowiedzialności za skutki wynikające z nieupilnowania wołu. Niebezpieczeństwo ze strony zwierzęcia, które musi być obiektywnie rozpoznawalne (dawniejsze zachowanie zwierzęcia potwierdza, że jest ono groźne), świadomość tego stanu rzeczy po stronie właściciela oraz brak upilnowania wołu – oto trzy kluczowe przesłanki odpowiedzialności właściciela za skutek, przewidziane w Księdze Wyjścia.

Podobne pytania musieli zadawać sobie w zamierzchłych czasach twórcy zasady, wedle której jeśli dziecko zobaczy miecz i wskutek tego wpadnie do wody, odpowiedzialność za to ponosi właściciel miecza. Próbowali rozwiązać ten problem także ci, którzy do odpowiedzialności za śmierć przechodnia pod kołami furmanki pociągali zarówno furmana, jak i właściciela przewożonych towarów oraz gospodarza (przykłady podaje Juliusz Makarewicz, Wstęp do filozofii prawa karnego w oparciu o podstawy historyczno-rozwojowe, przeł. K. Jakubów, Lublin 2009, s. 440).

W latach sześćdziesiątych XX wieku polski Sąd Najwyższy analizował sprawę mężczyzny, który na swojej łące z dala od zabudowań gospodarczych wykopał dół do konserwowania ogórków. W wykopie utopiło się 16-miesięczne dziecko sąsiadów. Teren nie był ogrodzony, o co wcześniej prosili właściciela łąki rodzice dziecka.

Jak prezentuje się odpowiedzialność karna mężczyzny? Czy jest winny, czy niewinny? Odpowiada za śmierć człowieka czy nie? Oskarżony o spowodowanie śmierci dziecka właściciel łąki z pewnością nie uznałby, że pytania te są jedynie problemem akademickim.

Czy Kodeks karny daje radę?

Co to znaczy „spowodować skutek”, kiedy za skutek ponosi się odpowiedzialność karną – pytania te można stawiać po dziś dzień, ponieważ pozostają one jak na razie bez ostatecznej i kompleksowej odpowiedzi. Twierdzę bowiem, że pomimo stosunkowo licznych wypowiedzi karnistów oraz bogatego orzecznictwa na gruncie polskich kodeksów karnych w tym interesującym temacie, określenie podstaw odpowiedzialności za skutek jest wyłącznym zadaniem ustawodawcy. Zadanie to jak dotąd nie zostało zrealizowane.

Gdyby wypadek w dole na ogórki zdarzył się dzisiaj i gdybyśmy mieli go rozstrzygnąć przez pryzmat aktualnego stanu prawnego, znaczenie posiadałyby trzy przepisy Kodeksu karnego:

  • art. 155, który penalizuje czyn polegający na nieumyślnym spowodowaniu śmierci człowieka;
  • art. 9 § 2, z którego dowiadujemy się, że sprawca musi popełnić czyn na skutek niezachowania ostrożności wymaganej w danych okolicznościach;
  • art. 2, w świetle którego za skutek spowodowany przez zaniechanie odpowiada tylko osoba, na której ciążył prawny i szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi.

Przeanalizujmy te przepisy od strony teoretycznej.

Karalne powodowanie

Zwróćmy najpierw uwagę, że w opisie przestępstwa z art. 155 – a jest tak samo w przypadku większości skutkowych typów przestępstwa – ustawa zawiera charakterystykę wyłącznie skutku, nie określa natomiast zachowania, które do owego skutku prowadzi.

Ustawa wskazuje za pomocą pojęć technicznych, takich jak: “powoduje”, “sprowadza”, “doprowadza”, “wyrządza”, na związek skutku z jakimś (nieokreślonym) zachowaniem człowieka. Pojęcia te (zwykle określane jako tak zwane pojęcia wyrażające przyczynowość) nie posiadają swoistego znaczenia, które w sposób jednoznaczny kierowałoby nas na sprecyzowaną kategorię zachowań.

