Start NaukaInterpretacja Drużyna sędziów (ile osób powinien liczyć skład orzekający TK)

Drużyna sędziów (ile osób powinien liczyć skład orzekający TK)

przez Dogmaty Karnisty

Członkowie rządu RP na czele z premier Beatą Szydło zgodnie odmówili opublikowania wczorajszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał, że tzw. ustawa naprawcza z 22 grudnia 2015 r. o zmianie ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jest w całości niezgodna z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej.

Chodzi o tę ustawę: Dz.U. 2015, poz. 2217, i ten wyrok z 9 marca 2016 r.: sygn. 47/15.

Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego muszą być opublikowane i to niezwłocznie, jak o tym stanowi art. 190 ust. 2 Konstytucji. Żaden z organów władzy publicznej nie ma kompetencji do kwestionowania trybu wydania orzeczenia bądź merytorycznej oceny stanowiska Trybunału.

Odmowa publikacji orzeczenia przez funkcjonariusza publicznego jest umyślnym niedopełnieniem obowiązków służbowych i wyczerpuje znamiona przestępstwa opisanego w art. 231 k.k.

Wydanie polecenia służbowego, aby powstrzymać się od publikacji orzeczenia Trybunału, jest przekroczeniem uprawnień i realizuje znamiona przestępstwa opisanego w tym samym artykule, a jednocześnie stanowi delikt konstytucyjny w rozumieniu art. 198 ust. 1 Konstytucji, co może skutkować odpowiedzialnością funkcjonariusza przed Trybunałem Stanu.

Tylko Konstytucja

Przypomnijmy, że Trybunał Konstytucyjny rozstrzygał o zgodności z Konstytucją przepisów ustawy, która regulowała organizację pracy i tryb postępowania przed samym Trybunałem. W tej specyficznej sytuacji sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, z uwagi na jednoznaczną treść art. 195 ust. 1 w zw. z art. 7 Konstytucji, byli zobowiązani dokonać oceny zakwestionowanej ustawy w oparciu o stosowane wprost przepisy Konstytucji, z pominięciem regulacji nowej ustawy.

Sędziowie TK w sprawowaniu swojego urzędu podlegają bowiem wyłącznie Konstytucji, zaś przepisy ustawy, której konstytucyjność ma być poddana ocenie, nie są z ich perspektywy „prawem”, o którym mówi art. 7 Konstytucji, któremu to prawu w innym wypadku sąd konstytucyjny musiałby się podporządkowywać.

Prawem, na podstawie i w granicach którego winni byli w opisanej sytuacji orzekać sędziowie TK, były przepisy samej Konstytucji (pisałem o tym szerzej: Oskarżone prawo z 22 stycznia 2016 r.).

W dyskusji publicznej formułowany jest od kilku dni argument, że omawiane orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego stwarza tylko pozory wyroku, gdyż Trybunał Konstytucyjny nie orzekał w pełnym składzie, tj. w składzie 15 sędziów, lecz jedynie w składzie 12-osobowym, stąd mieliśmy do czynienia z towarzyskim spotkaniem grupy sędziów, a ich poglądy są tylko komunikatem. Świadczyć ma o tym 12 podpisów złożonych pod wyrokiem, podczas gdy pełny skład Trybunału liczy 15 sędziów – przekonywała dzisiaj w Sejmie reprezentująca Rząd Rzeczypospolitej Polskiej Pani Beata Kempa.

Pani Beata Kempa i zwolennicy prezentowanego przez nią sposobu myślenia są niestety w błędzie.

Żaden z przepisów Konstytucji nie określa składu, w jakim powinien orzekać Trybunał Konstytucyjny.

Artykuł 194 ust. 1 Konstytucji mówi jedynie, że Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, to znaczy, że w skład tej instytucji władzy sądowniczej wchodzi maksymalnie 15 sędziów (w danym momencie czasowym może ich być maksymalnie 15). Przepis ten nie służy do konstruowania składu orzekającego w konkretnej sprawie. Stąd też dopuszczalne było (i jest) uregulowanie kwestii liczebności składów orzekających w ustawie o TK, co też miało miejsce (składy 3, 5 czy 13-osobowe).

