Start Studia Śmierć Ryśka z Klanu: czy było to zabójstwo?
https://www.youtube.com/watch?time_continue=1&v=_QopKDPzsS8

Śmierć Ryśka z Klanu: czy było to zabójstwo?

przez Dogmaty Karnisty

Pora przeanalizować okoliczności śmierci serialowego Ryszarda Lubicza.

Przygotowując się do dzisiejszych ćwiczeń wpadłem na pomysł, by zilustrować tym zdarzeniem problematykę strony podmiotowej czynu zabronionego, a konkretniej – jakie okoliczności brać pod uwagę i jak uzasadniać, że sprawca działał umyślnie albo nieumyślnie.

Obejrzyjmy wspólnie scenę śmierci Ryśka z „Klanu”.

Czy sprawca jego śmierci może odpowiadać za umyślne zabójstwo? Jak zakwalifikować ten czyn?

Przyczyną śmierci bohatera serialu było uderzenie głową o twardą posadzkę. Złodziejaszek jest sprawcą tego skutku, to znaczy można mu przypisać śmierć mężczyzny z odwołaniem się do kryteriów przypisania skutku (skutek w postaci przewrócenia się i uderzenia głową o posadzkę, co doprowadziło do zgonu mężczyzny, nie był jakoś szczególnie nietypowy i dało się go przewidzieć w momencie czynu).

Ciekawsze jest pytanie, czy sprawca spowodował śmierć Ryśka umyślnie czy nieumyślnie.

Aby odpowiedzieć na to pytanie konieczna jest bliższa analiza okoliczności zdarzenia. Nakryty przez Ryśka złodziejaszek chciał przede wszystkim jak najszybciej oddalić się z miejsca niedoszłej kradzieży. Jego celem była ucieczka, a środkiem do tego celu miało być popchnięcie Ryśka, który próbował schwytać złodziejaszka na gorącym uczynku. Sytuacja była bardzo dynamiczna i sprawca nie miał czasu, by dokładnie zastanawiać się nad konsekwencjami swojego zachowania: musiał jedynie odepchnąć Ryśka tak mocno, by uzyskać czas i sposobność do ucieczki.

W pierwszej kolejności należy skoncentrować się na tak zwanym intelektualnym aspekcie strony podmiotowej czynu zabronionego (czy sprawca zdaje sobie sprawę z tego, że realizuje znamiona czynu zabronionego). Nie ulega wątpliwości, że napastnik nie miał pewności, że spowoduje śmierć człowieka. Nic nie wskazuje na to, by posiadał on świadomość konieczności, to znaczy przewidywał nieuchronność nastąpienia śmierci człowieka. Trudno mówić także o przewidywaniu przez sprawcę wysokiego prawdopodobieństwa nastąpienia skutku śmiertelnego.

Jego reakcja była momentalna, a odepchnięcie obliczone było wyłącznie na chwilowe unieszkodliwienie Ryśka.

Sprawca był przeciętnym, dorosłym człowiekiem, wyposażonym w przeciętne doświadczenie życiowe, o przeciętnej inteligencji i przeciętnej wiedzy o świecie; żadne ze znanych nam okoliczności nie wskazują na to, by w chwili czynu percepcja otoczenia czy zdolności do analizy sytuacji zostały u tej osoby zakłócone. Potwierdza to przebieg zdarzenia: złodziej zachował się tak, jak można się było spodziewać, to znaczy racjonalnie dopasował środki do celu, jaki zamierzał osiągnąć – z całej siły odepchnął Ryśka, który próbował go zatrzymać po to, aby nie zostać schwytanym. Wskazuje to na przewidywanie przez sprawcę możliwości wyrządzenia Ryśkowi krzywdy związanej z upadkiem.

Świadomość wyrządzania krzywdy nie jest jeszcze świadomością powodowania śmierci. Na tę ostatnią nie ma jednoznacznych dowodów. Należy więc chyba stwierdzić, że uświadomione sobie przez sprawcę prawdopodobieństwo spowodowania śmierci Ryśka, o ile w ogóle przewidywał on tak daleko idący skutek, było bardzo niskie.