Inaczej jest w przypadku wielu przestępstw formalnych, których opisy zawierają czasowniki posiadające wyraźny rdzeń znaczeniowy, np. znieważa, uderza, pomawia.

Wynika z tego, że jeżeli na podstawie art. 155 k.k. odpowiedzialności karnej podlega ten, „kto nieumyślnie powoduje śmierć człowieka”, to karalnością jest objęty jakikolwiek czyn jakoś powiązany ze skutkiem w postaci śmierci człowieka. Oznacza to ni mniej ni więcej, że penalizacją jest w tym wypadku objęty tak naprawdę jakikolwiek czyn, który sędziowie i teoretycy prawa karnego uznają za powodujący śmierć człowieka.

Warunek nieostrożności

Zauważmy od razu, że fragmentaryczna regulacja dotycząca przypisania skutku znajduje się we wspomnianym art. 9 § 2 k.k. Na jego postawie wymagane jest ustalenie, że osoba mająca odpowiadać za skutek naruszyła reguły ostrożności wymagane w danych okolicznościach. Przepis oczywiście odnosi się również do nieumyślnych przestępstw formalnych, nie jest więc konstrukcją stworzoną wyłącznie dla potrzeb przypisania skutku.

Ponadto, konstrukcja art. 9 § 2 k.k. była wielokrotnie krytykowana z uwagi na pomieszanie przedmiotowej i podmiotowej strony czynu zabronionego. Rzut oka na cały art. 9 k.k. wskazuje, że miał to być przepis o stronie podmiotowej czynu, tymczasem jego paragraf 2 zawiera niemal wyłącznie znamiona przedmiotowe.

Kolejny problem wiąże się z tym, że umiejscowienie przesłanki naruszenia reguły ostrożności w przepisie dotyczącym nieumyślności wywołuje zgoła uzasadnione podstawy do twierdzenia, że w przypadku materialnego przestępstwa umyślnego powiązanie czynu ze skutkiem opiera się wyłącznie w oparciu o przesłanki subiektywne (opisane w art. 9 § 1 k.k.). Ex lege tak właśnie mogłoby być, da się taką tezę uzasadnić, ale o tym może innym razem.

Aktualnie obowiązujący art. 2 k.k. spełnia ważną funkcję, która polega na sprecyzowaniu relacji czynu do skutku w przypadku zaniechania przez pewne osoby wykonania nałożonego na te osoby, określonego obowiązku działania. Jest to określenie przesłanek spowodowania skutku przez zaniechanie. Uznajemy bowiem, że nie każdy człowiek, który czegoś nie zrobi, będzie odpowiadał za to, co się stanie z powodu jego pasywności.

Art. 2 k.k. nie zawiera wyczerpującego katalogu przesłanek przypisania skutku do zaniechania, lecz ukazuje on jedynie szczególną kategorię podmiotów, które mogą dopuścić się spowodowania skutku przez zaniechanie (są nimi tak zwani gwaranci nienastąpienia skutku).

Wszystko jest przyczyną?

Sumując dotychczasowe rozważania powiedzmy w skrócie, że obecny Kodeks karny oferuje dwie wyraźne – aczkolwiek nieskodyfikowane w jednym przepisie – wskazówki dotyczące przypisania skutku.

  • Po pierwsze, za skutek odpowiada ten, kto narusza reguły ostrożności wymagane w danych okolicznościach (ze znakiem zapytania, czy dotyczy to również przestępstw umyślnych).
  • Po drugie, za skutek z zaniechania odpowiada tylko gwarant.

Czy jest to sytuacja zadowalająca? Moim zdaniem nie, i to bynajmniej nie dlatego, że przesłanki przypisania skutku są rozrzucone w różnych, pozornie niezwiązanych ze sobą przepisach (myślę ciągle o art. 9 i 2 k.k.), lecz w głównej mierze dlatego, że my wciąż nie wiemy, co to znaczy „spowodować” skutek.

