Start Nauka Po czym rozpoznać drużynę koszykarzy?

Po czym rozpoznać drużynę koszykarzy?

przez Dogmaty Karnisty

Z niecierpliwością oczekiwałem na grudniowy numer „Orzecznictwa Sądów Polskich” i wreszcie dzisiaj doczekałem się. Można w nim przeczytać moją glosę, której ukazanie się zwiastowałem na blogu kilka tygodni temu.

Gdy wziąłem do ręki najnowszy numer OSP bardzo się ucieszyłem, ponieważ uwielbiam pierwszy raz czytać swoje teksty już po ich ukazaniu się w formie drukowanej. Od wysłania tekstu do jego publikacji mija sporo czasu – wystarczająco dużo, by autor przestał być przywiązany do swojego dzieła. Warto wtedy wcielić się w rolę czytelnika, tak jakby czytało się nie swój tekst i spróbować go ocenić: czy jest spójny, czy przejścia pomiędzy poszczególnymi wątkami są płynne, a wnioski klarowne. Każdy, kto dba o swój warsztat i wie, że nie wie jeszcze wszystkiego, powinien krytycznie czytać przede wszystkim swoje dawne teksty. Zawsze zwracam też uwagę na rzeczy, które nie interesują zbyt wielu osób, np. jak tekst rozłożył się na poszczególnych stronach, ile wyszło akapitów na jednej stronie albo ile miejsca zajęły przypisy. Nie da się tego zobaczyć w dokumencie tekstowym przed jego składem do wersji drukowanej.

To już w sumie trzecia glosa, którą publikuję w „Orzecznictwie Sądów Polskich”. Pierwsza była związana ze sprawą Nergala, druga zaś dotyczyła rozgraniczenia usiłowania i przygotowania do kradzieży w supermarkecie – o tej ostatniej glosie stwierdziłem na blogu, że jej pisanie sprawiło mi prawdziwą przyjemność. O najnowszej publikacji mogę powiedzieć to samo, a nawet więcej: zaliczam ją do jednej z najbardziej udanych prac, jakie dotychczas miałem przyjemność opublikować.

Od pewnego czasu mój gust naukowo-artystyczny (naukowiec bywa artystą) zmierza konsekwentnie w kierunku minimalizmu. Ta glosa jest z całą pewnością minimalistyczna. Co przez to rozumiem? Można to ująć tak: wszystko powinno się kręcić wokół jednej jedynej myśli. Jeden dobry pomysł wystarczy do napisania dobrego tekstu. Tę jedną myśl trzeba tylko odpowiednio obrobić i opakować; warto się nią pobawić, obrócić ją, ustawić pod innym kątem, wywrócić do góry nogami, zwiększyć kontrast tła, a potem postawić ją z powrotem na nogi i zobaczyć, czy nadal dobrze wygląda. Słowem: jeden koncept przeprowadzony konsekwentnie w ramach jednego tekstu.

W grudniowej glosie udało mi się uczynić zadość wszystkim moim osobistym standardom: klarowny język, ścisła terminologia, wyraźny wątek przewodni, płynne przejścia pomiędzy zagadnieniami, krytyczna metoda dyskursu oraz kilka argumentów, które z zupełnie różnych perspektyw potwierdzają prawdziwość jednej jedynej myśli. Wszystko to sprawia, że czytelnik nie musi wracać po kilka razy na początek akapitu główkując, co autor miał na myśli, lecz może przelecieć ciurkiem cały tekst nie dostrzegłszy nawet, że dotarł już do końca.

Glosa udała się także z innego powodu, a mianowicie postanowiłem wykorzystać w niej jedną z przemyślanych wcześniej metod prowadzenia narracji, której zadaniem jest polepszenie komunikatywności (i perswazyjności) argumentacji. Mówiąc w wielkim skrócie, chodzi o zilustrowanie jednej/dwóch kluczowych kwestii za pomocą jakiegoś przemawiającego do wyobraźni przykładu. Najlepiej pokazać, jak to działa, posługując się przykładami z grudniowej glosy.

Po czym rozpoznać drużynę koszykarzy? Może po tym, że jest to grupa wspólnie trenujących, wysokich mężczyzn? Karnistyczne ustalenia poczynione w glosie zostały wzbogacone o odpowiedź na to frapujące pytanie:

„Omawiana, niełatwa do abstrakcyjnego uchwycenia kwestia, stanie się przystępniejsza po jej zilustrowaniu prostym przykładem. Przyjmijmy, że męska reprezentacja narodowa w piłce siatkowej jest zorganizowaną grupą wspólnie trenujących osób o wysokim wzroście (analogicznie, R. A. Stefański podaje cechy charakterystyczne kwalifikowanych typów czynu zabronionego pod groźbą kary). Wniosek, do jakiego dochodzimy głosi, że inna grupa osób płci męskiej, o wysokim wzroście, którzy trenują wspólnie w sposób zorganizowany, bez wątpienia stanowi drużynę siatkarzy (art. 178a § 4 k.k. posiada wskazane przez autora cechy kwalifikowanego typu czynu zabronionego pod groźbą kary, a zatem – jak twierdzi R.A. Stefański – jest tego typu przepisem). Nietrudno zauważyć, że zaproponowany wniosek nie posiada uzasadnienia, gdyż grupa wspólnie trenujących ze sobą wysokich mężczyzn może być równie dobrze drużyną koszykarzy. O tym, czy mamy do czynienia z zespołem siatkarzy, czy drużyną koszykarzy, decydują inne – istotniejsze od wskazanych – cechy, dotyczące poszczególnych członków grupy, chociażby to, jaką dyscyplinę sportu uprawiają oni w sposób zawodowy” (OSP, nr 12/2014, s. 1688).

Drugi niuans interpretacyjny zilustrowałem przykładem Adama, który obdarowywał swoje sympatie różnymi upominkami:

„Co się tyczy ontologicznych uwarunkowań analizowanych sytuacji, należy zauważyć, że fakt zrobienia czegoś w przeszłości nie może być cechą aktualnego zachowania się człowieka. Fakt, że w ubiegłym roku Adam wręczył Ewie pudełko czekoladek, w żadnym sensie ani kontekście nie może być cechą podjętego rok później działania, polegającego na tym, że Adam obdarował Olę bukietem kwiatów. Są to dwa autonomiczne zdarzenia, zachodzące w różnym czasie i posiadające swoje własne cechy. Uprzednie skazanie za przestępstwo jest faktem historycznym, który nie może być cechą późniejszych zachowań tego samego człowieka” (OSP, nr 12/2014, s. 1690).

Trafność tych przykładów podlega oczywiście, jak wszystko inne, krytyce i dyskusji, choć jestem pewien, że są one trafne 🙂

Pozostałe rozważania znajdziecie w glosie. Oto szczegółowe namiary: M. Małecki, Glosa do wyroku Sądu Najwyższego z 15 listopada 2013, III KK 326/13, „Orzecznictwo Sądów Polskich”, nr 12/2014, s. 1682-1692.

Podobne tematy

Co o tym sądzisz?