Z uwagi na omówione wcześniej okoliczności faktyczno-prawne rozpatrywanej sprawy, Trybunał był zmuszony do orzekania w oparciu o przepisy Konstytucji. Oznacza to, że liczebność składu orzekającego w tej kontrowersyjnej sprawie mogła (i powinna była) zostać ukształtowana przez Trybunał Konstytucyjny w oparciu o zastosowane wprost przepisy Konstytucji. Jaki mógł to być skład?

Co najmniej większość

Punktem wyjścia do rozstrzygnięcia kwestii, w jakim składzie mógł i powinien wyrokować wczoraj sąd konstytucyjny, musi być wspominany art. 194 ust. 1 Konstytucji. Przepis ten określa „bazę” podmiotów-sędziów, spośród których dobierane są osoby tworzące skład orzekający w konkretnej sprawie.

Skoro „ławka” liczy maksymalnie 15 sędziów, to drużyną orzekającą może być, co oczywiste, maksymalnie 15 sędziów (nie może ich być np. 18 czy 21).

Najistotniejszym przepisem Konstytucji, umożliwiającym określenie liczebności składu orzekającego Trybunału Konstytucyjnego, nie jest jednak wspomniany art. 194, lecz art. 190 ust. 5 Konstytucji. Przepis ten mówi, że orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego zapadają większością głosów. Ze sformułowania, iż orzeczenie zapada „większością głosów” wynika:

  • po pierwsze – w procesie podejmowania decyzji procesowej muszą zostać policzone głosy (liczba mnoga),
  • po drugie: głosów musi być przynajmniej tyle, aby możliwe było zaistnienie proporcji większej liczby głosów względem mniejszej liczby wszystkich oddanych głosów.

„Większość” to wg słowników „większa liczebnie część danej zbiorowości” (Dubisz), „taka ich liczba, która stanowi więcej niż połowę całości” (Bańko).

W świetle przedstawionej interpretacji w podejmowaniu decyzji procesowej musi brać udział przynajmniej trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jest to minimalna liczba sędziów, która w świetle standardu konstytucyjnego, zarysowanego w art. 194 ust. 1 w zw. z art. 190 ust. 5 Konstytucji umożliwia wydanie orzeczenia większością głosów (w proporcji przynamniej 2:1 bądź odwrotnie).

Należy stwierdzić, że 12-osobowa drużyna oceniająca ustawę o Trybunale Konstytucyjnym była w pełni dozwolonym składem sędziowskim orzekającym o niezgodności ustawy z Konstytucją RP

Standard konstytucyjny zostałby bowiem spełniony nawet przez skład 3-osobowy. Stosowane wprost przepisy Konstytucji nie dają podstaw do odtworzenia żadnej innej, niespornej, minimalnej liczby sędziów zdatnych do wydania orzeczenia*.

Nawet przy założeniu, że dwie osoby zasiadające wczoraj za stołem sędziowskim (Julia Przyłębska, Piotr Pszczółkowski) nie są sędziami Trybunału, ponieważ zostali wybrani bez podstawy prawnej i w sytuacji, w której nie było już w TK żadnego wolnego miejsca – to znaczy podczas rozprawy stwarzali jedynie pozory, że są sędziami, w rzeczywistości w ich przypadku było to jedynie spotkanie towarzyskie – wydane orzeczenie i tak z naddatkiem spełnia wskazany standard konstytucyjny (co najmniej 3 sędziów orzekających) i zostało podjęte zdecydowaną większością głosów (jednomyślność 10 sędziów).

Z tego powodu całkowicie chybiony, bezpodstawny, wynikający z naiwnego lub ordynarnego podejścia do treści Konstytucji jest argument sprowadzający się do twierdzenia, że skład orzekający powinien liczyć więcej niż 12 sędziów.

Alternatywny argument

*Rozważałem również inną wykładnię omawianych przepisów, a mianowicie zastosowanie reguły „większościowej”, opisanej w art. 190 ust. 5 Konstytucji, na dwóch różnych etapach analizy: po pierwsze, na wstępnym etapie określenia minimalnej liczby sędziów tworzących skład orzekający; po drugie – na właściwym etapie określenia sposobu podejmowania decyzji procesowej przez ukształtowany skład orzekający.