Zarazem – patrząc na zachowanie napastnika od strony wolicjonalnej – nic nie wskazuje na to, by sprawca przewidujący możliwość spowodowania śmierci człowieka swoim zachowaniem chciał osiągnąć właśnie taki skutek. Chęć dokonania kradzieży nie ma tu oczywiście nic do rzeczy.

Prowadzi to do wniosku, że śmierć Ryśka została spowodowania nieumyślnie, przy czym trudno jednoznacznie określić, czy była to nieumyślność świadoma czy nieświadoma.

Mniej więcej na tego typu argumentacji powinno polegać uzasadnianie, że w danym stanie faktycznym mieliśmy do czynienia z umyślnością albo nieumyślnością po stronie sprawcy czynu.

Podobne tematy

4 komentarze

Anonimowy 3 grudnia 2014 - 23:37

Bardzo się ciesze że na tej uczelni są ćwiczeniowy z dużym poczuciem humoru. I potrafią tak ciężkie zagadnienia próbować przekazać podopiecznym w tak nietypowy sposób 🙂
Bardzo ciekawe i nowe doświadczenie na dzisiejszych zajęciach, jak najbardziej na plus!

I pytanie od strony bardziej rzeczowej. Czy kolejnym argumentem za ,,nie godzeniem się'' sprawcy na popełnienie czynu zabronionego (w odniesieniu do osoby okradanej, nie samej w sobie kradzieży)może przemawiać również fakt że zorganizował całą kradzież (w zmowie z kobietą) której celem było własnie odwrócenie uwagi tytułowego Rysia od całego zdarzenia, tzn złodziej nie zakładał nawet konfrontacji i poprzez działanie kobiety starał się nie dopuścić do niej, a więc do sytuacji w której musiał by ewentualnie np. dokonać rabunku na Ryśku? zaatakować go i siła odebrać pieniądze? (co wgł. mnie oznaczać może że nie chciał i nie planował wyrządzać mu krzywdy) Czy sam sposób w jaki sprawca zaplanował popełnienie czynu zabronionego możne być argumentem za którąś ze stron podmiotowych?
Z góry dziękuje za odpowiedź,
Pozdrawiam,
Studentka

Reply
Mikołaj Małecki 3 grudnia 2014 - 23:45

Na pewno to przemawia za tym, że nie planował wcześniej pozbyć się świadka lub samej ofiary. Zresztą kobieta ostrzegła go, żeby uciekał – nie mieli więc w planie konfrontacji. Oczywiście w zależności od stanu faktycznego może być różnie, bo można czegoś nie planować, ale w momencie gdy dochodzi do nieprzewidzianego rozwoju wypadków sprawca poweźmie zamiar zabójstwa, tak więc zawsze trzeba dokładnie analizować to, co się zdarzyło. Ale generalnie rzecz biorąc etap przygotowawczy może świadczyć o tym, jaki jest zamiar sprawcy.

Reply
Anonimowy 30 lipca 2015 - 13:20

Najpierw pisze Pan "skutek w postaci przewrócenia się i uderzenia głową o posadzkę, co doprowadziło do zgonu mężczyzny, nie był jakoś szczególnie nietypowy i dało się go przewidzieć w momencie czynu", a potem "Nie ulega wątpliwości, że napastnik nie miał pewności, że spowoduje śmierć człowieka".

Czy to nie sprzeczność?

Reply
Mikołaj Małecki 30 lipca 2015 - 14:08

Sprzeczności żadnej nie ma. To, że skutek da się przewidzieć, to nie znaczy, że sprawca go przewiduje, a już na pewno nie oznacza, że sprawca ma pewność, że go spowoduje. Np. da się przewidzieć, że wjeżdżając do tunelu pod prąd zderzymy się czołowo z jakimś samochodem, bo taka już jest natura drogi jednokierunkowej i jeżdżenia nią pod prąd. Ale to nie oznacza, że kierowca to przewidywał, bo jak nie zobaczył znaku (zakaz wjazdu) to nie wiedział, że zaraz się z kimś zderzy. (Czyli tym bardziej nie mógł być tego pewien – wręcz przeciwnie, był pewien że jedzie prawidłowo).

Reply

Co o tym sądzisz?