Co oznacza zwrot „powoduje śmierć”, użyty w art. 155 k.k.? Wymienione przepisy z części ogólnej Kodeksu nic na ten temat nie mówią.

Można na to pytanie próbować odpowiedzieć w następujący sposób. Słowo „powoduje” oznacza relację przyczynową albo warunkową (pojętą potocznie, ogólnie) między czynem a skutkiem. Przyczyną skutku jest to, bez czego skutek by nie zaistniał. W takim wypadku w casusie dołu na ogórki niewątpliwie czyn właściciela łąki (wykopanie dołu) był przyczyną tego, że dziecko wpadło do wykopu i się utopiło. Niewątpliwie wyciągnięcie miecza, na widok którego ktoś przestraszony wpada do wody, jest przyczyną jego ewentualnego utopienia się. Właściciel, który zlecił przewiezienie swojego towaru, przyczynia się do śmierci przechodnia, którego furman przejechał w wyniku nieostrożnego powożenia.

Wszystkie te stwierdzenia prima facie wydają się prawdziwe, ale – co ważne – żadne z nich nie ma w zasadzie znaczenia z interesującej nas perspektywy odpowiedzialności karnej za skutek. Dlaczego pytanie o definicję pojęcia „spowodować” uważam za istotne, i dlaczego zaprezentowana odpowiedź nie jest zadowalająca?

Bezprawne przyczynienie się

Prawo karne dla Hanoweru z 1840 r. podawało następującą regułę przypisania skutku (cytuję za Makarewiczem, jw., s. 442).

Jeśli po odniesieniu ran nastąpi śmierć człowieka, ale z badania wyniknie z wielkim prawdopodobieństwem lub pewnością, że śmierć spowodowana została przez inną, niezależną od nich przyczynę, która nastąpiła po zadaniu ran, które same w sobie nie są śmiertelne, nie można w sensie prawnym uznać śmierci za skutek tych ran.

Wspomniane w tekście „badanie” i jego „wyniki” to pewnie zalążek nauki o empirycznych zasadach weryfikacji przyczyn śmierci, ale nie to w zacytowanym tekście jest najistotniejsze. Odnajdujemy w nim mianowicie dobrze znane współczesnym karnistom kategorie prawdopodobieństwa, przyczynowości, ale również normatywnych przesłanek przypisania skutku (vide sformułowanie: „w sensie prawnym”).

Na tę ostatnią rzecz chciałbym zwrócić uwagę, uzupełniając w tym miejscu moje rozważania o cytat z Władysława Woltera. Analizując opisaną sprawę dołu na ogórki stwierdził on przed laty (Błędne koło problematyki przyczynowości w teorii i praktyce prawa karnego, „Państwo i Prawo” nr 3/1964, s. 385):

Jest złudzeniem sądzić, że kodeks karny […] zakazuje «każdego» przyczynowego pozbawienia człowieka życia. Zakazane jest jedynie «bezprawne» spowodowanie śmierci człowieka.

Jak pisał wcześniej Juliusz Makarewicz, w pewnym okresie rozwoju prawa karnego prawodawcy zdali sobie sprawę, „że dywagacje na temat związku przyczynowego nie należą do języka prawniczego i są najmniej odpowiednim dla prawa zadaniem” (z pracy Makarewicza, jw., s. 443).

Wyciągam z powyższych informacji następujący wniosek: „powodowanie” skutku, pojmowane kauzalnie albo warunkowo, nie może być znamieniem czynu zabronionego, ponieważ znamieniem przestępstwa skutkowego może być tylko to, co jest już ogólnie rzecz biorąc bezprawne. A równocześnie nie wszystko, co jest bezprawne, musi być karalne.

I właśnie o to chodzi w pytaniu o definicję spowodowania skutku – chodzi o ustawowe określenie przesłanek decydujących o tym, które bezprawne czyny mogą być uznane za powodujące skutek, a które czyny spowodowaniem skutku nie są.