W myśl tej interpretacji, obierając za punkt wyjścia bazę 15 sędziów, o których mowa w art. 194 ust. 1 Konstytucji, minimalna liczebność składu orzekającego wynosiłaby 8 sędziów (więcej niż połowa z 15), natomiast zapadnięcie orzeczenia wymagałoby większości zwykłej 5 głosów (więcej niż połowa z 8).

Również w myśl tej interpretacji – z pewnych względów gorszej, a z innych lepszej od interpretacji 3-osobowej (pluralizm aksjologiczny składu orzekającego) – Trybunał Konstytucyjny orzekający 9 marca 2016 r. podejmował decyzję we właściwym składzie.


Foto: Dogmaty Karnisty

Podobne tematy

25 komentarzy

Anonimowy 10 marca 2016 - 19:52

A gdyby "wadliwość" była innego rodzaju,(ceteris paribus), np.
1) zamiast wyrokować w gmachu, bo np. niespodziewanie zgubiłyby się klucze i wyrok zostałby podjęty dajmy na to w pociągu z Krakowa do Warszawy, przy zachowaniu wszelkich innych wymogów większości, podpisów itp, to…
?
2) rozprawa nie odbyłaby się wcale a wyrok zostałby np. jedynie ogłoszony
3) rozprawa by się odbyła, wyroku nie ogłoszono lecz opublikowano
Konkludując zmierzam do poszukiwania dystynkcji pomiędzy aktem istniejącym a nie-aktem/pozorem aktu/aktem nieistniejącym, a także probierza odróżniającego go od aktu "jedynie" nieważnego?

Reply
Mikołaj Małecki 10 marca 2016 - 20:12

Co do pkt 1) argumentum ex art. 195 ust. 2 Konstytucji – "warunki pracy (…) odpowiadające godności urzędu"; skoro przepis Konstytucyjny wymaga zapewnienia takich warunków, tzn. że jest to wartość konstytucyjna. Nie wiem czy pociąg, czyli środek transportu, odpowiada godności sądu. Co do pkt 2) przyjrzałbym się innym przepisom Konstytucji, nasuwa się pierwszorzędnie art. 45 ust. 1 Konstytucji ("jawne rozpatrzenie sprawy"), jawność "rozpatrywania" sprawy można wiązać z wymogiem rozprawy, przynajmniej w pewnych okolicznościach.
Co do pkt 3) – jednoznacznie wymóg ogłoszenia ustanawia art. 190 ust. 3 Konstytucji, wiążąc z tym momentem określone skutki prawne. Przy czym przez "orzeczenie TK" (art. 190 ust. 2) w związku z zasadą jawności można rozumieć jago wymóg orzekania zakończonego ogłoszeniem rozstrzygnięcia na rozprawie – a czymś innym jest ogłoszenie w organie urzędowym.
Tak więc nie jest łatwo znaleźć dystynkcję; przypadków może być bardzo wiele i trzeba je rozważać osobno.

Reply
Anonimowy 10 marca 2016 - 20:25

Jakiś czas temu doktor zalecał ściganie "niby-sędziów" gdby próbowali orzekać. Wydaje mi się ze miało to miejsce. Czy należy powiadomić prokuraturę i czy sąd powinien ich skazać?

Reply
Mikołaj Małecki 10 marca 2016 - 20:51

Byłoby to na pewno cenne doświadczenie, jak prokuratura uzasadni, że są/nie są sędziami. Bo takiej dokładnej analizy nikt do tej pory nie przeprowadził. Sam jestem ciekaw.

Reply
Anonimowy 10 marca 2016 - 22:52

To może droga wykluczania: w jakich sytuacjach wyrok TK bylby istniejacy lecz nieważny?

