Start Nauka Życie przed życiem – preegzystencja a prawo karne

Skoro tylko zaczęliśmy żyć, jesteśmy już wystarczająco starzy, żeby umrzeć

źródło niezapamiętane

Życie przed życiem – preegzystencja a prawo karne

przez Dogmaty Karnisty

Wypada jedynie dodać: ale nie wcześniej. Wszystko, co zaczęło żyć, jest już wystarczająco stare, żeby stracić życie – ale nie wcześniej.

Nie da się więc pozbawić nikogo życia, zanim się ono zaczęło, tak samo jak nie można kogoś okraść z rzeczy, której ten ktoś nie posiada.

Wszystko to a propos komentowanej sprawy błędu popełnionego przez pracownika laboratorium w trakcie zabiegu in vitro. Nasienie męża, zamiast z komórką jajową żony, (prawdopodobnie) zostało połączone z komórką jajową pochodzącą od innej kobiety. Żona zaszła w ciążę i urodziła nie swoje, obarczone wadami genetycznymi, dziecko (zobacz notatkę prasową).

Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania.

Samo przeprowadzenie zabiegu in vitro nie narażało w żaden sposób życia matki. Jeżeli chodzi o dziecko, doszło tutaj do nieprawidłowości, które miały miejsce jeszcze przed zapłodnieniem. Wszystkie przestępstwa, które są skierowane przeciwko życiu i zdrowiu, dotyczą okresu od momentu poczęcia do śmierci

– wyjaśniała powody odmowy wszczęcia postępowania rzecznika Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Małgorzata Wojciechowicz (źródło jw.).

Sąd rozpoznał zażalenie rodziców na decyzję prokuratora i nakazał wszcząć postępowanie.

Sąd uznał, że postępowanie w sprawie należy wszcząć, a w jego toku wyjaśnić w sposób przekrojowy i wieloaspektowo w oparciu o opinię sądowo-lekarską, czy w tym konkretnym przypadku błąd przy procedurze ICSI (rodzaj zapłodnienia in vitro – PAP) mógł skutkować u matki lub dziecka, czy też obojga, narażeniem ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo

– poinformował rzecznik sądu Michał Tomala (źródło jw.).

Co się tyczy zagrożenia dla zdrowia matki dziecka, decydująca będzie oczywiście opinia biegłego lekarza, który powinien odpowiedzieć na pytanie, czy w opisanym stanie faktycznym implantacja tego konkretnego zarodka, jego rozwój i wiążący się z nim sposób rozwiązania ciąży sprowadziły bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia przynajmniej ciężkich uszczerbków na zdrowiu kobiety (art. 160 k.k.).

Tożsamość genetyczna dziecka nie ma w tym wypadku, rzecz jasna, żadnego znaczenia. W szczególności nie można twierdzić, że implantacja innego niż pożądane przez rodziców dziecko naruszyła czynności narządów ciała kobiety i doprowadziła do rozstroju jej zdrowia, związanego ze stanem ciąży na okres około 9 miesięcy, czyli spowodowała skutek polegający na średnim uszczerbku na zdrowiu w rozumieniu art. 157 § 1 k.k. Kobieta wyraziła zgodę na zajście w ciążę, a wobec tego to swoiste „spowodowanie” ciąży nie może być uznane za bezprawne naruszenie czynności narządów jej ciała.

Sąd domaga się wyjaśnienia, czy błąd przy zapłodnieniu in vitro mógł skutkować u matki lub dziecka, czy też obojga, narażeniem ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo. W odniesieniu do dziecka odpowiedź na to pytanie jest oczywista.

Rację ma prokuratura twierdząc, że błędy popełnione na materiale biologicznym w laboratorium przed zapłodnieniem komórki jajowej nie atakują dobra prawnego w postaci życia człowieka.

Nie dotyczy to jedynie pomyłki co do tożsamości rodzicielskiej dziecka, ale także pomyłki genetycznej, która mogłaby skutkować zapadnięciem dziecka na określoną chorobę. Kolokwialnie rzecz ujmując, powołanie do życia chorego dziecka nie jest naruszeniem normy postępowania, chroniącej to dziecko przed uszczerbkiem na zdrowiu.

Penalizacji podlega natomiast niezgodne z regułami sztuki zachowanie zagrażające życiu rozwijającego się zarodka, choćby nie zagnieździł się on jeszcze w łonie kobiety. Karalność takiego czynu została przewidziana w art. 157a § 1 k.k.:

Kto [umyślnie] powoduje uszkodzenie ciała dziecka poczętego lub rozstrój zdrowia zagrażający jego życiu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Przepis ten, w odróżnieniu od typów aborcyjnych z art. 152 i 153 k.k., chroni nie tylko życie dziecka w okresie ciąży, ale dotyczy wszystkich żywych organizmów ludzkich (zdanie 2) oraz organizmów ludzkich posiadających swoje ciało (zdanie 1), w początkowych fazach rozwoju aż do narodzenia dziecka z łona matki. Do tej kategorii sytuacji nie stosuje się już art. 160 k.k.