Przepis na przyszłość

Powyższe uwagi zmierzały w określonym kierunku, który być może teraz stanie się widoczny. Całkiem niedawno bowiem pojawił się pomysł stworzenia przepisu, który w sposób kompleksowy uregulowałby problem przypisania skutku.

Dnia 9 grudnia 2011 r. na zabraniu naukowym Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego Profesor Andrzej Zoll wystąpił z propozycją uregulowania zasad odpowiedzialności za skutek w art. 2 k.k. Aktualną treść art. 2 k.k. (dotyczącą zaniechania) należałoby przesunąć do paragrafu 2, natomiast – zdaniem Profesora – ogólne przesłanki przypisania skutku, odnoszące się zarówno do działania, jak i zaniechania, opisać w § 1 tego przepisu.

Zagadnieniem zajęła się Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego działająca przy Ministerstwie Sprawiedliwości (aktualne działania komisji można śledzić w internecie). Być może już wkrótce czeka nas debata o finalnych propozycjach uzgodnionych w trakcie jej obrad.

Miałem okazję nie tylko uczestniczyć w ciekawych dyskusjach nad propozycją prof. Zolla, ale również napisać swój projekt przepisu o obiektywnym przypisaniu skutku. Nieco przydługą wersję roboczą (opublikowałem ją na stronie e-Czasopisma Prawa Karnego i Nauk Penalnych) udało mi się uczynić zwięźlejszą, bez – jak mi się wydaje – rezygnacji z zawartości merytorycznej pierwowzoru.

Co trzeba zrobić, aby stworzyć dobry przepis o przypisaniu skutku? W zasadzie nic więcej ponad to, co już zostało powiedziane:

  • uznać przyczynowość za problem pozakarnistyczny;
  • wskazać na znaczenie terminu „powoduje”, podając przesłanki zaliczenia danego czynu bezprawnego do kategorii czynów powodujących skutek;
  • wykorzystać kryteria podane w aktualnym art. 9 § 2 k.k., które mają duże znaczenie w praktyce stosowania prawa;
  • uwzględnić dotychczasowy dorobek polskiego orzecznictwa w omawianym zakresie (chodzi tutaj o rozważania na temat „drogi” nastąpienia skutku, w zakresie jej typowości i adekwatności do naruszonej reguły postępowania, co nazywam w skrócie „sposobem” nastąpienia skutku).

Proponuję zatem przepis w następującym brzmieniu:

Art. 2. § 1. Odpowiada za spowodowanie skutku stanowiącego znamię czynu zabronionego tylko ten, kto naruszył wymagane w danych okolicznościach reguły postępowania z dobrem prawnym, chroniące przed danym sposobem nastąpienia skutku, jeżeli jego nastąpienie w taki sposób było w danych okolicznościach przewidywalne.

§ 2. W warunkach określonych w § 1, odpowiada za spowodowanie skutku przez zaniechanie tylko ten, na kim ciążył prawny, szczególny obowiązek zapobiegnięcia skutkowi.

Poszczególne elementy przepisu wymagałyby dokładnego uzasadnienia, o które na razie się nie pokuszę z uwagi na już i tak dość obszerną objętość niniejszego tekstu. W każdym razie jest to moim zdaniem dość zgrabna odpowiedź na tytułowe pytanie, które w świetle dotychczasowych rozważań brzmi: Co to znaczy – w sensie prawnym, w rozumieniu prawa karnego – „spowodować skutek”? Do udzielenia odpowiedzi na tak postawione pytanie jest uprawniony – i zobowiązany – ustawodawca.

Na koniec drobna uwaga niemalże historyczna: powyższy tekst jest moim debiutanckim postem na blogu „Dogmaty karnisty”. Piszę go więc z nutą nieśmiałości, licząc na życzliwe przyjęcie.