Reply
Mikołaj Małecki 10 marca 2016 - 23:24

Nieważność może zostać ustalona w ramach kontroli instancyjnej, a zatem przez sąd wyższej instancji. Pisał o tym ostatnio Prof. Tomasz Gizbert-Studnicki. Wyroki TK są ostateczne i nikt nie może samodzielnie ustalać, że są one nieważne, bez względu na przyczynę.

http://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/312159967-Dopoki-wyrok-nie-zostanie-uchylony-nikt-nie-moze-sie-powolywac-na-jego-niewaznosc.html#ap-1

Reply
Anonimowy 10 marca 2016 - 23:42

A jakby sie sklad przed rozprawa wstawil
ilub napisal,ze Krakow ma dostep do morza,to co?
Szanuje Profesora i luboe jasne sytuacje,ale niekoniecznie niewaznosc ma oznaczac niewaznosc w drodze stwierdzania tego aktu przez kogos innego. To intelektualne zaprzeczenie przez kalkowanie znanych rozwiazan badz co badz rangi zwyklej ustawy, a nie ustawy zasadniczej. To inna ranga i inne byc moze koncepty na rozeiazania.

Reply
Anonimowy 10 marca 2016 - 23:47

Nie jestem osobą związaną z prawem, nie jestem biegły w nomenklaturze prawnej (przepraszam z góry jeśli używam niektórych pojęć w nieodpowiedni sposób lub popełniam błąd wynikający z braku podstawowej wiedzy), mam jednak pytania i uprzejmie proszę o wyjaśnienie moich wątpliwości.
Art. 190 ust. 5 Konstytucji stanowi, że orzeczenia zapadają większością głosów. Z logicznego punktu widzenia większość to sytuacja, w której między dwiema wartościami można postawić znak inny niż równości (tzn. znak większości/mniejszości). W sytuacji gdy głos oddaje choćby jeden sędzia, także uzyskiwana jest większość (choć z punktu widzenia czysto ludzkiego, ułomna).
W tym samym punkcie użyta jest liczba mnoga "głosów" z czego wynika, że sędziów musi być co najmniej dwóch. Zakładając słuszność wcześniej przedstawionej tezy, że do większości z logicznego (matematycznego) punktu widzenia wystarczy jeden sędzia, dochodzimy do wniosku że minimalna ilość sędziów mogących orzekać w sprawie spełniająca oba powyższe warunki wynosi dwa.
W moim mniemaniu nie jest możliwe na podstawie samej Konstytucji wysunąć wniosku, że minimalna liczba sędziów to trzy. Ta ilość wynika z konieczności zapewnienia możliwości zaistnienia większości, z czego wynika, że w orzekaniu brać udział musi nieparzysta liczba sędziów.
W związku z powyższym czy skład sędziowski w liczbie dwunastu sędziów jest dopuszczalny? Jeśli tak, dlaczego nie jest dopuszczalny skład dwuosobowy, którego "niekonstytucyjność" wynika jedynie z potocznego interpretowania słownikowej definicji, a nie wprost z Konstytucji, która jest w tej sytuacji jedyną podstawą prawną?

Reply
Anonimowy 11 marca 2016 - 00:09

Gdy jest jeden i jeden to jest remis a nie wiekszosc.
Natomiast zgodnie z dyrektywą wykładni jezykowej, gdy ustawa mowi o wielu,to wcale nie musi to rozstrzygac o tym, ze kryterium nie spelni li tylko jeden np "akcjonariusze" w ksh, gdy tych zaprawdę moze byc jeden.

Reply
Mikołaj Małecki 11 marca 2016 - 00:17

Pojęcia języka prawnego są pojęciami ogólnego języka polskiego, dlatego interpretujemy je wg. znaczeń przyjmowanych w ogólnym języku naturalnym. Wyjątkiem są specyficzne pojęcia języka prawnego; w omawianym wypadku nie mamy do czynienia z takim wyjątkiem. Odstąpienie od zasady intepretowania pojęć wg języka ogólnego w kierunku przejścia na język specjalny (np. sformalizowany matematycznie) wymagałoby uzasadnienia – z powołaniem się na jakieś istotne wartości konstytucyjne, przemawiające za takim rozwiązaniem. Wg mnie nie ma takich wartości. Są za to argumenty przemawiające za tym, że liczba dwóch sędziów to za mało – np. to by oznaczało, że wymagana jest jednomyślność; poza tym słownikowe określenia wskazują raczej na grupę 3 osób. Większość to więcej niż połowa całości – w sposób dorozumiany należy przyjąć, że może też zaistnieć jakaś "mniejszość" głosów. Po prostu ktoś może być w większości i ktoś może być w mniejszości. Taki układ może powstać tylko przy konfiguracji minimum 3-osobowej. Każda liczba większa od 3 pozwala na uzyskanie większości i mniejszości, więc interpretacja jest spójna i nie ma znaczenia, czy chodzi o liczbę parzystą czy nieparzystą.

