Start Zdarzenia Powinien patrzeć

Powinien patrzeć

przez Dogmaty Karnisty

Zdarzyło się to w moim rodzinnym mieście na ulicy Krakowskiej. Ta niegdyś dwukierunkowa ulica jest dzisiaj szeroką, jednokierunkową drogą z dwoma pasami ruchu, miejscami do parkowania i pasami do skrętu w prawo. Krakowską wyjeżdżamy z Częstochowy na drogę krajową w stronę Krakowa. Po drodze mijamy strzelistą katedrę Świętej Rodziny oraz nowiutką Galerię Jurajską.

Do wypadku doszło na przejściu dla pieszych w pogodny, grudniowy dzień w 2013 r. Na przejściu leżał nieruchomo mężczyzna. Oskarżony spieszył się na spotkanie, ominął pojazd, który zatrzymał się przed przejściem i zamiast patrzeć przed siebie, odgrażał się jego kierowcy. W rezultacie nie zauważył leżącego na pasach 61-latka. Samochód przejechał kołami po głowie mężczyzny, ten zginął na miejscu. Kierowca nie zatrzymał się myśląc, że najechał na kamień (zobacz notatkę prasową).

Sąd Rejonowy w Częstochowie skazał kierowcę za przestępstwo z art. 177 § 2 k.k., polegające na nieumyślnym spowodowaniu wypadku w ruchu drogowym, w którym inna osoba poniosła śmierć, i wymierzył mężczyźnie stosunkowo ostrą karę 2 lat i 3 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności oraz 8 lat zakazu prowadzenia pojazdów.

Sąd dał wiarę oskarżonemu, który przekonywał, że nie zauważył mężczyzny leżącego na pasach. Świadczyło o tym zachowanie oskarżonego, który skoncentrował się na kierowcy omijanego samochodu, a nie na drodze (co było widać na nagraniu z monitoringu), potwierdziła zaś do pewnego stopnia opinia biegłych, według których ostre słońce mogło oślepić kierowcę. Trudno również zakładać, by mężczyzna miał zamiar rozjechania przypadkowego przechodnia (w takim wypadku należałoby go skazać za umyślne zabójstwo).

Konsekwencją braku rozeznania się kierowcy w faktach jest odpowiedzialność karna za nieumyślne spowodowanie śmierci. Dalszą konsekwencją nieświadomej nieumyślności, w której trwa sprawca wypadku, jest brak możliwości zaostrzenia mu kary za zbiegnięcie z miejsca zdarzenia (art. 178 § 1 k.k.). Zbiec w rozumieniu tego przepisu może bowiem tylko osoba działająca umyślnie, która rozeznaje się w popełnionym czynie i chce uniknąć odpowiedzialności karnej.

Ważny wątek tej sprawy to naruszenie przez kierowcę reguł postępowania w ruchu lądowym. W sentencji wyroku sędzia stwierdził, że mężczyzna umyślnie naruszył reguły bezpieczeństwa w ten sposób, że ominął inny samochód stojący przed pasami oraz nienależycie obserwował drogę (w rezultacie najechał na leżącego na pasach przechodnia). Stwierdzenia te są oczywiście poprawne, jednak w perspektywie odpowiedzialności za wypadek drogowy w badanym stanie faktycznym istotna była tylko jedna reguła: uważne obserwowanie drogi.

Surowy zakaz wyprzedzania pojazdów, które zatrzymały się przed przejściem dla pieszych, nie chroni pieszych przed takiego rodzaju wypadkami. Mężczyzna przecież leżał na jezdni, a nie wyłaniał się zza stojącego pojazdu; leżał w całości na torze ruchu pojazdu, którym kierował oskarżony (widać to na zdjęciu z monitoringu). Norma zakazująca wyprzedzania innych pojazdów na przejściu dla pieszych ma chronić przechodniów przechodzących przez jezdnię. W tej sprawie nikt taki nie ucierpiał.

W zasadzie nie miało w ogóle znaczenia to, że tragedia rozegrała się na przejściu dla pieszych. Przejście służy bowiem do przechodzenia, a nie do leżenia. Istotne dla przypisania kierowcy skutku śmiertelnego jest wyłącznie to, że nienależycie monitorował przedpole drogi, czyli po prostu nie patrzył przed siebie, gdzie jedzie. Naruszenie dokładnie tej reguły ostrożności znacznie zwiększyło ryzyko spowodowania śmierci leżącego na jezdni mężczyzny. Dobry kierowca bez trudu by go zauważył i nie przejechał.

Wina kierowcy polegała więc na tym, że nie patrzył tam, gdzie powinien.

Podobne tematy

2 komentarze

Anonimowy 19 maja 2014 - 16:14

Tym razem, obok ślepoty Temidy możemy zarzucić jej głupotę.

Reply
Anonimowy 19 maja 2014 - 16:18

Dlaczego?

Reply

Co o tym sądzisz?