Podobne tematy

5 komentarzy

srokus 4 maja 2012 - 14:47

Podoba mi się sięganie do "początków" w poszukiwaniu kryteriów przypisania skutku…

Podany przykład z wołem jest znakomitą ilustracją kryteriów przypisania skutku w postaci śmierci człowieka w efekcie działania wołu (bodzenie) w sytuacji, gdy czyn sprawcy miał postać zaniechania:
– sprawca musi być gwarantem nienastąpienia skutku, czyli musi pozostawać w określonej pozycji (tutaj: właściciel wołu), z którą wiąże się prawny, szczególny obowiązek zapobiegania skutkowi; w podanym przykładzie jest to taka odmiana pozycji gwaranta, w której dana osoba (właściciel wołu) jest zobowiązana do ochrony określonych dóbr prawnych (życie lub zdrowie człowieka) przed niebezpieczeństwem pochodzącym z określonego źródła (wół);
– sprawca musi naruszyć normę sankcjonowaną nakazującą zapobieganie skutkowi, czyli nie wykonać ciążącego na nim obowiązku działania (nie pilnował wołu) przy istnieniu obiektywnej możliwości przewidzenia wystąpienia skutku na określonej drodze w razie zaniechania wykonania obowiązku ("wół bódł i dawniej, i zwracano uwagę na to właścicielowi");
– konieczność analizy hipotetycznego przebiegu przyczynowego – tego niestety wprost brak, ale może da się ten warunek wyinterpretować (gdyby pilnował, to by nie zabił)?…

Powyższy przykład dotyczy jedynie czynu mającego postać zaniechania. Co jednak wówczas, gdy czyn sprawcy miał postać działania?…

Zapewne odpowiedzi w tym zakresie szukał już ten, kto napisał w Księdze Liczb następujące słowa (Lb 35, 18): "Gdyby kogoś jakimś przedmiotem drewnianym tak pobił, iż ów człowiek umarł, a można było tym narzędziem śmierć zadać, jest zabójcą i jako taki musi umrzeć".

Podany przykład jest z kolei dobą ilustracją przesłanek przypisania skutku w sytuacji, gdy czyn sprawcy miał postać działania:
– istnienie związku przyczynowego między działaniem a skutkiem; "tak pobił, iż ów człowiek umarł" – słówko "tak" w połączeniu z pozostałymi wskazuje na konieczność takiego działania będącego pobiciem, które empirycznie prowadzi do zaistnienia skutku śmiertelnego;
– sprawca musi naruszyć normę sankcjonowaną zakazującą powodowania skutku, czyli naruszyć reguły postępowania z dobrem prawnym ("pobił") przy istnieniu obiektywnej możliwości przewidzenia wystąpienia skutku na określonej drodze w razie podjęcia określonego działania ("można było tym narzędziem śmierć zadać").
Wydaje się, że to są wszystkie podstawowe kryteria…

Ciekawe, czy dawni autorzy rozważali także negatywne przesłanki przypisania skutku?…

Reply
Mikołaj Małecki 4 maja 2012 - 15:14

Świetny przykład z pobiciem. Dodałbym tylko, że w stwierdzeniu, że coś może śmierć wywołać (w tym wypadku narzędzie, ale możemy to uogólnić na działanie) zawiera się informacja, że jest to niebezpieczne! Czyli jak nie zachowuję się niebezpiecznie, to nie odpowiadam za skutek. Biorąc pod uwagę to i pozostałe przesłanki widać, że autorzy Księgi Liczb mieli o wiele bardziej zaawansowaną teorię przypisania niż cytowani przeze mnie autorzy prawa islamskiego (utonięcie na widok miecza) i japońskiego prawa tokugawa (odpowiedzialność za wypadek furmanki).