Skoro tylko zaczęliśmy żyć, oczywiście nadajemy się już do tego, by zostać pozbawieni życia.

W omawianej sprawie należałoby więc wykazać, że błędy popełnione przy zapłodnieniu in vitro nie dotyczyły jedynie żeńskich bądź męskich komórek rozrodczych (pomyłki te są nieistotne w perspektywie odpowiedzialności karnej za zagrożenie dla życia człowieka), lecz zostały popełnione na żywym zarodku, to znaczy już po zapłodnieniu komórki jajowej, podczas przechowywania lub w czasie wprowadzania zarodka do łona matki. Należałoby więc wskazać inną od genetycznej przyczynę rozstroju zdrowia zarodka. Z doniesień medialnych nie wynika, by personel medyczny dopuścił się w tym zakresie jakichś uchybień.

Sposób obchodzenia się z ludzkimi komórkami rozrodczymi w perspektywie ich wykorzystania przy zabiegach in vitro, klonowaniu, selekcji materiału genetycznego celem wyboru bądź wyeliminowania pewnych cech osobniczych, tworzeniu hybryd ludzko-zwierzęcych czy hodowli narządów pozostaje poza regulacją polskiego prawa.

Tymczasem ludzka preegzystencja wymaga cywilizowanej regulacji prawnej, gdyż może się tu zdarzyć wiele dramatów, skandali, a nawet zabójstw.

Mikołaj Małecki

Podobne tematy

3 komentarze

Rose 12 lutego 2015 - 15:47

Niestety dziecko poczete w fazie in vitro nie uzyskuje żadnej ochrony prawnokarnej. Nie jest ono przedmiotem ochrony art. 157a k.k. Kodeks Karny przyznaje ochornę dzieciom poczętym od momentu zagnieżdżenia się zapłodnionej komórki jajowej w macicy kobiety. Gdybyśmy uznali, że zarodek w fazie in vitro uzyskuje prawnokarną ochronę z art 157a k.k. doszlibyśmy do wniosku, że karne jest uszkodzenie jego ciała natomiast spowodowanie śmierci już nie. A od kiedy to prawo pozwala na więcej, a zakazuje mniej? Lekarz aby unikąć odpowiedzialności za uszkodzenie ciała zarodka w fazie in vitro wolałby je zniszczyć bowiem takie działanie jest niekaralne. Paragraf drugi wskazuje również na to, że dziecko poczęte w rozumieniu prawa karnego to dziecko "zagnieżdżone" w macicy kobiety, bo jakie to niby działania lecznicze na zarodku in vitro miałyby być działaniami koniecznymi do uchylenia niebezpieczeństwa grożącego zdrowiu lub życiu kobiety ciężarnej? Gdybyśmy uznali, że dziecko poczęte przed zagnieżdżeniem w macicy kobiety uzyskuje prawnokarną ochronę to należy również zauważyć, że w przypadku zapłodnienia w sposób naturalny dowiadujemy się o istnieniu dziecka poczętego dopiero gdy zagnieździ się ono w macicy kobiety. W przypadku zapłodnienia in vitro sytuacja jest inna, dowiadujemy się o tym o wiele wcześniej. Dochodzi zatem do paradoksu – Ochrona prawonkarna dziecka poczętego w sposób naturalny zaczynała by się później niż ochrona dziecka poczętego w warunkach labolatoryjnych.

Również jestem zdania, że nie można mówić o popełnieniu przestępstwa z art 160 k.k. To czy komórka jajowa należała do matki czy do innej kobiety nie ma żadnego znaczenia. Jeżeli rodzice tego dziecka uważają, że procedura in vitro stanowi narażenie na bezpośrednie niebezpieczństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu matki to nasuwa się pytanie – po co decydują się na taką procedurę skoro stanowi ona w ich ocenie "bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia kobiety" i nasuwa się również wniosek – jeżeli sąd uzna iż popełniono przestępstwo z art 160 k.k. to w takim razie powinno zabronić się procedur in vitro ponieważ stanowią owe " bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia" kobiet, które się takim zaiegom poddawają.

Reply
kwiatek 13 lutego 2015 - 18:04

dla cywilstów informacja o kobiecie rodzącej nie swoje dziecko może być szokująca… 😉

Reply
Mikołaj Małecki 25 października 2016 - 11:53

Proszę wziąć pod uwagę, że art. 157a k.k., w przeciwieństwie do art. 153 czy 153 k.k., nic nie mówi o ciąży. Natomiast to, że w znamionach jest mowa o spowodowaniu zagrożenia dla życia nie oznacza, że nie jest karalne powodowanie śmierci. Po prostu z perspektywy realizacji znamion fakt nastąpienia skutku w postaci śmierci jest irrelewantny, dowodzi się jedynie zagrożenia dla życia.

Aktualnie sytuacja przedstawia się nieco inaczej wskutek wejścia w życie ustawy z dnia 25 czerwca 2015 r. o leczeniu niepłodności (Dz.U. 2015, poz. 1087), która w art. 83 penalizuje zniszczenie zarodków powstałych w procedurze in vitro.

Reply

Co o tym sądzisz?