Start Slajdy strony głównej Szła z dziećmi nad rzekę: przygotowanie czy usiłowanie zabójstwa?

Szła z dziećmi nad rzekę: przygotowanie czy usiłowanie zabójstwa?

przez Dogmaty Karnisty

W ubiegłym tygodniu Policja zatrzymała kobietę, która z trojgiem swoich dzieci szła w kierunku rzeki w Mysłowicach. Wcześniej groziła, że dzieci utopi, a sama popełni samobójstwo.

Należało działać szybko, ponieważ kobieta wyszła już z domu i zmierzała w kierunku rzeki Przemszy – mówiła Magdalena Wiśniewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Był środowy wieczór, 30 marca, kobieta pod wpływem alkoholu w towarzystwie 2, 3 i 6-letniego dziecka została zatrzymana w ciemnej części parku opodal rzeki Przemszy w Mysłowicach. Policja namierzyła kobietę dzięki szybkiej reakcji rodziny i rozmowie telefonicznej przeprowadzonej z samą matką dzieci. Kobieta podała policjantom miejsce, w którym znajdowała się w drodze nad rzekę (ulicę i numer posesji).

Zobacz nagranie rozmowy telefonicznej.   

W czasie rozmowy telefonicznej kobieta oświadczyła, że znajduje się na ul. Stawowej 26 w Mysłowicach. Nie udało mi się jednak znaleźć dokładnej informacji, gdzie znajdowała się kobieta i jej dzieci w chwili, gdy została zatrzymana, w szczególności jaki dystans dzielił ją od rzeki.

Była w parku nad Przemszą i zbliżała się coraz bardziej w kierunku rzeki. Stróże prawa znaleźli ją w ciemnej części parku od strony rzeki Przemszy. Matka szła z wózkiem i dziećmi w kierunku rzeki.

Dziennik Zachodni

Powyższa mapa ilustruje miejsce wskazane przez kobietę oraz najkrótszy dystans, jaki należało pokonać, aby dojść nad rzekę (rysunek ma charakter poglądowy; nie znam topografii terenu, więc całkiem prawdopodobne, że nie da się dojść nad rzekę w linii prostej). Jak widać, ul Stawowa 26 położona jest mniej więcej 300 metrów od rzeki Przemszy.

Trudno ustalić, czy 25-letnia kobieta rzeczywiście miała zamiar zabicia trójki własnych dzieci, czy też wypowiedziane przez nią groźby były jedynie formą zwrócenia na siebie uwagi, wyładowania emocji czy po prostu odegrania się na rodzinie. Trzeba też brać pod uwagę, iż matka w chwili zdarzenia znajdowała się w stanie nietrzeźwości.

Pozostawiając badanie faktów odpowiednim służbom, załóżmy na chwilę, że kobieta rzeczywiście chciała zabić własne dzieci. Czy w tym stanie rzeczy popełniono jakieś przestępstwo? Pomińmy kwestię odpowiedzialności za groźbę karalną (grożenie, że zabije się osobę najbliższą dla pokrzywdzonego, co wzbudza u niego obawy, że groźba zostanie spełniona) i skupmy się na planowanym zabójstwie, które nie doszło do skutku.

Zmierzanie nad rzekę: karalne czy nie

Czy zmierzanie nad rzekę, by utopić dzieci, jest już usiłowaniem zabójstwa? Odpowiedź na to pytanie nie jest łatwa.

Polski Kodeks karny wyróżnia dwie formy tak zwanego przeddokonania przestępstwa: usiłowanie, które jest etapem najbardziej zbliżonym do dokonania (opisuje je art. 13 k.k.), oraz przygotowanie, które jest formą stadialną bardziej oddaloną od dokonania (definicja przygotowania znajduje się w art. 16 § 1 k.k.). Zmierzanie do dokonania przechodzi zatem przez dwie fazy: wcześniejszą, tzn. przygotowawczą, która polega na podejmowaniu czynności wstępnych, aranżujących warunki do zaatakowania dobra prawnego, i późniejszą, czyli usiłowanie, które musi bezpośrednio zmierzać do dokonania określonego przestępstwa.

Karalność obu form stadialnych nie jest identyczna: usiłowanie jest karalne zawsze, natomiast przygotowanie jest karalne w ramach pochodu tylko niektórych przestępstw i tak się akurat składa, że przygotowanie do zabójstwa trzech własnych dzieci nie jest czynem karalnym. Oznacza to, że pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sprawcy idącego z dziećmi nad rzekę po to, aby je utopić, uzależnione jest od zakwalifikowania opisanego zmierzania nad rzekę jako usiłowania zabójstwa. Jeśli było to jedynie przygotowanie do zabójstwa, czyn ten będzie wolny od kary.