Reply
Anonimowy 11 marca 2016 - 00:46

Stąd właśnie zakładając poprawność (nad)interpretacji potocznej/słownikowej wynika wymóg składu co najmniej trzyosobowego oraz nieparzystej ilości sędziów, aby uniemożliwić zaistnienie remisu. Skoro wykluczamy sytuację remisu 1:1 powinniśmy także wykluczyć możliwość zaistnienia sytuacji 6:6 co jest możliwe w składzie dwunastoosobowym.

Reply
Anonimowy 11 marca 2016 - 00:54

Co w przypadku zaistnienia "remisu" w trakcie orzekania w udziale którego nie bierze udziału Prezes TK? Czy w takiej sytuacji jego głos także jest decydujący? Czy do uniknięcia takiej sytuacji nie jest konieczne założenie, że skład orzekający musi składać się z nieparzystej liczby członków?

Reply
Mikołaj Małecki 11 marca 2016 - 09:15

Przepisy konstytucji nie dają podstaw do uwzględnienia głosu prezesa jako decydującego. Głosy sędziów są więc równowartościowe.

Do uznania przepisu za niekonstytucyjny/konstytucyjny potrzeba większości głosów. W przypadku remisu głosowanie w danym zakresie kończy się negatywnie, tzn. wniosek nie uzyskuje większości. Przepis jest zgodny (nie jest niezgodny) z Konstytucją.

W prowadzonych wcześniej rozważaniach chodziło jedynie o wyznaczenie minimalnej liczby sędziów, która spełni warunki składu orzekającego. Większość i mniejszość głosów jest możliwa tylko w układzie co najmniej 3 sędziów (zgodnie ze wcześniejszymi argumentami, których nie zakwestionowano). Przepisy konstytucji nie wykluczają natomiast powstania remisu przy głosowaniu – wówczas orzeczenie nie zapada (przepis pozostaje zgodny z Konstytucją).

Reply
Anonimowy 12 marca 2016 - 11:21

W sądzie powszechnym, przy składzie jednoosobowym, też przecież się głosuje i orzeczenie zapada większością głosów. Ustawa procesowa nie zna odstępstw od tych wymagań w odniesieniu do składów jednoosobowych.

Reply
Anonimowy 14 marca 2016 - 19:24

TK chyba czyta bloga i postanowil odpowiedziec na rozstrzasane watpliwosci
http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/927491,tk-trybunal-nie-moze-uchylic-ustawy-jednym-glosem.html

Reply
Mikołaj Małecki 15 marca 2016 - 08:40

Jeśli skład jest określony w ustawie i jednocześnie ta sama ustawa podaje zasady głosowania, to wówczas nie ma problemu, jak interpretować obie regulacje. Trzeba je interpretować systematycznie. Problem, o którym mówimy, polega właśnie na tym, że Konstytucja nie podaje składu; jednocześnie określa zasady głosowania. Przepis ten powinien być więc interpretowany autonomicznie.