Jeśli chodzi o przepis z wołem, to teraz dopatrzyłem się w nim również przesłanki aktualizacji obowiązku gwaranta ("zwracano uwagę właścicielowi"). Do tego gdy mowa jest, że nie pilnował go, "tak iż…", z owego "tak" jak zauważyłeś przy fragmencie z Księgi Liczb, można wyprowadzić przesłankę związku zaniechania i skutku. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że chodzi o związek normatywny. Być może również w Księdze Liczb idzie o związek normatywny 🙂

Pójdźmy dalej i wyciągnijmy z tego jakieś wnioski dla Komisji Kodyfikacyjnej. Wyłącznie kalkując i uogólniając omówione cytaty powstaje całkiem zgrabny, zwięzły i merytorycznie nienaganny przepis:

"Odpowiada za skutek ten, kto tak działa, że skutek następuje, a działanie to mogło skutek wywołać i było niebezpieczne, a także ten, kto wbrew zaktualizowanemu obowiązkowi uchylenia niebezpieczeństwa nie zadziałał tak, że dopuścił do nastąpienia skutku, jeśli skutek był przewidywalny".

Uczcijmy również tę chwilę – moja pierwsza "odpowiedź". Czuję moccccc.

Reply
Maciej Burda 7 maja 2012 - 11:36

Obawiam się, że ten nienaganny zapis, mógłby niedostatecznie wskazywać drogę praktykom (choć dla Autora tego bloga, ci – jak sądzę – mogliby sczeznąć) w sytuacji, w której przebieg przyczynowy może być niezależny od zaniechania gwaranta. Lekarz nie udzielił pomocy, a śmierć i tak musiała nadejść. Prosta sprawa, a jednak bardzo się z takimi przypadkami człowiek męczy.

Reply
Mikołaj Małecki 7 maja 2012 - 22:19

Ja po prostu wierzę w praktyków i to, że pójdą dobrą drogą! W tym wypadku będzie to droga między wierszami. Świadomie pominąłem przesłankę, która mogłaby brzmieć: „chyba że skutek i tak by nastąpił”. Może czyniłaby sytuację jaśniejszą, ale moim zdaniem niepotrzebnie wydłużałaby przepis.

Gdy rozważamy przebieg przyczynowy i jego zwieńczenie w postaci nieuchronnej śmierci, nie chodzi przecież o jakikolwiek skutek, który następuje kiedykolwiek, lecz w określonych okolicznościach. I ten kontekst wg mnie jest w przepisie uwzględniony. Reguła postępowania nie nakazuje czynić niemożliwego. Jeśli więc śmierć musiała nadejść, to lekarz, który nie udzielił pomocy, nie naruszył reguły „wymaganej w danych okolicznościach”, tzn. w sytuacji gdy zapobiec skutkowi się nie dało. A nawet gdyby uznać regułę za naruszoną, to nie była to reguła chroniąca przed danym – tzn. tym który mamy w stanie faktycznym – sposobem nastąpienia skutku, tzn. przed nastąpieniem skutku w sposób nieuchronny.

Formuła „danych okoliczności” (z obecnego art. 9 § 2 k.k.) sprytnie połączona z przesłanką „danego sposobu” jest moim zdaniem bardzo pojemna.

ps. dziękuję za komentarz 😉

Reply
Blazter 6 maja 2021 - 11:10

Kwestią przypisania winy zainteresowałem się czytając artykuł o kierowcy, któremu zarzuca się nieumyślne spowodowanie śmierci rowerzysty. Rowerzysta jadąc skrajnym lewym pasem na drodze trzyjezdniowej (mimo, iż obok drogi była ścieżka rowerowa), nie zachowując jakiejkolwiek ostrożności, nie sygnalizując manewru, nie oglądając się czy może manewr wykonać, przeciął środkowy pas i wymuszając pierwszeństwo, wjechał pod koła auta poruszającego się prawym pasem. Pojazd ten przekroczył dozwoloną prędkość o 27km/h. Biegły orzekł, że gdyby auto jechało przepisowo do wypadku by nie doszło.
Czy można obiektywnie przypisać skutek kierowcy auta?

Reply

Co o tym sądzisz?