W mojej ocenie, w opisanych okolicznościach nie ma podstaw do uznania, że kobieta dopuściła się usiłowania zabójstwa. Zachowanie polegające na zmierzaniu nad rzekę, tj. podążanie na nogach w towarzystwie przyszłych ofiar na miejsce planowanej zbrodni jest niekaralnym przygotowaniem do zabójstwa.

Nieważne, czy matka zostałaby zatrzymana przy ul. Stawowej 26, czyli 300 metrów od rzeki, czy w połowie drogi nad rzekę, czy nawet, jak relacjonowano w prasie, w ciemnej części parku po stronie rzeki, „idąc w kierunku rzeki”. Typowa czynność przygotowawcza polega na tym, że sprawca podejmuje czynności mające stworzyć mu warunki do wejścia w fazę usiłowania. Warunki do wejścia w fazę usiłowania, o których mowa w definicji przygotowania do przestępstwa z art. 16 § 1 k.k., to ogół okoliczności, w których możliwe jest przedsięwzięcie czynu atakującego dobro prawne, zgodnie z zamiarem sprawcy, w sposób konkretny i namacalny. Skoro kobieta szła w kierunku rzeki i nie dotarła jeszcze nad rzekę, to znaczy, że nie miała wówczas warunków, aby utopić dzieci w rzece.

W opisanych okolicznościach czynnością powodującą śmierć (sprowadzającą realne zagrożenie dla życia człowieka) mogłaby być próba wepchnięcia dziecka do wody. Czynnością atakującą życie człowieka byłoby również zachowanie instrumentalnie powiązane z faktem powodowania śmierci, tj. przykładowo zachęcenie dziecka, aby podeszło na sam brzeg rzeki, gdzie wystarczyłoby je tylko popchnąć, aby skutecznie zrealizować zbrodniczy zamiar. Zachowania te bez wątpienia byłyby usiłowaniem zabójstwa.

Natomiast w drodze nad rzekę, tj. w warunkach, w których nie jest możliwe podjęcie zachowania polegającego na topieniu dziecka, nie istnieją jeszcze warunki do usiłowania zabicia tego dziecka w taki właśnie sposób, a zatem spacer w kierunku rzeki jest jedynie przygotowaniem do zabójstwa, które nie podlega karze. Zmierzanie w kierunku rzeki zagrażało życiu dzieci jedynie potencjalnie; zagrożenie to było wybitnie uzależnione od celu działania idącego z dziećmi sprawcy.

Jeśli idziemy nad rzekę, aby odetchnąć świeżym powietrzem, to nie ma to nic wspólnego z przygotowaniem do zabójstwa. Jeżeli spacer po parku w stronę rzeki ma na celu utopienie dzieci, to zagrożenie dla ich życia wynika tylko i wyłącznie z zamiaru, który przyświeca osobie planującej zabójstwo. Jest to klasyczna cecha przygotowania do przestępstwa.

Różne formy stadialne

Rozdzielenie sąsiadujących ze sobą form przeddokonania przestępstwa, tzn. przygotowania i usiłowania, od wielu lat spędza sen z powiek naukowców zajmujących się interpretacją Kodeksu karnego. Do kanonu lektur obowiązkowych należą z pewnością glosy Wąska i Huka do wyroku Sądu Najwyższego z 22 stycznia 1985 r., sygnatura IV KR 336/84, dotyczącego odpowiedzialności karnej mężczyzn za usiłowanie rozboju, którzy przyszli pod czyjś dom z zamiarem dokonania kradzieży i zostali ujęci, zanim w ogóle weszli na teren posesji.

Jedynym sposobem na w miarę czytelne rozgraniczenie przygotowania i usiłowania jest badanie okoliczności, w jakich znajduje się osoba zmierzająca do dokonania przestępstwa, przez pryzmat odpowiedzi na pytanie, czy sprawca w danym miejscu i czasue ma już warunki do naruszenia dobra prawnego (czy może podjąć czyn polegający np. na topieniu dziecka), czy też warunki takie jeszcze nie istnieją, bo sprawca dopiero podąża na miejsce planowanej akcji, np. idąc przez park w kierunku rzeki Przemszy.

Nie należy zatem pytać: jak daleko od rzeki zaczyna się usiłowanie zabójstwa (kryterium ilościowe – dystans dzielący sprawcę od dokonania), lecz czy w danym miejscu i czasie da się przeprowadzić atak na dobro prawne, rozpoczynając realizację zamierzonego czynu (tu: topienia dzieci). Chodzi więc o kryterium jakościowe.

Z podobnych powodów opisane zdarzenie nie było narażeniem człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia ani nawet usiłowaniem dokonania tego czynu (art. 160 k.k.), co zdawali się sugerować autorzy materiałów prasowych; zachowanie kobiety nie było też usiłowaniem porzucenia dziecka (art. 210 § 1 k.k.).

Podobne tematy

Co o tym sądzisz?