Reply
Anonimowy 22 marca 2016 - 02:53

Zacznijmy może od tego, że nasza Konstytucja jest fatalnie napisanym dokumentem, pozwalającym na szerokie pola do nadinterpretacji jej artykułów.
Dziękuję Panu za podane wyjaśnienia, co do których się nie zgadzam, ale w końcu mogę się zapoznać z konkretną oceną przepisów Konstytucji i jej stosowania w praktyce.
Przejdę do meritum. Cała dyskusja opiera się na Art. 194 Konstytucji i słusznie przez Pana dodanego Art. 190 ust. 5 i pominiętego Art. 197 Konstytucji. Zdaję sobie sprawę, że musiano orzekać bez tego punktu, który reguluje tryb postepowania przed Trybunałem. Jako że sprawa jest tak nietypowa, gdyż po raz pierwszy TK orzekał bez ustawy regulującej jej tryb i to w oparciu o samą Konstytucję, nie możemy zakładać innych rzeczy niż sama Konstytucja podaje. Nawet przy dobrej woli orzekającego i w Pana przypadku wyjaśniającego działania TK, to musimy się zgodzić z tym, że Konstytucja mówi o 15 sędziach TK. Nie o 10 czy 12, a dokładnie o 15.
I tutaj Pan dokonuje nadinterpretacji Art. 190 ust. 5, mówiącego, że Trybunał wydaje orzeczenia większością głosów. To, że taką wiekszością to jest oczywiste i tutaj nie będę się spierał. Matematycznie też wszystko się zgadza, jednak zapomina Pan w tym miejscu wspomnieć, że wielkość składów orzekających określa ustawa, która w tym momencie nie istnieje dla sędziów. Czyli co istnieje dla sędziów w tym momencie? W jakim składzie ma wydać orzeczenie, skoro nie można się oprzeć na ustawie? Logik powie jasno i czytelnie. Art. 194 podaje liczbę sędziów. I to jest fakt, któremu ciężko zaprzeczyć, dlatego dokonuje się nadinterpretacji Art. 190 ust. 5 próbując uzasadnić, że chwilowo TK nie chce mieć w składzie 15 sędziów. W zasadzie to nawet nie Trybunał a sam Prezes TK. Pan Andrzej Rzepliński uważa, że na chwilę obecną jest wybranych 18 sędziów. Czyli teoretycznie mamy 15 sędziów władnych podjąć decyzję w sprawie kwestionowanej ustawy. Tylko trzech z nich nie ma ślubowania, a trzech kolejnych Prezes nie dopuszcza do orzekania.
Nie chcę wchodzić w spór, którzy z tych sędziów mają prawo do orzekania, bo to temat na inną dyskusję, jednak muszę wspomnieć o tym, że faktem jest to, że z piątki grudniowej, wybranej przez PiS, dwoje sędziów już orzeka. Byłem święcie przekonany, że Prezes TK nie dopuści nikogo z tej piątki, gdyż podważyłby własne słowa o tym, że wszyscy byli wybrani niezgodnie z prawem. Stało się inaczej. Czyli możemy rozważyć wariant teoretyczny, że kolejnych trzech też by dopuszczono do orzekania. Oczywiście rozwiązałoby to cały konflikt o TK, ale tak łatwo to nie ma.
Po zapoznaniu się z wyrokiem z 9.03.2016 nie znalazłem tam adnotacji na jakiej podstawie ci trzej sędziowie nie mają legitymacji do orzekania. Jest za to takie sformułowanie: "Jeżeli zatem Trybunał wydaje orzeczenie w sytuacji, w której kilku sędziów nie ma legitymacji do orzekania na skutek braku wymaganego działania innego niż Trybunał organu państwa, a zarazem w wydaniu przedmiotowego rozstrzygnięcia biorą udział wszyscy sędziowie, którzy są legitymowani do orzekania, to tak wyznaczony skład w istocie jest „składem pełnym” ". W wyroku jest nawiązanie do rozprawy z 3.12.2015 sygn. K 34/15. Wszystko fajnie, tylko jeżeli czytamy Konstytucję, to jest tam jasno napisane, że TK ocenia zgodność ustaw z Konstytucją, a nie realne wybory sejmu. Czyli sejm poprzedniej kadencji miał PRAWO WYBORU 3 a nie 5 sędziów. Dlaczego TK oceniał sam wybór? Na mocy czego, bo na pewno nie Konstytucji? A co by się stało, gdyby Prezydent zwołał pierwsze posiedzenie sejmu przed wygaśnięciem mandatów trójki sedziów? Cała piątka by była wybrana na "zaś"? Pan wie, że była wybrana na "zaś".
cdn…

Reply
Anonimowy 22 marca 2016 - 02:54

ciąg dalszy…

Na tym się zatrzymam, gdyż moim zdaniem wyrokiem grudniowym TK dokonał nadinterpretacji Konstytucji. Podobnie jak teraz uznał sobie, że chociaż Konstytucja podaje liczbę 15 w oparciu o cały skład Trybunału, to bez ustawy można sobie dowolnie żonglować składem. TK ma jasno określone prerogatywy, ale czasami je przekracza. Kostytucja powinna być czytana bezpośrednio, a nie sugerując coś innego niż jest tam napisane. Jest to moim zdaniem wina fatalnie napisanej Konstytucji, co łatwo zrozumieć tym, że Pańskie podejście do tego dokumentu, jest jakże różne od mojego. Dla zrozumienia co mam na myśli podam tylko jeden przykład. Trójpodział władzy i komedie z tym związane. Sędziowie (władza ustawodawcza) TK piszą projekt ustawy o TK (ci w stanie spoczynku by byli akceptowalni), prezydent i rząd mają inicjatywę ustawodawczą, chociaż należą do władzy wykonawczej, a sejm i rząd się bawią w wyższą instancję na sądami i trybunałami.

Z poważaniem
Andrzej Filipowicz

Reply
Anonimowy 24 marca 2016 - 00:56

Drobna korekta do ostatniego zdania. Sędziowie to oczywiście władza sądownicza. Nie wiem jak to się stało, że napisałem inaczej.

A.F.

Reply
Janusz 24 marca 2016 - 15:27

Jeśli konstytucjonaliście nie są zgodni w tej kwestii, to znaczy tylko tyle,że trzeba zmienić konstytucję.

Reply
Anonimowy 1 kwietnia 2016 - 11:05

@Anonimowy – wydaje mi się, że zupełnie niezrozumiałym dla Ciebie jest sposób procedowania TK. Mianowicie TK nie może nic orzec (np. w przykładzie podanym przez Ciebie o dostępie do morza). Może natomiast skontrolować taki zapis, gdyby był przyjęty w formie np. ustawy przez ustawodawcę, czyli sejm RP. pzdr UAM

Reply
Aneta 1 kwietnia 2016 - 14:41

Kwestia tego, że kto ma władze i pieniądze to może robić wszystko i często uchodzi mu to bezkarnie, bez względu na to jakie jest prawo i konstytucja.

Reply
faxe 7 kwietnia 2016 - 14:24

TK ocenia zgodność ustaw z Konstytucją, a nie realne wybory sejmu. Czyli sejm poprzedniej kadencji miał PRAWO WYBORU 3 a nie 5 sędziów. Dlaczego TK oceniał sam wybór? Na mocy czego, bo na pewno nie Konstytucji?

Dokładnie to samo myślę. Art 137 albo byłzgodny z Konstytucją albo nie! A w orzeczeniu TK jest trochę zgodny a trochę nie tak na 2/3. To tak jak byłoby możliwe bycie trochę w ciąży…

Reply
Mikołaj Małecki 7 kwietnia 2016 - 15:04

Nie ma Pan racji i analogia z byciem trochę w ciąży jest nietrafna.
Załóżmy, że mamy przepis: "Wolno zabijać dzieci". Przepis ten może być w pewnym zakresie zgodny z Konstytucją (np. w zakresie, w jakim pozwala zabić dziecko w okresie prenatalnym, by uratować życie matki), a w pewnym zakresie niezgodny z Konstytucją (np. w zakresie, w jakim pozwala zabić dziecko które nie chce zjeść kolacji). Więc przepis o podanej treści jest trochę zgodny a trochę niezgodny z Konstytucją – nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

Reply
Anonimowy 7 kwietnia 2016 - 19:12

Oczywiście że przepis może być częściowo niezgodny z Konstytucją. Nie mniej TK w tamtym wyroku popełnił mało istotny, ale niepotrzebnie sugerujący konkretność błąd – w sentencji powinna być wskazana jedna data graniczna (coś w stylu …w zakresie w jakim odnosi się do wyboru sędziów na miejsca sędziów których kadencja upływa po dniu X – a dzień X to powinna być data ustalona nie w oparciu o już znany i zrealizowany kalendarz wyborczy ale- i to już kwestia uzasadnienia- o uzasadnione założenia co do kalendarza wyborczego (i zebrania Sejmu na pierwsze posiedzenie) czynione z perspektywy chwili uchwalenia ustawy o TK zanim ten kalendarz był znany. Rezultat byłby taki sam

Reply

Co o tym sądzisz?